12

454 12 0
                                    

Po cholerę ja się zgodziłam na tą imprezę no tak przez te jego niebieskie tęczówki którym nie mogę się oprzeć...

Weszliśmy do środka podbiegł do nas szef całej imprezy, czyli Luk.

-no wreszcie - rzucił się na Thomasa- ile można?

Odsunął się od chłopaka i szybko pocałował mnie w policzek. Thomas zmroził go spojrzeniem.

-no co stary chcę się pochwalić że znam taką ładną laskę - poruszył sugestywnie brwiami.

-dobra ty lepiej idź pilnuj swojego nosa co!??- Tom parsknął śmiechem.

Ja zaczełam się śmiać. Kurcze przy nim dzieję się ze mną coś złego...

Poszliśmy do ogrodu. Było pełno ludzi. Cała drużyna piłkarska i część szkoły. Usiedliśmy na małej ogrodowej kanapie.

-napiła bym się czegoś- mruknełam rozglądając się za jakimś barkiem z alkoholem.

-a Ty nie jesteś jeszcze za młoda?  - zaśmiał się patrząc mi w oczy.

-wiesz co spadaj - walnełam go w ramię i wstałam w poszukiwaniu jakiegoś drinka.

Weszłam do kuchni. I zrobiłam sobie wódkę z sokiem ananasowym.

Wróciłam do chłopaka.

-no ja cie nie będę zbierał z podłogi - chciał mi zabrać drinka, ale nie pozwoliłam na to.

Szybko wypiłam całość. Poczułam ogromne pieczenie w przełyku. Dawno nie czułam czegoś takiego. Brakowało mi tego, to chociaż na chwilę pozwalało mi wyluzować i zapomnieć o przeszłośći.

-wow ty to potrafisz mnie zaskoczyć - chłopak zaczął zataczać kółka na moim odsłoniętym udzie. Moje ciało pokryła tzw: gęsią skórka.

-nie lubie tych blizn - dodał dotykając ich- i jak zobaczę jeszcze jedną nową to dam ci żyletkę i sama mi takie zrobisz.

-wiesz co Thomas... masz szczęście że alkohol zaczął na mnie działać bo inaczej to poważnie byśmy sobie pogadali, z resztą gadaliśmy już na ten temat - zagroziłam mu palcem.

-czy zechce pani ze mną zatańczyć- krzyknął gdy zabrzmiała głośna muzyka.

-ale ja nie umiem- miałam przysłowiowe dwie lewe nogi.

Nie słuchał mnie i pociągnął mnie na parkiet. Czyli mały drewniany podest w kształcie prostokąta.

Czułam jak wszyscy się patrzą. Rozumiem że Thomas jest kapitanem drużyny, ale ludzie trochę prywatności...

Chłopak zbliżył mnie do swojego ciała i zaczął kołysać. Zaczełam sie śmiać bo muzyka była dynamiczna, a my tańczyliśmy dość powolnie.

Odepchnełam chłopaka od siebie. I odkręciłam się do niego tyłem zaczełam wić się przed jego ciałem. Stykając je razem. Słyszałam jak wypuszcza powietrze. Złapał mie w tali. I spojrzeliśmy sobie w oczy. Piosenka się skończyła, może to i lepiej.

-chyba trochę przesadziłaś z alko - parsknął śmiechem. Trzymając się jego koszuli, żeby nie upaść.

-nie no co ty - wybełkotałam - czuję się  świetnie - ręce podniosłam do góry w geście wolności,  którą wtedy czułam.

-chodź do środka muszę pogadać z Lukiem, a ciebie samej nie zostawie bo sobie krzywdę zrobisz - złapał mnie w pasie i zaciągnął do środka.

Weszliśmy do pokoju Luk'a z resztą moim zdaniem pokój Thomasa był lepszy.... czekaj.. co... nie... wróć... po prostu Luk ma fajny pokój i tyle. Zaczełam kołysać się w rytm piosenki The chairsmokers " I am sick boy"

-stary co ty jej zrobiłeś?!- zaśmiał się Luk wchodząc do pokoju i patrząc na mnie

-upiła sie jednym drinkiem - powiedział poważnie wzruszył ramionami i obaj wybuchli śmiechem.

-ej ej chłopaki nie obgadujcie mnie ja tu jestem- tupnełam nogą jak mała dziewczynka.- ale ty Luk na pewno mnie nie obgadujesz prawda? - podeszłam do niego.

-yyy...Blanca

-Luk ty na pewno niee i na pewno nie tyle co ten tu dupek - wskazałam na Toma-on się zawsze ze mnie śmieje, a ty taki nie jesteś- pocałowałam go w policzek.

Obaj śmiali się w niebogłosy. Byłam wściekła.

-no niee, a ja myślałam...ohh... wychodzące - chwyciłam za klamkę.

-o nie złotko ja cie zabieram do domu- złapał mnie w stylu panny młodej i wyszliśmy.

Każdy patrzył na nas. Ale ja miałam to gdzieś. W samochodzie śpiewałam jak szalona do piosenki " We don't talk anymore" Charlie Puth.

-zaraz bebęnki mi popękają - pokręcił głową i spojrzał na mnie.

-dupek - walnełam go i śpiewałam dalej.

-chodź- wyciągnął mnie z samochodu. Znalazł klucze w mojej torebce i otworzył drzwi. Położył mnie na łóżku.

-dobra dzięki możesz już iść- zbyłam go i zawinełam się w milutki koc.

-hahha no chyba nie będziesz spała w ubraniach. - jednym ruchem zdjął moją czarną sukienke. Została na mnie tylko bielizna.

Czułam na swoich udach jego ręce. Patrzył ze smutkiem na moje blizny.

Delikatnie zdjął mi szpilki ze stóp i szczelnie przykrył mnie kocem. Jednak trochę przesadziłam z alkoholem . Tak to jest jak od dawna sie nie piło. Nie polecam.

Czułam jak ugina się materac obok mnie. Poczułam mocne perfumy i wiedziałam że chłopak kładzie się obok mnie.

Thomas:

Ona jest nieobliczalna. Już nigdy nie dam jej alkoholu do ust. Najbardziej przeraziły mnie blizny na jej udach nienawidziłem ich. Myśląc o tym co sobie robi, na myśl przychodzi mi siostra, nie mogąc sobie poradzić z problemami obwiniała siebie i też się okaleczała.

Zdjąłem koszulę położyłem się obok niej. Przyciągnąłem ją do swojego torsu. Czułem jak się trzęsła. Ucałowałem jej głowę. Pachniała malinowym żelem.

Zataczałem kółka na jej plecach i chciałem żeby to trwało wiecznie. Bardzo mi na niej zależało i czułem że powoli sie do mnie przekonuje.

I am nobodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz