28

4.6K 386 182
                                    

Okej ludzie. Jeśli ktoś nie pamięta tego opowiadania z powodu przerwy to albo niech je usunie z biblioteki albo niech doczyta parę poprzednich rozdziałów, tylko proszę bez komentarzy typu ''o czym to kurwa jest''

:)

Dante

- Wiedziałem, że to smoothie cię przekona. - żartuję, gdy dziewczyna podchodzi do mnie na tyle blisko że mogę ją objąć. Od razu zarzucam ramię za jej szyję. Ona jednak ku mojemu zaskoczeniu zamiast zachować odległość między nami od razu obejmuje mnie w pasie i przyciska głowę do mojej piersi. - Wow, nie spodziewałem się...

- Że będę takim wulkanem uczuć?

Uśmiecham się.

- Tak, wyjęłaś mi to z ust.

Czuję jak delikatnie wzrusza ramionami. Ponownie owiewa mnie jej zapach. Automatycznie przyciskam głowę do jej włosów żeby poczuć jej jak najwięcej. Niemal od razu cały trening i rozmowa z Charliem idą w niepamięć. No bo jak mogę się teraz czymkolwiek martwić? Nareszcie moja przyjaźń z Alexem jest bezpieczna. Nareszcie mogę przebywać w jednym pomieszczeniu z Cross'em i Emmą. Nareszcie mam kogoś na kim naprawdę mi zależy. Nie jest to kolejna dziewczyna służąca mi tylko do tego żeby zapomnieć o Williams. Nareszcie przy kimś czuję się wyjątkowy i nareszcie nie czuję, że powinienem być taki jak Alex.

- To co? - odrywa się ode mnie ale tylko na parę milimetrów i spogląda w moje oczy. - Jaki koktajl zamierzasz mi kupić?

Oblizuję dolną wargę.

- Jaki tylko będziesz chciała. - mam tak wielką ochotę ją pocałować, że aż w pewnym momencie brakuje mi tchu. Nie chcę być jednak nachalny, no bo nie chce w jej oczach wyjść na jakiegoś napalonego dupka. Dlatego obejmuję ją w pasie i ruszam w stronę lodziarni. Mam nadzieję, że kurwa nie usunęli z menu tych soków, bo jeśli tak to czuję, że będę miał ostro przejebane.

Gdy wchodzimy do środka od razu owiewa nas aromatyczny zapach różnych ciastek, kaw i tego typu rzeczy. Po krótkim rozejrzeniu się, dziewczyna prowadzi mnie do stolika ulokowanego najdalej od drzwi.

Gdy dochodzimy do wybranego stolika okazuje się, że trafiliśmy w dziesiątkę bo po mimo tego, że jest tu bardzo wielu ludzi, w tym kącie, dzięki położeniu na samiusieńkim rogu i dzięki kwiatkom, jest naprawdę intymna atmosfera.

Jejku teraz do mnie dochodzi jedna, bardzo poważna myśl.

CZY TO JEST RANDKA?

- Dante, czemu nagle zrobiłeś minę jakbyś zobaczył ducha? Albo może jeśli chodzi o ciebie to bardziej Darka Vader'a?

Dobra po pierwsze muszę zanotować w pamięci żeby bardziej uważać na swoją gestykulację i mimikę, a po drugie, Boże drogi, kocham ją za tego Darka Vader'a.

- Przypomniałem sobie, że nie dałem dzisiaj Seksiakowi czystej wody. - kłamię próbując się nie zdradzić jak bardzo przeraża mnie wizja oficjalnej randki. No bo może ona wcale nie myśli, że to ranka, a ja zrobię z siebie debila jeśli zdradzę, że tak właśnie myślę. Albo co jeśli ona jest pewna, że to randka, a ja jej w żaden sposób nie utwierdzę pod tym względem?

O Boże, ale to jest stresujące.

- Powinnam pytać kim jest Seksiak? - unosi sceptycznie lewą brew do góry.

- Ja bym nie pytała. - oboje się wzdrygamy gdy zdajemy sobie oboje sprawę, że nad nami właśnie stoi kelnerka. - Z doświadczenia wiem, że lepiej nie pytać.

Około pięćdziesięcioletnia kobieta nieznacznie wzrusza ramionami, gdy widzi nasze miny.

- Boże, ależ ta dzisiejsza młodzież jest sztywna. - wzdycha zrezygnowana. - Powiedźcie po prostu czego chcecie. - mruży swoje ciemne oczy i unosi notes do góry.

Tomorrow will be betterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz