3

22.4K 1.5K 916
                                    


Tristan Pov.

Następnego dnia rano byłem dość niewyspany. Nie mogłem spać, bo całą noc rozmyślałem nad zamiarami gwiazdora. W szkole nie byłem przygotowany do lekcji a sypały się kartkówki i sprawdziany. Dochodziła do tego jeszcze ulewa panująca na zewnątrz. Każdy chodził jakby przygaszony. Niskie ciśnienie dawało się we znaki.
Siedziałem na chemii zupełnie rozkojarzony. Nauczycielka tłumaczyła nam coś, jednak jej nie słuchałem. Była to ostatnia lekcja. Nagle przysunął się do mnie wyłożony na ławce Romeo.
- Idziemy potem do mnie? Mam nową grę.- oznajmił monotonnie. Chyba jak większość klasy nie lubiał chemii.
- Może jutro. Jestem zajęty.- odpowiedziałem zerkając przez okno.
- Czemu?- mruknął.
- Tony mnie zaprosił...
- Ten z 3c?
- Ten ze sceny.- powiedziałem,na co chłopak zrobił wielkie oczy.
- Serio? - szepnął trochę głośniej,na co ja skinąłem głową.
- Ale zaaazdro... - westchnął.- A po co? Czyżby się zakochał?- zrobił lennego ma twarzy.
- Weź... Jesteśmy facetami...
- Ale facet może być gejem.- zaśmiał się cicho.- Nie no. Żart. Ale czy ogarniasz, że zaprosił cię najpopularniejszy piosenkarz naszych czasów?- zapytał na co ja zakryłem dłońmi twarz. Nie wiedziałem czemu, ale moje policzki oblał rumieniec.

Tony Pov.

Od rana przygotowywałem się do przybycia gościa. Niby nie robiłem nic wielkiego, ale chciałem żeby wszystko było idealnie.
- Mój ziomuś.- powiedziałem głaszcząc swojego psa. Białego maltańczyka o imieniu Shiro. Tylko jemu mogłem zaufać. Był prawdziwym przyjacielem. Nie mogłem jednak zabrać go ze sobą w trasę.
- Dzisiaj mamy gościa. Słodziak z niego. Mówię ci chłopie.- zaśmiałem się do psa. Możnaby pomyśleć, że zwariowałem, ale ja jak i inne gwiazdy po prostu  nie mogłem znaleźć zaufanych ludzi. Człowiek jest naprawdę chciwym stworzeniem. Miałem nadzieję, że Tristan okaże się inny. Widziałem w jego oczach taki niezwykły błysk. Liczyłem na to, że mnie nie zawiedzie.

Tristan Pov.

Po jakiś 10 minutach usłyszeliśmy pukanie do drzwi klasy.
- Proszę!- krzyknęła nauczycielka a w drzwiach pojawił się Tony w okularach przeciwsłonecznych i kapturze. Przez klasę przeszła fala szeptów. Chłopak został rozpoznany niemal natychmiastowo.
Dziewczyny cudem powstrzymywały się od pisku.
- Można porwać Tristana?- zapytał spoglądając na mnie. Z resztą wzrok każdego ucznia spoczął w tej chwili na mojej osobie.
- Zostało jeszcze tylko kilka minut lekcji. Mógłby pan chwilę poczekać? Może pan zostać w klasie, ale proszę nie rozpraszać uczniów.- powiedziała nauczycielka na co Tony westchnął i przewrócił oczami.  Zajął miejsce obok mnie z lewej strony. Romeo siedział z prawej.
- Hej.- powiedział cicho. Jego głos był spokojny. Nie brzmiał tak ostro jak na scenie,czy też podczas rozmowy z nauczycielką. Do mnie mówił inaczej.
- H-hej.- wydukałem i utkiwłem wzrok w zeszycie.
- Popatrz na mnie. Masz ładne oczy.- powiedział na co ja ukradkiem spojrzałem w jego stronę. Zaśmiał się cicho.
- Nie wstydź się. Potem poznamy się bliżej.- szepnął a moje policzki zaczęły lekko piec.
Romeo z drugiej strony siedział w ciszy spoglądając na gwiazdora.  Dziewczyny z tyłu muskały palcami jego skórzaną kurtkę z nadzieją, że tego nie poczuje. Wszyscy patrzyli na niego jak na gwiazdę. Nikt jak na człowieka. Zrobiło mi się przykro z tego powodu.
Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę wszyscy zlecieli się do Tony'ego, który jak najszybciej próbował dobrnąć do wyjścia. Ciągnął mnie za rękę,a moje policzki piekły coraz bardziej. Zwróciliśmy uwagę całej szkoły zanim wreszcie dotarliśmy do auta.
- Ehhh... Przepraszam cię za to. Po prostu znudziło mi się czekanie.- oznajmił drapiąc się po karku.
- N-nic się nie stało.- powiedziałem cicho patrząc na własne kolana.
- Nie musisz się wstydzić. Mówiłem ci już.- westchnął po czym ruszył autem. Ostrożnie wyjechał ze szkolnego parkingu starając się nie przejechać żadnego fana.
- To.. Co tam?- zapytał Tony.
- Nic ciekawego. Zwykły szkolny dzień.- oznajmiłem niepewnie.
- Ja tam nie wiem jak wygląda zwykły szkolny dzień.- zaśmiał się.

Tony Pov.

Po jakimś czasie dotarliśmy do mojego domu. Tristan dalej był nieco speszony. Było to na swój sposób urocze, ale liczyłem na, że uda mi się go przełamać.
- Chcesz coś do picia?- zapytałem a chłopak usiadł na wysokim krześle przy blacie.
- A co jest?
- Kawa, herbata,woda, sok pomarańczowy albo coś gazowanego. Chyba, że mogę zrobić ci drinka.
- Nie piję. Poproszę soku.- oznajmił.
-Już się robi.- powiedziałem i wyciągnąłem sok z lodówki. Chłopak natomiast rozglądał się po moim domu z zainteresowaniem.
- Ładny dom.
- Dzięki, szkoda tylko,że spędzam w nim tak mało czasu...- westchnąłem.
- Czemu?- zapytał uroczo przekręcając głowę w prawo.
- Mamy teraz trasę koncertową. Jestem tutaj tylko parę tygodni a potem wracam w do pracy...
- Nie lubisz tras?- zapytał chłopak nieco luźniej.
- Lubię, ale wiadomo, każdy po jakimś czasie by się zmęczył.- uśmiechnąłem się podając gościowi napój.
- Podziwiam was. Ja bym nie dał rady.
- Dałbyś. Wierzę w ciebie.- zaśmiałem się. - Chodźmy może na kanapę.- oznajmiłem i zaprowadziłem gościa do salonu.
- Grasz na fortepianie?- zapytał spoglądając na instrument stojący z tyłu czarno-białego przeszklonego pokoju.
- Czasami lubię sobie pograć. Na gitarze chyba jednak lepiej mi idzie.- powiedziałem.
- Mogę spróbować coś zagrać?- zadał pytanie.
- Oczywiście.- odpowiedziałem odkrywając klapkę. Chłopak zasiadł na stołku przy instrumencie. Gdy nacisnął pierwszy klawisz z instrumentu wydobył się czysty dźwięk. Później ciągnął dość szybką melodię zwinnie naciskając klawisze. Jego palce były delikatne i zmysłowe a pieśń, którą grał brzmiała idealnie, była ciut smutna, jednak piękna. Lekko zmarszczył czoło w skupienu. Kosmyki jego włosów opadały na jego twarz. Wyglądał conajmniej słodko. Patrząc na chłopaka mimowolnie przygryzłem wargę.
Gdy piosenka się skończyła zacząłem klaskać.
- Woow, ładnie.- oznajmiłem
- Dzięki.- powiedział lekko się czerwieniąc.
- Mógłbyś kiedyś wyjść ze mną na scenę. Chciałbyś?- zapytałem.
- C-co? Nie! Ja nie nadaję się na scenę... Szczerze mówiąc to wogóle nie nadaję się do ludzi..- zaśmiał się uroczo.
- Czemu?
- Nie lubię tłumów. A wręcz ciut się ich boję...- oznajmił zawstydzony.
- Ohh... - westchnąłem i usiadłem na kanapie a chłopak za mną.
- To może porozmawiajmy o czymś innym. Co lubisz robić w wolnym czasie?- zapytałem.
- Zazwyczaj siedzę w domu przeglądając internet, albo rysując. Nie jestem typem osoby spędzającej czas aktywnie..- odpowiedział zawstydzony. Słodki leniuszek. Naprawdę kochane.
- A ty?
- Zazwyczaj w wolnym czasie... o ile go mam.- zaśmiałem się.- Oglądam fimy, słucham muzyki albo idę biegać.- oznajmiłem.
- A propo to co powiesz na jakiś film?- zapytałem a chłopak skinął głową. Odpaliłem Netflixa i zaczęliśmy szukać filmu. Gdy już rozsiedliśmy się wygodnie i zadzwoniliśmy po pizzę włączyłem film. Była to komedia. Przysunąłem się bliżej do chłopaka, który siedział po turecku. Chciałem objąć go ramieniem jednak wiedziałem, że narazie to zły pomysł.
Po skończonym seansie było już dość późno. Postanowiłem odwieźć blondyna do domu.
- Mogę mówić ci Tris?- zapytałem na co chłopak skinął głową. Nie był już tak nieśmiały. Zdołał przyzwyczaić się do mojego twarzystwa.
- A więc Tris... Co powiesz na to żeby jutro wyjść gdzieś razem?
- Jasne. Napisz mi na facebook'u. Nazywam się Tristan Gray.- oznajmił i uśmiechnął się rozbrajająco wychodząc z auta.- Pa!- krzyknął za sobą.
- Pa!- odpowiedziałem. Spotkałem najsłodszą istotę na ziemi.

____________________________________
Hej!
Nikt tego nie czyta ale ok xD
Postaram się wstawiać rozdziały mniej więcej co tydzień. Mam nadzieję, że rozdział się spodobał <3

Chłopak z gitarą |YAOI|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz