Podjechaliśmy pod mój dom.
-dzięki za dziś - posłałam mu szczery uśmiech.
-to ja dziękuję dzięki tobie zapominam o wszystkim- szybko pocałował moje usta i chrząknął.
Zrobiłam się czerwona jak burak. I wyślizgnełam się z auta. Odmachałam chłopakowi na pożegnanie. Marry i Ben wracają z delegacji dziś wieczorem.
Thomas:
Co to było ja się pytam! W kawiarni sama z siebie mnie przytuliła. To było zajebiste uczucie. Z dnia na dzień coraz bardziej mi ufała. Poczułem wibracje w telefonie. Włączyłem tryb głośnomówiący. Prowadziłem auto.
-czego ty znowu chcesz chuju - wywrzeszczałem do telefonu.
-jak zawsze milutki- parsknął Luk.
-u Arthura jest melanż wbijaj
-debilu no jasne że wbijam będę za 5 minut.
-laski na pewno się ucieszą.
-dobra nara - rozłączyłem się.
Dobra przyznaje mam branie. Ale każda z tych lasek jest zepsuta. Nastrój zmienia się co minutę. Kilo tapety na twarzy. I inne tego typu rzeczy których nie znoszę.
-no wreszcie- przywitał mnie Luk.
-tęskniłeś? - zaśmiałem się, podając mu dłoń.
-jak cholera. Ostatnio więcej czasu spędzasz ze swoją sąsiadką, niż ze swoim kumplem z dzieciństwa.
-oj nie narzekaj! Lepiej znajdź sobie jakąś dziewczynę i wtedy zrozumiesz.
-żeby to było takie łatwe no patrz na te laski- wskazał na tłum.
-dobra masz rację zwracam honor.- podnoszę ręce w geście obronnym.
Weszliśmy w tłum. W poszukuwaniu kuchni.
-a ty co nie pijesz?- zapytał Luk nalewając sobie wódkę.
-po pierwsze prowadzę po drugie biore leki, jeszcze jakieś pytania?
-nie jedynie ostrzeżenie bo idzie twoja wielbicielka.
Odwracam sie i widzę Sarę, która wszędzie za mną lata. W stalkowaniu mnie jest lepsza niż FBI! Wkurwia mnie bo nie wie co to znaczy NIE!
Jęknąłem i udawałem że jej nie widze.
-oo co za spotkanie nie wiedziałam że tu jesteś- zgrywała idiotkę.
-hej Sara mnie też miło cię widzieć- wtrącił Luk, a ja zacząłem się śmiać.
-siemka London- przekręciła jego imie na co wpadłem w karuzelę śmiechu.
-chodź zatańcz ze mna - złapała mnie za rękę. Obrzydzała mnie. Przeleciała prawie całą moją drużynę.
-z tobą??...hmm nigdy sory - wyrwałem się.
-oj nie bądź taki niedostępny- zachichotała sztucznie.
-w tym problem że- przerwał Luk- on jej słonko dla Ciebie niedostępny.
-co jak to? Nie rozumiem- wkurzyła się.
-znalazł sobie dziewczynę
-nie przeszkadza mi to - wzruszyła ramionami.
Kurwa coo...!!! Jakaa ladacznica japierdole.
-ale mi tak i lepiej będzie jak już pójdziesz
-ej nie bądź taki niemiły - przysuneła się do mnie- przecież wiesz że większość dziewczyn chce być z tym sławnym kapitanem naszej drużyny. Ale niestety one nie mają szans. W przeciwieństwie do mnie. Ja wiem że jestem w twoim guście- zawiesiła się na mojej szyji.
-hhah teraz to dojebałaś- wkurwiła mnie- mam kogoś i nie zamienie jej na nikogo. A tym bardziej na ciebie. Ty nie masz u mnie jakich kolwiek szans - odepchnąłem ją lekko od siebie.
-jeszcze zobaczymy - fukneła i odeszła kręcąc każdą częścią swojego ciała.
-twoja fanka chyba się fochła- powiedział Luk.
-niech spierdala!- warknąłem miałem serdecznie dość tej laski.
-ooo chyba mój kumpel się zakochał. Co ta dziewczyna z tobą robi - pokręcił głową i wziął łyka swojego napoju.
-jebać to muszę się napić- straciłem cierpliwość. Wlałem sobie kieliszek wódki i wypiłem. Poczułem przyjemne pieczenie w żołądku.
-dobra, ale więcej nawet nie myśl pić nie mam zamiaru widzieć cię w lodówce w kostnicy.
-spokojnie mamusiu mam wszystko pod kontrolą.
Weszliśmy do salonu. Czuć było alkohol pot i trawkę.
Zaczęliśmy szaleć jak pojebani. Próbowałem po prostu odreagować. Od kilku dni wspomnienie o Lizzy wciąż do mnie wracało, wciąż było bardzo bolesne.
Blanca:
Przeglądam Facebooka i widzę zdjęcie na którym jest Thomas Luk jakiś chłopak i dziewczyna.
Dziewczyna była wpatrzona w Thoma jak w obrazek. Poczułam coś dziwnego jakby... zazdrość nie.. nie możliwe. Ale od pewnego czasu zaczęły się dziać ze mną dziwne rzeczy. Nie bałam się Toma lubiłam z nim rozmawiać i przebywać. Rozśmieszał mnie i dbał o mnie. Może ja się po prostu zakochałam? Nie ja nie umiem... nikt mnie nigdy nie kochał i nie wiem czy ja umiem kogoś kochać.
Wziełam prysznic przebrałam się w piżamę. Położyłam sie na kanapie po kilku godzinach zasnełam z myślą, o Thomasie.
CZYTASZ
I am nobody
Short StoryCzy da się kochać nie wiedząc co to miłość? Czy da się wybaczyć osobię, która nas zraniła? Czy można zapomnieć o przeszłości i zacząć wszystko od nowa?