siedziała w kącie, trzęsąc się okropnie
on stał niewzruszony, przyglądając jej się w oknie
światło księżyca na obskurny pokój padło
przypomniały jej się czasy, gdy w dzieciństwie się trochę kradło
podkuliła nogi, gdy pierwszy krok w jej stronę wykonał
mężczyzna energicznie już w jej stronę maszerował
z prędkościa światła w twarz od niego dostała
złapała się za policzek, dlaczego kiedyś go kochała?
jękneła głośno, gdy chłopak ją za włosy pociągnął
zapomniała, że przed chwilą jeszcze jedną kreskę wciągnął
próbowała mu uciec, ale niestety na marne
sadysta dobrze wiedział, że wkracza już na pole karne
krew ze łzami się w mig pomieszała
a udręka dziewczyny jeszcze bardzo długo trwała