Zdjęcie tej dziewczyny i chłopaka jest takie aghh *-*
Ren
W roztargnieniu przeszukuję każdy cal jego pokoju. Otwieram każdą szufladę i zaglądam w każdy zakamarek, niestety mój stan coraz mocniej mi to utrudnia. Kurwa! Wiedziałam, żeby nie pić, a zwłaszcza w tym zakichanym miejscu. Z drugiej strony nie miałam za bardzo wyjścia. Nikt chyba za bardzo by mi nie uwierzył, że przyszłam się jedynie zabawić, gdybym siedziała poważna, tajemnicza i co najważniejsze trzeźwa, na jebanej sofie i jedynie obserwowała otoczenie. Domyśliliby się, że coś kombinuję.
- No dalej, gdzie jesteś? - Szepczę zaglądając pod łóżko. Oświetlam sobie podłogę latarką w telefonie i wiecie co? Niczego nie widzę oprócz, co swoją drogą jest lekko obrzydliwe, pary męskich slipek i zużytej prezerwatywy.
Marszczę twarz i szybko wstaję na proste nogi, co okazuje się kiepskim pomysłem, ponieważ niemal od razu mam wrażenie, że w mojej głowie stado lemurów na czele z niejakim Julianem odprawiają taniec do piosenki wyginam śmiało ciało.
Jedną ręką postanowiłam oprzeć o nocną półkę, a drugą złapałam się za czoło mając durną nadzieję, że to jakoś mnie wyleczy z migreny. Ugh, nigdy więcej nie piję.
Wzięłam porządny wdech żeby ponownie wziąć się za poszukiwania.
Znajdę ten zakichany telefon, wyjdę z tego gówna nazwanego imprezą, ostrzegę Dantego, pomimo tego wszystkiego, a następnie wrócę do domu żeby wysłuchać kazań Jordana.
To jest mój plan i zamierzam go zrea....
- Szukasz czegoś? - no kurwa, chyba życie mnie nie lubi. Z poczuciem niesprawiedliwości panującej na tym świcie, oraz z gigantycznym niedowierzaniem, odwracam się w stronę uśmiechniętego Charliego.
Cóż, to że stoję w jego pokoju, choć wyraźnie zabronił mi wstawać, wcale nie jest podejrzane, nie? Zwłaszcza, że dziwnym trafem wszystkie jego szafki i szuflady są pootwierane. No i jakim cudem znów, w swoim siedemnastoletnim życiu, wpakowałam się w gówno? Halo, czas żeby to na innych spadła klątwa największych kłopotów tego świata.
Ja mam ewidentnie już dość.
- Ja...ja tylko... - nie wiem co mam mu powiedzieć. Czy właściwie mam jakąś szansę, żeby się wybronić? Wstawi to zdjęcie. Jestem pewna. Będzie chciał mi pokazać, że z nim się nie zadziera, że on nie odpuszcza.
- O to chodzi? - włożył rękę do kieszeni, a następnie wyjął z niej swój przeklęty telefon.
Zacisnęłam zęby.
- Tak jak mówiłem. - uśmiechnął się kpiąco. - Jesteśmy podobni, ale nie jesteśmy tacy sami. Ja nigdy nie postąpiłbym tak nierozważnie. Wyglądasz na strasznie mądrą dziewczynę, więc nie rozumiem czemu tak, źle to rozegrałaś. - mruknął, skupiając na mnie swój wzrok. - Musisz być strasznie zdesperowana.
Zdesperowana? Czy ja jestem zdesperowana?
Cóż, jeśli coś pójdzie nie tak, będę musiała wyjechać. Już nigdy nie wrócę do normalnej szkoły. Ani tej, jak żadnej innej na świecie. Znów zostanę zamknięta w domu, z milionem ochroniarzy, a moja nauka będzie polegała na nauczaniu domowym. Bez rówieśników w około mnie. Bez szans na znalezienie przyjaciół, a w przyszłości też i chłopaka.
A co najgorsze mój ojciec odizoluje mnie od Jordana. Już nigdy go nie zobaczę. Kto wie. Może nawet ojciec nie dotrzyma umowy i zamknie go w kiciu. Gdyby tak zrobił, znienawidziłabym go do reszty.
Biorąc wdech uniosłam głowę, aby spojrzeć blondynowi w jego niebieskie ślepia.
Nie odbierzesz mi mojego anioła stróża, nie odbierzesz mi Jordana.
CZYTASZ
Tomorrow will be better
Teen Fiction- Zaufanie może zabić - stwierdziła, jak gdyby nigdy nic. - Albo uratować - wzruszyłem ramionami. *** Dante - miły, empatyczny chłopak, który ma mały problem z byciem asertywnym, postanawia się dowiedzieć czegoś o tajemniczej, nowej dziewczynie, k...