Dante
- Cześć - dziewczyna po chwili mi odpowiedziała.
Muszę przyznać, że nie wygląda na jakoś mocno zestresowaną. Przygląda mi się z wielką uwagą i ciekawością, tak jakbym był jakimś dziwnym okazem w zoo. Z zaskoczeniem muszę przyznać, że jest dość wysoka, ponieważ jesteśmy prawie równi, co rzadko się zdarza. Chciałbym ją zeskanować wzrokiem, przyjrzeć się jej z bliska, ale nie robię tego. Nie chcę, żeby poczuła się nieswojo czy coś. Dlatego jedyne co robię, to ponownie posyłam jej uśmiech.
- To idziemy czy będziemy tak stać? - Pyta, unosząc lewą brew do góry.
No tak. Oprowadzanie. Dante, skup się!
- Jasne - obróciłem się w drugą stronę - na początek pokażę ci gdzie są toalety, potem pójdziemy do sali gimnastycznej, która, tak przy okazji, jest gigantyczna - przy ostatnim wyrazie zrobiłem dziwny ruch rękoma, żeby dodać mocy wizualnej swoim słowom - potem może...- zamyśliłem się - może stołówka? Nasze panie kucharki są specyficzne, ale jeśli się wie jak je podejść, to można je tak zbajerować, żeby dawały ci tylko to co najlepsze - zapewniłem ruszając do przodu. Fioletowo włosa pokierowała się za mną - a jeśli już jesteśmy w temacie stołówki - spojrzałem na nią - nigdy nie jedz nic w piątki! To dla twojego dobra, uwierz mi.
I tak skierowaliśmy się w zachodnią część budynku. Idąc w stronę sali, staram się jej pokazać i opowiedzieć jak najwięcej o, przy okazji, mijanych nauczycielkach, czy uczniach.
- O, a tam masz klub szachowy - wskazałem na zamknięte drzwi, po prawej stronie - jeśli byś się chciała zapisać, to...
- Czy ja ci wyglądam na fankę gry w szachy? - Odezwała się niespodziewanie. Od piętnastu minut nie powiedziała do mnie ani słowa. Byłem pewny, że to przez nieśmiałość.
- Staram się nie oceniać innych - wzruszyłem ramionami - zwłaszcza jeśli ich nie znam.
Dziewczyna, która przy okazji jeszcze mi się nie przedstawiła, jedynie posłała mi drwiący uśmieszek. Nic jednak nie odpowiedziała.
- Coś nie tak? - Spytałem.
Naprawdę staram się tego nie robić. Osobiście nie lubię, gdy ktoś pochopnie wyciąga wnioski na mój temat, sugerując się jedynie moim wyglądem, czy plotkami.
- Pochopne wnioski czasami mogą uratować życie - stwierdziła, zakładając ręce na piersi.
- Ale mogą też zniszczyć komuś życie - odpowiedziałem, marszcząc brwi.
Skinęła głową, chwilę się zastanawiając. Widzę, że moje słowa jej raczej nie przekonały, ale postanowiłem nie drążyć tematu, przynajmniej na razie. Powędrowałem więc dalej. I znowu zacząłem opowiadać.
Czas mijał, a my powoli okrążaliśmy szkołę. Dziewczyna znów zamilkła, a jedyne co robiła to potakiwała i czasem zerkała na wyświetlacz telefonu. Lekcja zaczęła się już dawno, ale na szczęście wiem, że dyrektor mnie usprawiedliwi. Nigdy nie chce mu się oprowadzać.
- A to nasza sala gimnastyczna - stanąłem w przejściu, ukazując wielkie pomieszczenie, w którym akurat odbywają się zajęcia. W głębi stoi nasza wuefistka, czytając coś w dzienniku, a około dwudziestu biedaków biega w około sali. Gdy jedna grupka przebiegła obok nas dało się usłyszeć pogwizdywania chłopców, patrzących się na nową.
- Niezła dupa - skomentował jeden, przebiegając tuż przy nas.
Wziąłem wdech, aby coś mu odpowiedzieć, ale dziewczyna mnie wyprzedziła.
- Niezły ryj - krzyknęła do niego, uśmiechając się ciepło w przeciwieństwie do chłopaka, któremu uśmiech natychmiast zszedł z twarzy. Zatrzymał się i uniósł lekko brwi do góry. Zaczął podążać w naszą stronę, w przeciwnym kierunku do biegu.
![](https://img.wattpad.com/cover/146551432-288-k927908.jpg)
CZYTASZ
Tomorrow will be better
Teen Fiction- Zaufanie może zabić - stwierdziła, jak gdyby nigdy nic. - Albo uratować - wzruszyłem ramionami. *** Dante - miły, empatyczny chłopak, który ma mały problem z byciem asertywnym, postanawia się dowiedzieć czegoś o tajemniczej, nowej dziewczynie, k...