30

287 13 0
                                    

Obudziłam się przy ciepłym ciele chłopaka. Przez chwilę patrzyłam na niego i stwierdziłam że przy nim jestem szczęśliwa. Zapominam o całej mojej przeszłości.

- dzień dobry kochanie - otworzył swoje zaspane oczy. I zaczął się przeciągać. Wydawajac przy tym dziwne dźwięki.

-hej kochanie - pocałowałam go szybko w usta. A on uśmiechnął się szczerze do mnie.

-muszę ci coś powiedzieć-  westchnełam, chciałam być z nim szczera żeby ta cała sytuacja znów sie nie powtórzyła-  wczoraj wymiotowałam i chciałam się pociąć, ale nie zrobiłam tego dzięki tobie -mimowolnie z moich oczu popłyneły łzy.

Chłopak otarł moje mokre policzki i przytulił mnie mocno.

-cii... ja wiem że jest trudno, ale sama sobie z tym nie poradzisz i nawet ja nie jestem w stanie w pełni ci pomóc. Będę cie wspierał jak tylko mogę i mam siłę. - pocałował mnie w czoło.

Ja już nie chciałam nic mówić. Cieszyłam się że mam go obok i mam w nim wsparcie w tych chwilach. Cały  czas jednak bałam się że wszystko wróci i znów wyląduje na szpitalnym łóżku.

Zeszliśmy na dół na śniadanie.

-chodźcie zrobiłam kanapki- zawołała nas uśmiechnięta Marry. Od czasu kiedy wróciłam jest bardzo szczęśliwa.

-a ja zrobiłem tosty- krzyknął wbiegający do kuchni Ben. Przytulił mocno Marry.

W tym momencie ja i Thomas spojrzeliśmy na siebie i uśmiechnelismy sie, Tom pocałował mnie w usta i zajęliśmy miejsca przy stole.

-wogóle to jak sie Pani czuje? - rozmowę zaczął Tom.

-już trochę lepiej chociaż maluszek się wierci i nie daje mi spać - odpowiedziała rozpromieniona i pogłaskała się po ciążowym brzuchu.

-a u rodziców? - dopytał Ben siadając przy zastawionym już stole.

-raz lepiej raz gorzej - spojrzał na mnie i złapał mnie za rękę.

-gotowe!- krzyknęła Marry stawiając talerz pełen różnorodnych kanapek.

Kiedy jedliśmy Ben zaczął mówić.

-Blanca-  spojrzał na mnie - twój ojciec  chciałby się z Tobą spotkać.- wszyscy patrzyli na moją reakcje.

- okej - odpowiedziałam krótko. W sumie chciałam z nim pogadać bo był przy mnie w szpitalu i martwił się. Może jestem w stanie mu to wybaczyć..... może... sama nie wiem. Wiem jednak, że nigdy tego nie zapomnę.

-jutro jeszcze szkoła-  dodał zmartwiony Tom- na pewno dasz radę? 

- i tak mnie to nie ominie więc musze - i taka była też prawda, wcześniej czy później mnie to czeka.

Zjadłam tyle ile mogłam chodź każdy kęs sprawiał mi trudność.

Pomogliśmy posprzątać po śniadaniu i nagle zadzwonił telefon. Spojrzałam na wyświetlacz była to Vanessa .

Właśnie zaprosiła mnie i Thomasa do Luka na kameralną imprezke. Stwierdziłam że to nie głupi pomysł. Potrzebne mi było coś na odstresowanie.

-hej kochana - dziewczyna rzuciła mi się na szyję i mocno przytuliła.

-hej Van - odwzajemniłam uścisk. Bardzo sie za nią stęskniłam. Choć widziałyśmy się wczoraj.

Za Lukiem stał jeszcze jakiś chłopak którego nie znałam. Popatrzyłam sie na niego, a on na mnie.

-część jestem Matt-  uśmiechnął sie. Za mną wszedł właśnie Tom, a mina chłopaka stała się nagle obojętna.

-a ja Thomas, a to moja dziewczyna Blanca-  przedstawił nas.

Usiedliśmy na obszernej kanapie. I Luk włączył jakiś film. Oparłam swoją głowę na ramieniu chłopaka. Obok mnie siedział Matt, a potem Luk i Vanessa. 

W filmie była scena jak dziewczyna podcina sobie żyły. Na chwilę wytrzymałam oddech żeby o tym nie myśleć.

-nie rozumiem - wyrwał Matt- po co ludzie to robią moim zdaniem jest to na pokaz.

-a może ludzie mają problem i im to pomaga- wytłumaczyłam to na własnym przykładzie.

-pff..- fuknął-  depresja i tyle - wzruszył ramionami.

Czułam jak Tom przyciąga mnie do siebie. Temat póki co był skończony.

Zamówiliśmy chińskie przekąski.  Wszyscy się zajadali oprócz mnie. Od samego zapachu mnie mdliło.

- a ty co nie jesz ? - dopytywał Matt - jesteś przerażająco chuda- dodał.

-nie mam ochoty i tyle- nie zamierzałam mu tego tłumaczyć.  Thomas zmroził go spojrzeniem czego tamten nie widział.
Od razu go złapałam za reke żeby nie posunął sie za daleko. Od razu zaprzestał swoich działań.

-samolocik leci- Tom zaczął traktować mnie jak dziecko. Trzymał przekąskie w ręce i machał nią przed moją twarzą.

Odkreciłam ją gdy jedzenie było blisko moich ust.

-musisz jeść - chłopak szepnął mi na ucho. Następnie je lekko całujac.

Spojrzałam w jego zmartwione oczy i niechętnie zjadłam kawałek. Moje zaburzenia odżywiania cały czas dawały o sobie znać.
Poszłam razem z Lukiem do kuchni niosąc brudne naczynia, a reszta została w salonie plotkując na różne tematy.

-Blanca- zbliżył sie do mnie w jego głowie było czuć zawstydzenie.- sory za Matta on lubi wszystko oceniać i ma swoje różne teorie, wiec się nie przejmuj.

-daj spokój-  walnełam go lekko pięścią w ramie- może sobie gadać co chce, ja wiem swoje.

Nie przejmowałam się jego zdaniem i głupim gadaniem. Ja to przeżyłam i wiem jak to wyglądało. Nie było to rozsądne z mojej strony, ale się zdażyło, czasu nie jestem w stanie cofnąć. Teraz próbuje prowadzić nowe, lepsze życie. Mam wokół siebie kochających mnie ludzi. Którzy mnie wspierają. I nie mogę ich zawieść, ani wrócić do tego co było.

Póki co wróciłam do reszty i zawiesiłam się na szyji chłopaka.

Następnego dnia po odwiedzinach u Luka z samgo rana przed szkołą poszłam na umówioną wizytę z dietetykiem, przepisał mi leki oraz zdrową dietę. Potem miałam sesje z psychologiem. Próbowałam to przetrwać dla sobie i moich bliskich.

-jak było?  - chłopak wstał z krzesła w poczekalni przed drzwiami do mojej pani psycholog.

-w sumie dziwnie - zrobiłam dziwny grymas na twarzy podchodząc do chłopaka- jakieś niezwiązane z tym wszystkim pytania, o przeszłość i tak dalej. - chwyciłam chłopaka za reke. I pocałowałam go w policzek.

-a to za co- złapał sie w miejsce gdzie złożyłam pocałunek.

-za to że przyszedłeś tutaj ze mną- spojrzałam mu głęboko w oczy. W jego oczach zawsze widziałam ogromną troskę.

- z Tobą zawsze i wszędzie-  przeczesał  ręką moje włosy, zaczesujac je do tyłu. Żeby odsłonić moją twarz.- musimy się zbierać do szkoły, już i tak jesteśmy spóźnieni.

Czułam tylko jedno... ogromny s t r e s

************************************
Zbliżamy się ku końcowi :)

I am nobodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz