Przez chwilę nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-no dobra, ale robie to tylko wzamian za rano.
Usiadłam niepewnie na maszynie. Nie wiedziałam co mam zrobić. Pierwszy raz jechałam na motorze.
-złap mnie w pasie- podpowiedział mi chłopak.
-że co?!-krzyknełam nie będę go dotykać!!
Odkręcił się złapał mnie za recę i skierował je na swój umięśniony tors. Przeszły mnie ciarki i chyba zauważył moją reakcję bo się zaśmiał.
Poczułam silną woń jego prefum. Ruszyliśmy. Jechał szybko czułam, że jego mieśnię są napiete. Puściłam go, a ręcę rozłożyłam, aby łapać wiatr. Chłopak zwolnił. Poczułam jakby wolność??
-dlaczego zwalniasz? - syknełam.
-to niebezpieczne może ci sie coś stać
-o to chodzi - powiedziałam, ale miałam nadzieję że nie usłyszał.
Po 10 minutach bezpiecznej jazdy zatrzymał się słyszałam szum fal.
-jesteśmy- zszedł z maszyny ja zrobiłam to samo.
Poszliśmy w milczeniu na plażę i położyliśmy sie na ciepłym piasku. Wiał lekko zimny wiatr, ale piasek był jeszcze lekko nagrzany dziennym słońcem.
-lubisz tu przychodzić? - zapytałam.
-jestem tu prawie codziennie lubie tu myśleć o różnych rzeczach- westchnął- opowiedz mi coś o sobie.
Leżeliśmy patrząc w gwiazdy. Przez jakiś czas się zastanawiałam, czy mam o tym mówić. Ale w sumie ja już dużo o nim wiem. Wiem, o jego siostrze więc może i ja jestem mu coś winna?
-to nie jest szcześliwa opowieść- uprzedziłam - od 7 lat z przerwami mieszkałam w domu dziecka w Los Angeles . Moja mama zmarła gdy mnie urodziła, a ojciec się stoczył. Marry i Ben mnie przygarneli kto wie na jak długo - każde słowo sprawiało mi trud i ból. Czułam jak moje gardło jest zaciśnięte.
-mogę ci zagwarantować że to są dobrzy ludzie. Pomagają moim rodzicom w tych trudnych chwilach - spojrzał na mnie jego oczy były pełne smutku- a ty powiedz mi dlaczego się tniesz i głodzisz?.
-cięcie pomaga mi przez to wszytsko przejść. - nie chciałam mówić o głodzeniu-dobra teraz ty - powiedziałam.
-miesiac temu moja siostra Lizzy popełniła samobójstwo. Cała rodzina jest w żałobie. Z chęcią zabiłbym tego Nico. Ale Luk powstrzymuje mnie żebym nie narobił sobie goszych problemów. Toczy się sprawa w sądzie. Byłem dopiero dziś w szpitalu żeby odebrać jej ostatnie rzeczy.- Przerwał nam dzwoniący telefon chłopaka.
-tak już wracamy -powiedział i odłożył słuchawke.
-chodźmy- wyciągnął ręcę żeby pomóc mi wstać.
Jechaliśmy w milczeniu. Zatrzymaliśmy się pod moim domem. I zeszliśmy z motoru.
-dobranoc księżniczko- pocałował mnie szybko w policzek na co nie miałam czasu zareagować. Szybko uciekłam do środka.
-tak wiem martwiliście się - uprzedziłam ich.
-chodź pooglądaj z nami telwizję - powiedziała Marry. Co mnie lekko zszokowało. Myślałam że czeka mnie ochrzan od razu na wejściu.
Usiadłam na kanapie trzymając między nami dystans. Oglądaliśmy zmierzch.
-miłość jest do kitu - wyrwałam patrząc na to jak Edward martwi się o Belle.
-co ty mówisz? Miłość to jest coś wielkiego coś potężnego. I wiadomo że czasami niszczy i jest ciężka, ale miłość jest piękna nie można o tym zapominać- Marry wygłosiła przemówienie.
-kiedyś sama się przekonasz -dodał Ben. Chwytając dłoń Marry.
Poszłam do siebie włączyłam muzykę, lecz teraz o weselszej tematyce. Zasnełam z myślą,że coraz bardziej mi sie tu podoba. Chodź nie powinno...
Wstałam wykonałam poranną toaletę ubrałam się w rozkloszowaną spódniczkę w kolorze czarnym i szary crop top, a włosy spiełam w niedbałego koka.
Dziś była niedziela więc był dzień wolny. Wyjęłam szkicownik i zaczełam projektować odzież. Bardzo to lubiłam. Wyszłam na blakon, który stał sie moim ulubionym miejscem. Czułam się zainspirowana tym miejscem.
Zauważyłam nożyk do obierania owoców. bez zastanowienia wziełam go . Odsłoniłam kawałek swojej skóry i przejchałam po dawnych bliznach. Zamknęłam oczy. Poczułam najpierw szczypanie, a później ulgę. Intuicyjnie Spojrzałam w lewo na balkon sasiada Tom wszystkiemu się przyglądał. Po chwili wszedł do swojego pokoju. Z grobową miną.
Resztę dnia spędziłam na siedzeniu na balkonie i rysowniu. Nie obchodziło mnie to co myśli, o mnie Thomas to moja decyzja, to mój wybór.
CZYTASZ
I am nobody
Short StoryCzy da się kochać nie wiedząc co to miłość? Czy da się wybaczyć osobię, która nas zraniła? Czy można zapomnieć o przeszłości i zacząć wszystko od nowa?