32

2.9K 255 185
                                    

Ren

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ren

Widzę go stojącego przy grupce swoich przyjaciół. Wygląda identycznie jak dziś rano w kawiarni co daje mi do myślenia, że również nie był w domu. Ma potargane włosy, pewnie przez to, że non stop przejeżdża po nich ręką. Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że to jakiś jego tik nerwowy. Uśmiecha się pobłażliwie na coś co mówi mu ten wysoki i szczupły chłopak, chyba Max. Nawet przy takiej odległości jestem wstanie zauważyć, że pod wpływem uśmiechu robią mu się dołeczki.

Dante jest piękny. Albo nie, przepraszam, on jest cholernie urokliwy, a to jego dusza jest piękna. Na swój sposób jest przystojny, sama ilość dziewczyn która zawiesza na nim wzrok o tym świadczy, ale nie w taki sam sposób jak chociażby jego przyjaciel, Cross. Jego oczy, jego uśmiech mówią: chodź przytulę cię, chodź wysłucham cię.

To jest bardzo rzadko spotykane bo albo chłopak jest typowym dupkiem, typową ofermą, albo po prostu jest gejem. Mój Dante jest wyjątkowy.

Zaraz jednak nie będzie już mój nigdy więcej.

Biorę głęboki wdech i zanim zdążę stchórzyć zaczynam kierować się w jego stronę. Staram się nie myśleć o jego miękkich ustach, gładkich włosach, szerokim uśmiechu, staram się nie myśleć o jego uczuciach.

O moich uczuciach.

- Dante. - wymawiam jego imię jednocześnie łapiąc go za ramię. Od razu przerywa rozmowę i odwraca się w moją stronę, a tak naprawdę to wszyscy jego znajomi przerywają pogawędkę i swoje spojrzenia zawieszają na mnie, przez co czuję się nie komfortowo. - Możemy pogadać na osobności?

Widzę jak bardzo jest zaskoczony tym, że mnie widzi. Nie jestem pewna czy się mnie tu spodziewał. Przez ułamek sekundy rejestruje moje słowa, a następnie, jakby wreszcie się upewnił, że to naprawdę ja, energicznie kiwa głową.

- Jasne.

Zanim zdążę zareagować wplata delikatnie i subtelnie swoją dłoń w moją i prowadzi mnie schodami na górę, gdzie od razu zauważam, że jest znacznie ciszej i spokojniej, co pewnie jest skutkiem tego, że na górze nie ma żadnej żywej duszy, a przynajmniej nie na korytarzu, bo ciężko powiedzieć co się kryje za tyloma zamkniętymi drzwiami.

- Tak strasznie się cieszę, że przyszłaś. - słyszę Dantego w tym samym momencie kiedy postanawia się zatrzymać. Nie puszcza jednak mojej dłoni. Kiedy spoglądam na niego od razu dostrzegam jego zatroskane spojrzenie.

Nie, nie patrz tak na mnie Delicato. Nie jestem tym za kogo mnie uważasz, nie jestem nikim dobrym, nie powinnam była wkraczać do twojego świata, do twojego życia, serca. Dante już przede mną miał swoje małe problemy. Może nie było to nic co zagrażałoby jego życiu, ale jednak odkąd go znam to walczył z wiecznym porównywaniem się do tego cholernego Cross'a, dręczyły go wyrzuty sumienia które próbował zrekompensować pomagając każdemu w około.

Tomorrow will be betterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz