20

13.2K 889 644
                                    

Tony Pov.

Słowa Tristana raniły niemiłosiernie. Najbardziej bolało to, że były prawdą...
Kochałem blondyna ponad życie. Mógłbym porzucić wszystko, aby tylko z nim być, ale nasz związek męczył obie strony.
Zakryłem twarz dłońmi i nic nie odpowiedziałem.
- Tak będzie lepiej.- oznajmił smutno chłopak.
- Co mam ci powiedzieć?- westchnąłem.- Cholernie cię kocham, ale nie mogę powiedzieć, że się mylisz bo prawdopodobnie masz rację....
- Więc postanowione? Już nie jesteśmy razem.- powiedział Tristan, a z jego oczu popłynęły łzy tak jak i chwilę później z moich.
- Nie wiem jak to przetrwam bez ciebie...- oznajmiłem.
- Jakoś na pewno.- zaśmał się smutno.
On był dla mnie wszystkim. Jego głos, jego ciało, jego obecność... wszystko to sprawiało, że mimowolnie się uśmiechałem. Nawet gdy było mi ciężko, będąc przy nim wszystko znikało. Byliśmy tylko my.
Teraz to on miał zniknąć.
- Pójdziemy na spacer? Powinniśmy ochłonąć...- zaproponowałem, na co Tristam skinął głową.

Szliśmy obok siebie w totalnej ciszy. Żaden nie wiedział jak zacząć jakąkolwiek rozmowę.
- Więc... jak to będzie teraz wyglądało?- zapytał Tristan.
- Zostanę w zespole i będę kontynuował trasę... Możemy się kontaktować...prawda?
- Tak, oczywiście.- oznajmił patrząc się przed siebie.
-Tristan... mam pytanie. Pamiętasz jak wtedy w Nowym Jorku zgodziłeś się ze mną być?- zadałem pytanie.
- Jasne, to było tylko miesiąc tęmu...- posmutniał. Nasz związek trwał zaledwie tak krótki okres czasu. Pokazywało to tylko fakt jak bardzo niedojrzały jestem. Nie potrafiłem utrzymać przy sobie nawet osoby, którą tak bardzo kochałem.
Naiwnie ignorowałem wszystkie przeciwności losu. Przeze mnie Tristan przeszedł naprawde wiele... Poczynając na upublicznieniu jego życia do molestowania seksualnego. Mimo to blondyn dalej starał się dzielnie trwać u mego boku.
Tylko ja byłem na tyle głupi, aby łudzić się, że pociągniemy tak dalej.
- Powiedziałeś wtedy, że coś sobie przypomniałeś... co to było?- zapytałem. To pytanie nurtowało mnie od początku.
Na to wspomnienie oczy Tristana delikatnie się zaszkliły.
- Jeśli nie chcesz nie musisz mówić...- uprzedziłem jego słowa. Nie chciałem, aby się do tego zmuszał.
- Nie, powiem ci. Nie mam przed tobą tajemnic.- oznajmił i uśmiechnął się smutno w moją stronę.
- Miałem dalekiego kuzyna. Nasze rodziny nie utrzymywały kontaktu z nieznanych mi powodów... Mimo to zacząłem z nim pisać... Mówił mi chyba o wszystkim, łącznie z chłopakiem, który się w nim zakochał. Na początku go wyśmiewał... Potem jednak zaczął mówić o nim lepiej aż w końcu się zeszli. Byli ze sobą naprawdę szczęśliwi. Zawsze pisał do mnie jak bardzo go kochał, do tego stopnia, że sam zacząłem być zazdrosny.
Jakiś rok później straciliśmy kontakt. Nie odpowiadał na moje wiadomości... Próbowałem dzwonić, a gdy raz udało mi się nawiązać kontakt odebrał jego chłopak. Powiedział mi, że mój kuzyn zmarł... Nie chcę mówić jak, po części dlatego, że to teraz nieistotne.
Ale zgodziłem się dlatego, że przypomniałem sobie ich historię... Byli w sobie szaleńczo zakochani jednak nie mogli cieszyć się tym długo... Gdyby tylko zgodził się wcześniej, spędziliby ze sobą więcej czasu... Uznałem, że niema co zwlekać i skoro czuję do ciebie jakieś uczucie, które chociażby mogłoby być miłością powinieniem się zgodzić. Teraz jednak to uczucie trzba zgasić..- oznajmił, a ja słuchałem z zapartym tchem. Wraz z ostatnimi słowami wróciłem do rzeczywistości.
Pytanie brzmiało: Czy takie uczucie jak miłość możma po prostu 'zgasić'?
- Przykro mi.- szepnąłem.
- Mnie też...- oznajmił.
Gdy szliśmy obok siebie w pewnym momencie nasze dłonie otarły się o siebie. Miałem ochotę chwycić mocno rękę chłopaka i już nigdy jej nie puścić. Powstrzymałem się jednak i zacisnąłem pięść wbijając paznokcie w swoją skórę.
- Kto by pomyślał, że rozstaniemy się właśnie w mieście miłości.- zaśmiałem się gorzko, gdy zatrzymaliśmy się nad brzegem sekwany. Ostatni koncert miał mieć miejsce w Paryżu.
- Tak... To głupie.- powiedział patrząc w przesuwającą się delikatnie toń wody.
- Możesz być ze mną jeszcze do końca koncertu? Czułbym się raźniej... Pozwój mi zagrać ten ostatni koncert dla mojego chłopaka.- poprosiłem.
- Dobrze.- rzucił cicho.

Chłopak z gitarą |YAOI|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz