4

13K 1K 536
                                    

Dante

- ...i wtedy stwierdziłem, że muszę dotrzeć do stolika jak najszybciej! Dlatego biegłem! W dodatku byłem taki szczęśliwy, bo kucharka Judy się do mnie uśmiechnęła! Ta Judy, która zawsze ma skwaszoną minę! W dodatku...

- Staranowałeś świeżaka, bo kuchara się do ciebie uśmiechnęła? - Podsumował Alex unosząc lewą brew do góry, przerywając Maxowi - gościu, przerażasz mnie coraz bardziej.

Po tym jak Ren odjechała z niezidentyfikowanym mężczyzną, wróciłem na stołówkę do swoich przyjaciół. Już na wejściu zastałem szatyna z miną pełną skruchy. Jak na zbyt emocjonalnego chłopaka przystało, padł przede mną na kolana, błagając o przebaczenie. Gdybym był w humorze zapewne by mnie to rozśmieszyło, ale nie dziś.

Gdy skończył usiedliśmy przy stoliku wraz z Alexem.

- To chyba najgorsze oprowadzanie w twoim życiu - stwierdził, odwracając się w moją stronę.

- No co ty nie powiesz - westchnąłem, przecierając twarz rękoma.

Cóż, zwykle wszystko kończyło się tak, że nowy zobaczył szkołę, poznał moich znajomych i wracał szczęśliwy do domu. Dziś nie powiedziałbym, że Ren była szczęśliwa.

- Dante, ja nie chciałem - usłyszałem smutny głos Max'a.

Posłałem w jego stronę blady uśmiech.

- Wiem, luz - ja bym nie chciał żeby ktoś był na mnie zły, za coś co zrobiłem niechcący. Poza tym nawet nie umiałbym być zły. Jedną z moich wad jest to, że nie umiem długo chować urazy. Dla innych może i nawet jest to zaleta, ale nawet Alex uważa, że zbyt łatwo niektórym odpuszczam.

Oparłem policzek na ręku i tak siedziałem przez resztę przerwy do czasu, gdy mój przyjaciel mnie nie puknął w ramię.

- Nie masz zielonego pojęcia o czym do ciebie przed chwilą mówiłem, co? - Rzucił wpatrując się we mnie z politowaniem.

- Pewnie coś głupiego - uśmiechnąłem się lekko widząc jego minę.

Ten jedynie przekręcił oczami.

- Spójrz - wskazał na coś za mną. Gdy się obejrzałem za siebie moim oczom ukazała się jakaś dziewczyna stojąca z tacą z jedzeniem na środku jadalni. Odwróciłem się, ze zdziwieniem spoglądając na Alexa. Chłopak widząc moją minę, pełną niezrozumienia, jęknął.

- Boże, lampi się na ciebie od dziesięciu minut - prychnął.

- I...co z tego? - Spytałem, nie rozumiejąc.

Cross po raz kolejny przekręcił oczami i przywalił sobie czołem w stół.

- No zagadaj do niej, pojebańcu - warknął - nie pamiętam kiedy ostatnio miałeś dziewczynę, lub po prostu uprawiałeś seks.

- Stary, to chyba moja sprawa co...

- NIE! W końcu wylądujesz w jakimś, zakichanym klasztorze, jeśli dalej tak pójdzie - stwierdził posyłając mi swoje spojrzenie. Zacząłem się lekko śmiać na jego słowa.

***

Gdy wszedłem do domu, od razu dopadł mnie zapach kurczaka. Na samą myśl o soczystym mięsie, dopadło mnie silne uczucie głodu. Cóż, reszta lekcji minęła stosunkowo szybko i spokojnie. Chodź spokojnie to za mało powiedziane zważywszy, że jedna dziewczyna zemdlała na korytarzu i wzywano pogotowie, jacyś chłopcy z czwartej klasy wszczęli bójkę, a nauczycielka od matmy została przyłapana na obściskiwaniu się z woźnym.

Cóż, ale nikt nikogo nie zabił, więc raczej dzień można zaliczyć do spokojnych.

No może oprócz incydentu z nową.

Tomorrow will be betterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz