Miesiące mijały, a Hermiona nadal tkwiła w szpitalu. Jednak nigdy nie była sama. Szczerze powoli denerwowało ją to, że nigdy nie może być sama. Harry przychodził do niej codziennie, mimo tego, że miał dużo pracy w ministerstwie. Ginny również była w niej bardzo często, mimo że kiedy Hermiona była w piątym miesiącu ciąży, Ginny dowiedziała się, że i ona nosi pod sercem małego czarodzieja. Hermiona bardzo dobrze pamięta, jak płakała z przyjaciółką, kiedy się o tym dowiedziała. Młodą kobietę odwiedzali też państwo Wesley, jak i ich dzieci, wraz z rodzinami. Jednym słowem można powiedzieć, że było ciekawie.
Oczywiście przy Hermionie ciągle był jej narzeczony. I słowo "ciągle" pasuję tu idealnie, ponieważ Draco był w szpitalu cały czas. Nie pracował, gdyż wyliczył, że jego majątek starczy w stu procentach na te dziewięć miesięcy bez pracy. A ogromnie chciał być przy swojej ukochanej i ją wspierać. Wykorzystując swoją pozycję w Ministerstwie Magii, Draco załatwił specjalny pokój dla niego i Hermiony, z podwójnym łóżkiem i wszystkimi dogodnościami.
Życie Hermiony w szpitalu mijało w miarę spokojnie. Lecz oprócz chwil, które spędzała na przyjmowaniu gości, sporo się nudziła. Nie mogła pracować, czarować, czy przemęczać się w jakikolwiek sposób. Nie wychodziła też poza teren szpitala, oprócz dwóch razy, kiedy była na grobie Rona.
Jej samopoczucie też nie było idealne. Była cały czas zmęczona, często bolała ją głowa i brzuch. Mdłości towarzyszyły jej przez pierwszy trymestr, a potem już było tylko gorzej. Jednak próbowała przemówić sobie, że takie objawy są normalnie i starała cieszyć się tym, że ona i Draco będą rodzicami.
A jeszcze bardziej nie mogła doczekać się porodu, kiedy dowiedziała się jaką płeć ma osóbka, którą nosi pod sercem.
Pewnego poniedziałku, do czytającej książkę Hermiony i śpiącego Draco przyszedł medyk, który kontroluję ciążę młodej czarodziejki.
-Dzień dobry Hermiono!- powiedział na powitanie wysoki lekarz, czym obudził śpiącego Draco - Jak się czujesz?
- Lee!- krzyknęła z uśmiechem Hermiona, witając starego kolegę ze szkoły, który teraz jest jej medykiem prowadzącym - W miarę dobrze. Trochę tylko jestem zmęczona. Będziesz dzisiaj wykonywał jakieś badania?
-Właśnie po to tu jestem!- odparł z uśmiechem Jordan - Jesteś już w piątym miesiącu, więc będziemy mogli określić, jakie płci jest wasze dziecko. Chcecie to wiedzieć?
Hermiona automatycznie odwróciła się w stronę Draco, który nie wiedział co powiedzieć. Jednak Hermiona po jego oczach, wiedziała że tak samo jak ona, jej narzeczony jest bardzo ciekawy płci ich dziecka.
-Oczywiście, że chcemy wiedzieć!- odparła kobieta, a Draco szczerze się uśmiechnął. Czuł ogromne szczęście, wręcz nie do opisania.
Lee delikatnie jeździł aparatem do robienia USG po lekko wystającym już brzuchu Hermiony. W przypadku uroku, który został rzucony na Hermionę, nie zaleca się używania się dużej ilości magii, więc Jordan postanowił zastosować mugolskie sposoby sprawdzania zdrowia płodu.
-A więc...- zaczął medyk po kilku minutach badania. Hermiona z podekscytowania ścisnęła mocniej dłoń narzeczonego, za to Draco wstrzymał oddech - Gratulacje, będziecie rodzicami chłopca!
Hermiona wydała z swoich ust okrzyk radości, a Draco wypuścił głośno powietrze. Po chwili tkwili już w swoich ramionach, ciesząc się niesamowicie.
-Jak go nazwiemy? - zapytała Hermiona, kiedy już Lee opuścił pokój.
-Ty zdecyduj!- powiedział z uśmiechem Draco - Ja nie jestem w stanie, tak bardzo się cieszę!
-Może Scorpius?- zapytała niepewnie Hermiona, patrząc na reakcję swojego męża.
-Świetny pomysł!- krzyknął Draco po chwil, szczerząc się niesamowicie - Tak bardzo się cieszę, że będziemy rodzicami Już nie mogę się doczekać, aż będę mógł pocałować naszego Scorpiusa.
-Ja też- odparła Hermiona, a w jej oczach stanęły łzy - Kocham cię bardzo!
-Ja ciebie też kochanie!- powiedział z rozmarzeniem Draco i po chwili pocałował swoją narzeczoną - Ja ciebie też...
Kolejne miesiące mijały, a Hermiona czuła się coraz gorzej. Już prawie nie mogła wstawać z łóżka, głowa bolała ją na okrągło, żołądek odmawiał posłuszeństwa, przez co jedzenie było podawane Hermionie przez rurkę.
Draco martwił się niesamowicie. Cały czas chodził, jak na szpilkach, teleportował się do różnych medyków w kraju i za granicą, jednak nikt nie był w stanie mu pomóc. Wiedza, że jego narzeczona bardzo cierpi, a on nie może nic z tym zrobić, przytłaczała go tak mocno, że sam nie był w stanie normalnie funkcjonować.
Jednak pewnego dnia, kiedy Hermiona była w ósmym miesiącu ciąży, ich całe życie się posypało. Stało się to, kiedy Lee Jordan wszedł do ich sali.
-Nie mam dobrych wieści - powiedział na wstępie. Hermiona wpatrywała się tępo w twarz medyka, za to Draco czuł, że zaraz dostanie zawału. Jego serce biło jak szalone i nagle z przerażenia zrobiło mu się duszno.
-Tylko bez zbędnego owijania w bawełnę - powiedziała betonowym głosem Hermiona – Lee...
-Dobrze, więc...- Lee wziął głęboki oddech - Wystąpiły komplikacje. Nie dojdzie do bezpiecznego porodu. Będziemy w stanie uratować tylko jedno życie. I tu będziecie musieli zdecydować...czy ratować Hermionę, czy dziecko...
CZYTASZ
Szczególna miłość...(Draco+Hermiona) [UKOŃCZONE]
FanfictionHermiona Granger, Harry Potter, Ron Weaslay i Draco Malfoy rozpoczęli właśnie siódmy rok nauki w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Jak potoczy się ich życie po bitwie? Czy ich życie stanie się łatwiejsze, kiedy nie ma już Voldemorta? Kim okaże...