20

6.2K 582 273
                                    

Rozdział dedykuje:

@Zamaskowany_borsuk za cytat ''Nie nauczyli mnie leczyć. Nauczyli mnie zabijać, tłumacząc, że w ten sposób będę mogła ratować. To było wielkie kłamstwo, Koniku. Okłamali mnie.''

Powiem wam, że ja zamiast sentencji typu ''Pozytywne myślenie przyciąga pozytywne zdarzenia'' Wole takie cytaty niejasne, wyrwane z kontekstu. Wtedy moja wyobraźnia działa na najwyższych obrotach. Np. kocham taki cytat jak np. '' I will by brutal'' albo ''Then we fight. Together''

Ten cytat mi się spodobał bo ze wszystkich tych cytatów najbardziej, bo się przy nim zatrzymałam i zaczęłam nad nim myśleć.

Kochana, naprawdę nigdy się z nim nie spotkałam dlatego dziękuję, że się nim ze mną podzieliłaś!

Ren

- Tak więc podsumowując, jestem zakochany w dziewczynie swojego najlepszego przyjaciela. - chłopak uśmiecha się kpiąco. Od chwili gdy zaczął mi opowiadać o niejakiej Emmie, nie spojrzał nawet na chwilkę na mnie. Cały czas wpatrywał się przed siebie. Nie umie jednak zbyt dobrze grać, albo może raczej zbyt długo trzymał te wszystkie emocje w sobie, bo im więcej mi opowiadał tym jego głos stawał się bardziej łamliwy. - Zabawne, nie? - no i wreszcie odwraca się w moją stronę. Gdy dostrzegam jego szklane oczy, przepełnione najprawdziwszym smutkiem, moje serce ściska żal. Jak ktoś tak dobry może aż tak cierpieć? Przecież to niesprawiedliwe.

Czuję też pewnego rodzaju wściekłość, wściekłość na tą idiotkę, Williams. Jak można wybrać kogokolwiek innego, mając do wyboru kogoś takiego jak Dante? Przecież ten chłopak to najprawdziwszy Anioł.

Jestem też wściekła bo...bo...

Co Dante w niej, u licha, widzi? Dobra jest ładna. Ma porcelanową cerę i długie, jasne, włosy. Rozumiem, że można się w niej zauroczyć, ale aż tak? Jestem wściekła na nią bo jest zupełnie inna niż ja.

Ja mam ciemne włosy - ona jasne.

Ja mam brązowe oczy - ona szare.

Jej skóra jest tak jasna, że wygląda jakby nigdy nie przebywała na słońcu - ja mam urodę bardziej śródziemnomorską.

Czuję pewnego rodzaju uczucie zazdrości, bo wiem, że on nigdy niczego do mnie nie poczuje. Zbyt bardzo różnię się od jego ideału. Jestem zbyt inna od Emma.

Nie żeby mi zależało.

- Naprawdę mi przykro. - odzywam się patrząc na niego. Naprawdę mi przykro, bardzo. Nienawidzę gdy jest smutny.

- Ja...po prostu... -wzrusza ramionami, a ja, nie panując nad sobą kładę rękę na jego policzku i ścieram kciukiem jedną pojedynczą łzę, której nie zdołał powstrzymać. - Naprawdę nie chcę zniszczyć ich związku, chcę żeby byli szczęśliwi. - zapewnia mnie tak, jakby myślał, że uważam go za kolesia który chcę ukraść przyjacielowi dziewczynę. Przecież, nie jestem głupia i wiem, że nad sercem człowiek nie może zapanować. Nigdy. A ludzkie uczucia są najbardziej nieprzewidywalną rzeczą na świecie. Coś o tym wiem. Sama również pokochałam i zaufałam osobie której powinnam nienawidzić.

- Nad sercem się nie panuje. - szepczę. Nadal trzymam rękę na jego policzku. On sam się jak na razie nie odsunął, a ja sama czuję potrzebę chronienia go.

- Gdyby było można już dawno wszystko by się zmieniło. - twierdzi z wyczuwalną nutką goryczy. Ku mojemu rozczarowaniu, oddala się ode mnie, przez co jestem zmuszona zabrać rękę z jego policzka.

Chłopak dyskretnie ściera resztę oznak słabości i bierze głęboki wdech.

- No dobra, to gdzie znajdę tę twoją restaurację? - pyta już swoim normalnym tonem głosu, i odpala auto. - Zadziwiające, że mieszkam tu całe życie, a w życiu nie słyszałem o tej miejscówce. Jak ona się nazywała? Greencros?

Tomorrow will be betterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz