6

19K 1.2K 497
                                    

Tony Pov.

Spotkanie, jak i każde inne w ciągu ostatnich dni przebiegło niesamowicie. Za każdym razem odkrywałem nową część Tristana. Poznałem jego zalety jak i wady. Chociaż nie wiem czy mogę to tak nazwać. Powiedziałbym raczej 'słabości'. Czyniły go one jednak jeszcze ciekawszym.
Każdy kolejny dzień zbiliżał nas do rozpoczęcia wakacji co za tym idzie początku trasy. I każdego kolejnego dnia zakochiwałem się coraz mocniej. Tris dalej nie wiedział czy może pojechać. Trzymałem za niego kciuki. Nie chciałem urywać naszego kontaktu. Liczyłem, że chłopak pozwoli mi zbliżyć się do siebie podczas wyjazdu.
- Tristan!- jęknąłem wykładając się na łóżku w pokoju chłopaka. Blondyn siedział przy biurku ucząc się na następny dzień w szkole.
- Poczekaj, jeszcze tylko chwilka. Muszę napisać parę zdań i nauczyć się. Jeśli nie pozdaję wszystkiego przed konferencją nie przejdę...- oznajmił zrozpaczony.
- Nie o to chodziło... Pytałeś się już rodziców czy możesz jechać?- zapytałem.
- Jeśli nie zdam z chemii nie będę miał o co pytać bo resztę wakacji spędzę na poprawkach...- niemal wypłakał.
- Ehhh... spokojnie, coś na to poradzimy. Kiedy masz to zdawać?- zpytałem.
- Jutro... Wyobrażasz sobie, że ta wredna baba zadała mi to z dnia na dzień?- powiedział łapiąc się za głowę.
- Dasz radę. Poucz się jeszcze a potem cię przepytam. Ok?- zaproponowałem na co chłopak przytaknął mi delikatnym skinieneim głowy. Odwrócił się z powrotem w stronę biurka wlepiając wzrok w zeszyt.
-Już wiem!- krzyknął po dłuższym czasie, którego nie mogłem zarejestrować z powodu mocnej drzemki.
- Co wiesz?- zaśmiałem się widząc wesoły uśmiech Tristana.
- Jak to robić! Wujek google mi pomógł. A pomyśleć, że od początku swojej nauki nie wiedziałem na czym polegają te całe wartościowości. Mam tylko nadzieję, że dobrze to zrozumiałem...- mruknął pocierając zmęczone oczy.
- Brawo chemiku, ale może położysz się spać jeszcze tej nocy? - zapytałem ironicznie.
- Ehh... ale mieliśmy film obejrzeć...- westchnął.
- Obejdzie się, musisz się wyspać na jutro.- oznajmiłem gładząc go po włosach.
Były miękkie i puszyste. Układały się w nieładzie po paru godzinnej nauce.
- To może jutro się spotkamy?- zaproponował.
- Jasne. Wpadnę po ciebie po szkole.-oznajmiłem.
- Ok, tylko nie wbijaj mi do klasy jak ostatnio.- zaśmiał sie cicho.
- Przyznaję. Nie było to przemyślane posunięcie.- powiedziałem drapiąc się po karku.

Następnego dnia jak zwykle ostatnio nie mogłem przestać myśleć o Tristanie. Martwiłem się jego oceną końcową. Dobrze wiedziałem jak to jest nie zdać. Zdarzyło mi się raz. Ale to głównie przez nieobecności.
Po upływie paru godzin wziąłem Shiro na smycz i wyszedłem z domu. Szedłem chodnikiem starając się nie zostać rozpoznanym. Mimo swojej sławy starałem się funkcjonować w miarę normalnie. W kącie oka widziałem paparazzich robiących mi zdjęcia. Przywykłem do tego.
Shiro wesoło merdał ogonkiem krocząc obok mojej nogi. Był grzecznym pieskiem słuchającym się moich komend. Dziwem by było gdyby Steve nie czepiał się go. Uważał, że powinienem kupić sobie jakiegoś groźnego psa pasującego do mojego wizerunku. Ja jednak odkąd zobaczyłem mojego Shiro pałętającego się bez celu ulicami Los Angeles wiedziałem, że to właśnie ten pies. Był jak ja w młodości. Samotny i porzucony.
Gdy doszedłem pod szkołę Tristana oparłem się o murek przy wejściu.

Tristan Pov.

Podczas trwania ostatniej lekcji dostałem wiadomość do Tony'ego.

Tony: Czekam przy bocznym wejściu^^

Tris: Ok, przyjdę po lekcji.

Zauważyłem, że nauczycielka rzuciła mi nienawistne spojrzenie. Schowałem więc komórkę do plecaka udając, że nic się nie stało.
- Czyżby książę dał o sobie znać?- zapytał Romeo szturchając mnie ramieniem. Uśmiechnął się przy tym sugerująco.
- Nawet nie wiesz jak cię nienawidzę.- oznajmiłem.
- Ależ wiem. Z wzajemnością.- odpowiedzał z uśmiechem.- Spotkamy się? Dawno nigdzie nie byliśmy..- westchnął. Miał rację. Zaniedbałem swojego przyjaciela na rzecz nowego. Nie było to fair wobec Romeo jednak przy Tony'm czułem się inaczej. Byłem jakby bezpieczny. Było mi dobrze w swoim własnym ciele, a nigdy tak nie było. Wiedziałem, że coś w moim życiu się zmieniło. Tylko czy byłem to ja czy moje otoczenie?
- Spotykam się dziś z Tony'm. Mamy oglądać film, ale jak chcesz to chodź z nami, wstąpimy do kawiarni we trójkę?- zaproponowałem.
- A nie będę przeszkadzać w waszej randce?
- Jeszcze jedno słowo na ten temat a się wkurzę.- mruknąłem.
- Dobra, luz. Idę z wami.- zaśmiał się.

Tony Pov.

Po dzwonku schowałem się za murkem starając się zostać niezauważonym. Tristan wiedział, że będę się chował przed tłumem. Po ostatnim incydencie wręcz mnie o to poprosił. Zdążyłem zauważyć, że chłopak nie lubiał zbytniej uwagi.
Po jakimś czasie, gdy większość uczniów zdążyła wyjść z placówki opuściłem miejsce swojego ukrycia.
- Hej! Zdałem! - powiedział Tris rzucając się na mnie.
- Gratuluję. To dziś zapytamy się twoich rodziców- oznajmiłem się z uśmiechem.
- O ile się zgodzą...
- Luz, mam dar przekonywania.- powchaliłem się, na co blondyn prychnął śmiechem. Niestety obok Tristana był ktoś jeszcze.
- To Romeo. Mój przyjaciel.- oznajmił blondyn wskazując na średniego wzrostu latynosa.
- Tony.- przedstawiłem się podając rękę Latynosowi. Niby uśmiechałem się i witałem przyjaźnie jednak część mnie, w środku wręcz krzyczała z zazdrości.
- Wiem. - zaśmiał się brunet. Wtedy go sobie przypomniałem. Siostrzeniec właściciela stadionu... Z opowiadań Betty wynika, że był wkurwiający.
-Siemka.- powiedział Tristan przesłodzonym głosem, głaszcząc Shiro po głowie.
- Wstąpimy we trójkę do kawiarni?- dodał z uśmiechem, któremu wstyd by było odmówić.
- Jasne, tylko nie na długo bo mam Shiro.- powiedziałem spoglądając blondynowi w oczy.

Na miejscu usiedliśny w mało widocznym kącie kawiarni. Tris wziął sobie lody, ja kawę a niechciany przeze mnie gość, którego imienia nie chciało mi się pamiętać wziął cappuccino.
- Przepraszam, że tak teraz, ale czy dasz mi autograf?- zapytał latynos. Myślałem, że go zastrzelę. Nie lubiałem robić takich rzeczy a tym bardzej na prywatnych spotkaniach.
- Ehhh, no dobra.- westchnąłem. Uradowany brunet wyciągnął z plecaka długopis i kartkę.
- A tak z ciekawości... co tak przykuło twoją uwagę w naszym Tristanku?- zadał pytanie po chwili. W sumie sam nie wiedziałem.
- No coż... stał sobie taki słodki to zagadałem.- rzuciłem puszczając zarumienionemu blondynowi oczko.
- A ta plotka to prawda?- zapytał. 'Koleś nie ma z grosz wyczucia..' powyślałem.
- To wywiad?- zaśmiałem się.
- Nie, po prostu...jakoś tak chciałem wiedzieć...
- Może prawda... może nie, okaże się. - powiedziałem pozostawiając latynosa w niewiedzy. Nie musiał nic wiedzieć.
Po jakimś czasie, w którym przyjaciel rzadko dopuszczał obiekt moich zainteresowań do głosu, Shiro zaczął trapać mnie z podstołu. Był to znak aby wyjść. W duchu mu za to dziękowałem.
- Przepraszam z niego... Po prostu był ciekawy wielu rzeczy.-tłumaczył go gdy się rozeszliśmy.
- Luz, rozumiem. Każdy jest ciekawy.- westchnąłem.
- Naprawdę cię przepraszam...
- Nie no spoko, pójdziemy dziś zapytać twoich rodziców?- zapytałem, na co Tristan wesoło skinął głową.
Przechodząc obok plaży przystanęliśmy na chwilkę. Zachodzące słońce pięknie komponowało się z oceanem. Okalające delikatne ciało Tristana, pomarańczowe promiene sprawiały, że wyglądał jeszcze ładniej.

_____________________________________________
Tak! To znowu ja!
Dziękuję za wszelką aktywność (nie dużą ale jednak xD).
Co myślicie o zmianie tytułu albo okładki? Może przyciągło by to nowych czytelników...
Proszę o wasze zdanie^^

Chłopak z gitarą |YAOI|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz