8

9.2K 845 264
                                    

Dante

,,(...) śliczny stanik,,

- Zaczęli się wyzywać, a potem Emma, tak po prostu, wrzuciła go do basenu - uśmiechnąłem się na to wspomnienie.

- A co na to Alex?

- Złapał ją za nogę i pociągnął - dziewczyna się zaśmiała, a ja jej zawtórowałem.

Idziemy wraz z Ren w stronę jej sali. Podoba mi się to, że rozmawiamy bardzo na luzie. Dziwi mnie jednak jej sposób zachowania. Wiem, że nie należy do szarych myszek, a jednak to ona jest słuchaczką. To ja cały czas nawijam o swoich rodzicach, domu i znajomych.

- Masz ciekawych przyjaciół - stwierdziła, spoglądając w moją stronę.

- Ewidentnie nie można się z nimi nudzić - przyznałem. Akurat dotarliśmy pod sale gimnastyczną. Oboje stanęliśmy.

Kiedy dziewczyna mi podziękowała za zaprowadzenie jej, stwierdziłem, że powinienem iść. Mam lekcje na zupełnie innym krańcu szkoły, a nie chcę sprawić, że Ren nagle będzie miała mnie dość. Liczą się małe kroczki. Już się odwróciłem, żeby odejść, gdy zatrzymał mnie jej głos.

- Często macie spiny z tym blondynem? - Zapytała. Założyła ręce na piersi i wbiła we mnie swoje spojrzenie.

- W sensie z Charliem? - Wziąłem wdech - czasami.

Jej mina ewidentnie wskazuje, że ta odpowiedz jej nie wystarczy.

- No dobra - rozłożyłem ręce - jesteśmy razem w drużynie. Ma zupełnie inne poglądy niż ja, a w dodatku ma coś do mojego przyjaciela - mruknąłem. Spojrzałem na dziewczynę - poznałaś go już?

Fioletowowłosa zrobiła dziwną minę.

- Można tak powiedzieć - odparła wymijająco - zaprosił mnie na swoją domówkę.

Charlie zaprosił ją osobiście na swoją zamkniętą imprezę? Świetnie. Kłopoty murowane. Ten chłopak nie szuka dziewczyny, a jedynie zabawki. Nie pozwolę, żeby Ren stała się jego kolejnym trofeum.

- Chyba nie pójdziesz, prawda? - Spytałem z nadzieją w głosie.

Dziewczyna uniosła lewą brew do góry. Prychnęła.

- Nawet gdybym chciała... - westchnęła chwilę się zamyślając. W tym samym momencie zadzwonił dzwonek. Dzięki temu Ren się ocknęła ze swoich myśli, spojrzała na mnie jeszcze raz, puściła mi oko i weszła do szatni.

Jeszcze się dowiem co się dzieje w twoim życiu i ci pomogę - złożyłem jej w duchu obietnicę.

Ren

- Ren! Możesz ze mną zostać na minutkę? - Dobiegł mnie głos trenerki, gdy zajęcia dobiegły końca. Niestety nie mogłam robić wszystkiego co inni, ale i tak świetnie się bawiłam.

Bieganie, rozgrzewka, rzucanie piłką, skakanie, stacyjki, drabinka - ja się pytam jak można tego nie kochać? Sport to moje życie i pierwsza miłość. Od dziecka musiałam chodzić na najprzeróżniejsze sztuki walki - to od nich wszystko się zaczęło. Gdy zostawałam sama w domu, nie licząc ochrony, nudziło mi się więc brałam skakankę i skakałam w salonie, nie myśląc o tym, czy coś się potłucze, czy nie.

W okresach, gdy ojciec wysyłał mnie do internatów starałam się zapisywać do jak największej ilości najprzeróżniejszych klubów sportowych. Czasami wychodziłam z pokoju o ósmej i wracałam o dwudziestej drugiej - robiłam wszystko żeby przegnać myśli o tym, czemu tata to robi, czemu zostawia mnie z obcymi ludźmi, w obcym mieście, całkowicie samą.

Tomorrow will be betterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz