1

17.6K 1.3K 1.5K
                                    



Secondary school. Wirginia

Dante

- Dobra, to może ta brunetka z C? - Spytał mój przyjaciel - ładna jest.

Wziąłem wdech i przewróciłem oczami, otwierając drzwi do szkoły. Gdy weszliśmy do budynku, od razu dopadł nas ogólny hałas, charakterystyczny dla tłumu ludzi.

- Wolę blondynki - stwierdziłem, chcąc uciąć temat. Jednak mój najlepszy kumpel nie chce dać za wygraną.

- No dobra. To co powiesz na Holly? Ładna, naturalna blondynka - uśmiechnął się dumnie.

- Ta o rok młodsza od nas? - skrzywiłem się - strasznie bluźni.

Mój przyjaciel posłał mi spojrzenie mówiące: Serio, debilu?

- Skąd ja ci wezmę teraz laskę, która nie bluźni? Musiałbyś się umówić ze swoją pięcioletnią sąsiadką - burknął.

Alex Cross - jeden z moich najlepszych kumpli, obrał sobie za cel znalezienie mi dziewczyny. Naprawdę nie wiem, o co mu chodzi. Nie chcę mieć dziewczyny na siłę. Chciałbym być z kimś wyjątkowym, kimś kogo lubię.

Poza tym najpierw muszę się odkochać.

- Pięcioletnia Amanda jest urocza - zaśmiałem się, gdy ujrzałem wyraz jego twarzy - dlaczego...

Przerwałem swoje pytanie, gdy zobaczyłem, że podbiega do nas Sara.

- Dante, Dante, Dante, odkręcił byś mi wodę? - Spytała, robiąc maślane oczy i wystawiając w moją stronę butelkę z napojem.

- Jasne - uśmiechnąłem się do niej. Zabrałem butelkę z jej rąk i jednym szybkim ruchem pozbyłem się korka. Usłyszałem prychnięcie przyjaciela, który posłał czternastolatce wrogie spojrzenie. Ta, lekko speszona, zabrała napój i pospiesznie odbiegła.

- Dziękuję!

Uśmiechnąłem się, patrząc za odbiegającą pierwszoklasistką. Na początku roku była ewidentnie przerażona, a pierwszego dnia nawet nie chciała wejść do szkoły. Była tak blada, że aż podszedłem wtedy do niej sprawdzić czy przypadkiem nie zamierza kopnąć w kalendarz tuż przed budynkiem szkoły. Poznaliśmy się trochę lepiej. Próbowałem ją wtedy przekonać, że liceum nie jest wcale takie złe.

A teraz biega uśmiechnięta w kręgu swoich nowych koleżanek, od czasu do czasu prosząc mnie o małe przysługi.

- Boże, jak ja nienawidzę tych gówniarzy! - Usłyszałem obok głos Alexa - w dodatku ma cię chyba za jakiegoś pieprzonego bohatera.

- Oh, czyżby zazdrość przez ciebie przemawiała, że mam fanki nawet o trzy lata młodsze od siebie? - Zaśmiałem się, pchając go delikatnie w przód.

- Jeszcze czego - potrząsnął głową w taki sposób, że jego brązowe włosy poleciały mu do przodu - raz chciałem być miły i co z tego wyszło? - Spojrzał na mnie z wyrzutem - Przez to mam pieprzonego stalkera!

Wybuchnąłem śmiechem na przypomnienie o Marze, Marcie? Nie pamiętam nawet za bardzo jej imienia. Parę miesięcy temu poprosiłem przyjaciela, żeby chociaż raz spróbował być miły. Zgodził się i postanowił pomóc jakiejś dziewczynie, która upuściła książki. Cóż, poszło mu fatalnie, ponieważ dziewczyna się w nim zauroczyła. Zaczęła go śledzić, a nawet zdobyła jego numer telefonu.

- Pech - wzruszyłem ramionami. Spojrzałem na zegarek i lekko przyspieszyłem kroku, uświadamiając sobie, że zaraz się spóźnię na lekcję rzeźbiarstwa. Gdy chciałem skręcić w korytarz, oczywiście wpadłem na kogoś. Uderzenie było stosunkowo lekkie, ale i tak poczułem ból w okolicach brzucha.

Tomorrow will be betterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz