Zamykam uradowany drzwi od swojego domu. Dzisiejszy dzień był jak jakaś cholerna bajka. Najpierw Ren zaprosiła mnie na lunch, potem Emma wykiwała Charliego, a potem ten cały incydent z fioletowowłosą.
Po naszym pocałunku stwierdziła, że musi wracać do domu, ale ostatecznie, na pożegnanie, znów to zrobiła, znowu złożyła swoje miękkie usteczka na moich. A to utwierdziło mnie w przekonaniu, że niczego nie żałuje, że wszystko między nami jest w jak najlepszym porządku.
Cholera. Czuję te piekielne motyle w brzuchu.
Z resztą nie tylko tam.
W domu panuje cisza co utwierdza mnie w przekonaniu, że rodzice są w pracy. Na luzie więc zaczynam sobie lekko podśpiewywać. Uśmiecham się jeszcze szerzej, gdy Seksiak ociera się o moje nogi.
Biorę go na ręce.
- Nawet nie wiesz jaki dziś miałem wspaniały dzień, stary. - robimy sobie z kotem noski - noski. - I od dziś kocham lody miętowe. - dodaje, kierując się z kotem na piętro, do mojego pokoju. - Zaraz ci wszystko opowiem. - obiecuję pupilowi, jednocześnie otwierając drzwi od pokoju.
- Mi też opowiesz, prawda? - tak się wzdrygam na widok, Alexa leżącego na moim łóżku, że aż Seksiak wypada mi z rąk.
- KURWA MAĆ. - wypalam. - Jak ty tu wszedłeś?!
Cross uśmiecha się drwiąco.
- Twoja mama mnie wpuściła kiedy akurat wychodziła. - wzdycha i posyła mi to jedno ze swoich spojrzeń. Jest dziwnie poważny. - Wiesz, że musiałem zapierdalać na piechotę, nie?
CHOLERA, JEGO AUTO.
- Kurwa, stary. - od razu sięgam do kieszeni i wyjmuję z nich kluczyki. - Tak wyszło, że potrzebowałem auta bardzo pilnie i ja...
Alex wybucha śmiechem i przy okazji siada.
- Daj spokój. - wstaję i z uśmiechem daje mi kuksańca w nieobity bark. - Lepiej mi powiedź jak tam z tą nową, do cholery. Williams twierdzi, że byłeś mega podjarany tym, że musisz ją gdzieś zawieść.
- A no jakoś tak...- wzruszam ramionami. - Wyszło, że pojechaliśmy po jogurt i na wzgórze West Heaven.
Cross zawadiacko unosi brew i zakłada ręce na piersi.
- No i co robiliście na tym wzgórzu?
- No...no jak to co?- wzruszam ramionami. - Jedliśmy jogurt.
Alex przygląda mi się podejrzliwie.
- A jak jogurt?
- Najlepszy jaki w życiu jadłem. - stwierdzam, przypominając sobie słodkie usta dziewczyny.
- Czyli rozumiem, że nie idziesz do zakonu, tak? Tam nie ma mrożonych jogurtów. - stwierdza. - No i nie mają tam też dziewczyn z fioletowymi włosami. - dodaje.
Przekręcam oczami zawstydzony i pcham przyjaciela lekko do przodu, na co on wybucha śmiechem i upada na moje łóżko. Dopiero teraz też zauważam malinki na jego szyi i brzuchu gdy podwija mu się lekko koszulka.
Wow.
Wooow.
Gdy Alex zauważa moje spojrzenie uśmiecha się jeszcze szerzej.
- No właśnie przyszedłem tu nie tylko żeby pogadać o twoich zawirowaniach miłosnych, ale i żeby opowiedzieć ci o swoich.
Z wrażenia aż siadam.
- No nie mów, że wy...
- Uprawialiśmy seks. - oznajmia mi mój przyjaciel.
O kurwa.
CZYTASZ
Tomorrow will be better
Teen Fiction- Zaufanie może zabić - stwierdziła, jak gdyby nigdy nic. - Albo uratować - wzruszyłem ramionami. *** Dante - miły, empatyczny chłopak, który ma mały problem z byciem asertywnym, postanawia się dowiedzieć czegoś o tajemniczej, nowej dziewczynie, k...