29

5K 328 157
                                    

Ren

''Za pół godziny widzę cię u siebie, albo zdjęcie ląduje na wszystkich moich mediach społecznościowych''

Przez cały czas w drodze do Charliego treść wiadomości którą mi wysłał w kawiarni rozbrzmiewa w mojej głowie. Wszystko idzie źle, chcę to zakończyć. Ten cały nasz cholerny układ, a jednocześnie wiem, że nie mogę. Muszę grać jak mi zagra, co skutkuje tym, że stoję przed jego ślicznym dużym domem, od paru minut próbując zapukać do drzwi. Nie mogę się jednak do tego zmusić. Zbyt mocno nie chcę tego robić.

- Dzień dobry. - wzdrygam się gdy tuż obok mnie rozbrzmiewa cienki głos małej dziewczynki. - Pani jest moją nową nauczycielką gry na pianinie? - spoglądam w jej duże niebieskie oczy. Natalie. Sądząc po plecaku dopiero wraca ze szkoły. Nie wiem, czemu ale po mimo wszystkich swoich zmartwień zaczynam się zastanawiać co ośmiolatka może robić do osiemnastej w szkole.

- Am, nie. Ja...mam sprawę do Charliego. - mamroczę. Dziewczyna wypuszcza powietrze z ust i jakby w uldze, uśmiecha się do mnie.

- To dobrze. Najwidoczniej rodzice wciąż nikogo nie znaleźli. Nie lubię pianina. - wzdycha jednocześnie naciskając dzwonek.

Mam wrażenie, że zaraz zwymiotuje z nerwów.

Drzwi otwierają się stosunkowo szybko i gwałtownie. W progu staje ten jebany idiota, a jego nieprzyjemny wzrok od razu pada na mnie. Stawali już przede mną więksi skurwiele w całym moim życiu. Po tym co zrobił mi dziś w łazience obawiam się go bardziej, jasne. W normalnych okolicznościach wiedziałabym jednak co zrobić, umiałabym się obronić. W łazience moja panika wynikała bardziej z poczucia bezsilności.

Poczucia bezsilności i traumy która jasno dała o sobie znać, że nadal siedzi gdzieś tam wewnątrz mnie i nie zamierza tak łatwo zniknąć.

Jestem bezsilna bo nie mogę mu przyłożyć, bo nie mogę powiedzieć Jordanowi żeby mu przyłożył. Jestem bezsilna bo ma ten swój pieprzony telefonik. Bo ma moje zdjęcie.

Internet to bardzo niebezpieczne miejsce. Ludzie znający się na nim łatwo mogą go przekształcić w broń. Jeśli ktoś się na nim zna może cię znaleźć po nawet jednym poście.

Znaleźć a potem zabić.

- Oh, Ren. - posyła mi ten jeden ze swoich chytrych uśmieszków. - Dobrze, że jesteś. Już się bałem, że nie przyjdziesz.

Dobrze wiem, że pod jego ciepłymi słówkami kryje się groźba.

''Dobrze, że jesteś. Już klikałem opublikuj.''

- To twoja dziewczyna? - dziewczynka burzy pewnego rodzaju napięcie między nami. Wzrok chłopaka automatycznie ląduje na siostrze, co mi pasuje bo oznacza to, że jego spojrzenie nie przeszywa mnie na wylot.

- Nat, wiesz dobrze, że nie można się tak chamsko dopytywać. - usuwa się łaskawie z przejścia dzięki czemu możemy wejść. Po paru chwilach nawiązuje ponownie kontakt wzrokowy z małą Sherwood. - Pamiętaj, w życiu trzeba być bardziej subtelnym.

No jasne, świetna rada. Po co o coś zapytać wprost jak można dowiedzieć się w bardziej intrygujący sposób. Tak, Charlie jesteś świetnym przykładem złotego obywatela.

- Jakbym miała chłopaka to bym ci powiedziała. - narzeka dziewczynka, podczas zdejmowania butów. Gdy kończy, bierze plecak i podąża do swojego pokoju jakby wiedząc, że należy dać, w jej oczach, dorosłym, przestrzeń do pogadania.

Gdy słyszymy delikatny dźwięk symbolizujący to, że Natalie zamknęła już drzwi znów spoglądamy na siebie i całe napięcie wraca.

Jego uśmiech znika.

Tomorrow will be betterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz