8.

1.7K 55 31
                                    

*2 tygodnie później*

Hermiona przygotowywała się właśnie do wyjścia. Była umówiona z Alanem na osiemnastą. Kiedy była już gotowa, wyszła ze swojego dormitorium, po drodze spotykając Harry'ego całującego się z Ginny. Po pięciu minutach marszu, doszła w umówione miejsce. Chłopak już na nią czekał.

-Cześć!- powiedziała dziewczyna.

-Witaj Hermiono! Zanim gdzieś pójdziemy muszę zawiązać ci oczy, ponieważ będzie to niespodzianka!- odparł na jednym tchu chłopak, po czym zabrał się do wiązania oczu dziewczyny.

Gryfonka, tylko przytaknęła lekko głową i kiedy Ślizgon upewnił się, że dziewczyna nic nie widzi, chwycił ją za rękę. Szli przez dłuższą chwile, aż w końcu chłopak pozwolił Hermionie zdjąć chustkę. Ku jej oczom ukazała się wielka polana, na której środku znajdowało się jedno, duże drzewo. Przez całą scenerie, przebijała różowa poświata.

-Alan, tu jest cudownie!- powiedziała dziewczyna z ogromnym zachwytem.

-Chodź, usiądziemy pod tym drzewem.

Kiedy para wygodnie usiadła koło pnia drzewa, zaczęli patrzeć sobie w oczy. Dla Hermiony było to miłe, ale zarazem bardzo, bardzo niezręczne, postanowiła więc, że zacznie rozmowę.

-Alan, nigdy mi nie opowiadałeś, dlaczego tak w ogóle znalazłeś się w Hogwarcie?

-J-Ja...emmm...jaa...noooooo...- próbował coś powiedzieć chłopak- Jestem z dalekiego kraju i dopiero w tym roku, przeniosłem się do Anglii.

-A gdzie są twoi rodzice?- ciągnęła dziewczyna.

-Nie żyją- odparł ze smutkiem w oczach- Tata został zabity, a mama zmarła półtora roku temu. Po jej śmierci, postanowiłem się wyprowadzić. Uprzedzając pytania tata był mugolem, a mama czarownicą.

-Alan...ja przepraszam... nie wiedziałam.

-Nic się nie stało- odparł chłopak, po czym nagle się rozpromienił- Mówiłaś kiedyś o jakimś Voldemorcie, kto to był?

-Voldemort, za czasów szkolnych Tom Marvolo Riddle..-dziewczyna nie dokończyła, ponieważ Ślizgon jej przerwał.

-Riddle? Czy się przesłyszałem?

-Tak, Tom Marvolo Riddle. Coś nie tak?- zapytała zdziwiona Hermiona.

-N-Nie, możesz opowiadać dalej.

-Był kiedyś najpotężniejszym czarnoksiężnikiem, lecz mój przyjaciel Harry, jako jedyna osoba, nie umarła po rzuconym przez niego zaklęciu uśmiercającego. Potem Voldemort utracił swoją moc...- dziewczyna opowiedziała chłopakowi całą historię związaną z Riddle'm. To jak na pierwszym roku Harry uratował Kamień Filozoficzny, jak uratował Ginny przed śmiercią w Komnacie Tajemnic, to jak na czwartym roku Voldemort powrócił, jak na piątym udali się do Ministerstwa, znaleźć przepowiednie, opowiedziała mu również o horkruksach i o całej historii życia Tom'a Riddle'- tej części Alan słuchał z największą ciekawością i lekką ekscytacją- i w końcu o bitwie o Hogwart, w której Voldemort umarł.

Opowiedzenie całej historii zajęła dziewczynie prawie dwie godziny. Kiedy oznajmiła chłopakowi, że chyba pora udać się już do łóżek, ten przyciągnął są do siebie i bardzo gorąco i namiętnie pocałował. Dziewczyna oddała pocałunek, chciała tego. Po kilkudziesięciu sekundach oderwali się od siebie. Chłopak po woli zaczął otwierać swoje usta.

-Hermiono- zaczął chłopak- chciałem ci to powiedzieć od początku, kiedy zobaczyłem cię w tym pociągu...Hermiono Granger, czy ty zechciałabyś być moją dziewczyna?

-T-Tak Alan, chce- powiedziała niepewnie dziewczyna, po czym ich usta ponownie się złączyły.

Po chwili zdecydowali, że pora wracać. Trzymając się za rękę, Alan odprowadził dziewczynę pod portret Grubej Damy. Kiedy się pożegnali, Hermiona ruszyła w stronę swojego dormitorium, po drodze (znowu) spotkała obściskujących się Harry'ego i Ginny. Zmęczona dziewczyna, po wejściu do dormitorium od razu skierowała się ku łazience. Po ogarnięciu swojego ciała, udała się do łóżka.

Rano dziewczyna obudziła się zadziwiająco wcześnie. Była sobota, a ona wstała o dziewiątej. Postanowiła, że nie będzie marnować tego pięknego listopadowego dnia i uda się gdzieś z jej nowym chłopakiem. Lecz jej szczęście nie trwało długo, ponieważ przypomniała sobie, że Alan musi dziś gdzieś pojechać i nie będzie go dzisiejszego dnia w szkole. Z lekkim zawiedzeniem wstała, udając się na śniadanie. Dzień minął jej bardzo leniwie. Nie miała z kim porozmawiać, ponieważ Alana nie było, z Draco nadal była pokłócona, a Harry, Ginny, Ron i Alice udali się na podwójną randkę. Dziewczyna większość dnia spędziła na odrabianie zaległych prac domowych. Kiedy o dziewiętnastej, wreszcie wrócili jej najlepsi przyjaciele, oznajmili, że muszą z nią porozmawiać. Oddalili się na ubocze, a zaraz potem Harry zabrał głos.

-Hermiono, zgadnij co dzisiaj się stało!- chłopak prawie krzyczał, z podniecenia.

- Nie mam pojęcia- odparła Gryfonka- Opowiadajcie!

-Dziś były- tym razem zabrał głos Ron- PODWÓJNE OŚWIADCZYNY.

Teraz to Hermiona zaczęła krzyczeć z radości.

-Ty, Harry...wy, Ginny, Alice...oświadczyny...TAKKKKKK- dziewczyna nie mogła się pozbierać- JAK JA SIĘ CIESZE!

Po chwili przytuliła swoich najlepszych przyjaciół, po czym zaczęła wypytywać o szczegóły. Harry zaczął opowiadać, jak w tym samym momencie wyjęli identyczne pierścionki z diamentem. I jak dziewczyny od razu się zgodziły. Hermiona zaczęła płakać z szczęścia i z wzruszenia. Kochała swoich przyjaciół i zawsze cieszyła się ich szczęściem. Wiedziała, że będą cudownymi mężami.

Cały wieczór minął w cudownej atmosferze. Po trzydziestu minutach do przyjaciół dosiadła się Ginny, pokazując Hermionie jej cudowny pierścionek. O dwudziestej drugiej cała paczka uznała, że po wieczorze pełnym zdarzeń udadzą się wcześniej spać.

Następnego ranka, Hermiona wraz z Ronem i Harry'm udali się na śniadanie. Jak co dzień, wszystkie sowy przynosiły uczniom najnowsze wydanie Proroka Codziennego. Zwykle nic ciekawego, jednak dzisiejszy nagłówek, przykuł uwagę Hermiony.

ATAK WE WIOSCE, ZAMORDOWANI ZOSTALI TROJE CZARODZIEJI!

Dziewczyna szybko otworzyła gazetę na stronie z artykułem i zaczęła go czytać.

Atak odbył się dnia wczorajszego, około godziny dwudziestej. Nieznany sprawca wdarł się do domu zamordowanych, po czym zabił ich zaklęciem uśmiercającym. Świadkowie twierdzą, że był to młody mężczyzna o brązowych włosach.

Zamordowane osoby:

-Monica Spinnet (51 lat, uzdrowicielka)

-Victor Spinnet (54 lata, pracownik Ministerstwa)

-Alice Spinnet (20 lat, młoda aurorka)

Rodzinie zmarłych składamy kondolencje.

Hermiona po przeczytaniu artykułu, najszybciej jak mogła spojrzała w kierunku Rona. Rudy chłopak siedział, jak osłupiały parząc się w artykuł.

To była jego Alice.

Jego narzeczona.

Szczególna miłość...(Draco+Hermiona) [UKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz