26.

1.2K 40 10
                                    

Hermiona obudziła się wraz z pojawieniem się pierwszych promieni słońca. Kiedy usiadła, zobaczyła, że jej ukochanego nie ma obok niej. Chłopak stał w drzwiach, trzymając w rękach tackę z śniadaniem.

-Jak się czuje moja piękna narzeczona?- zapytał Draco podchodząc do łóżka i podając dziewczynie śniadanie.

- Cudownie. Która godzina?

-Zbliża się dziewiąta. Rodzice mówili, że na obejrzenie domu umówieni jesteśmy dopiero na trzynastą.

-To może przed tym pójdziemy do moich rodziców? Chcę żeby cię poznali!- odparła dziewczyna, na co chłopak przytaknął głową.

Hermiona i Draco zjedli śniadanie, zrobili poranną toaletę i o dziesiątej stali już przed drzwiami domu państwa Granger. Hermiona zapukała, a po chwili w drzwiach pojawiła się mama Hermiony - Jean Granger.

-Hermiona! Jesteś! - krzyknęła pani Granger, przytulając córkę. W jednej chwili obok niej stanął Michel Granger, który po chwili też przytulił Hermionę. Oboje nie zauważyli, że obok Hermiony stoi młody mężczyzna.

-Mamo, tato chciałbym wam przedstawić Dracona Malfoy! - powiedziała Hermiona, patrząc jak Draco pocałował panią Granger w rękę.

-Miło mi państwa poznać- odparł Draco- Hermiona dużo mi o państwu opowiadała.

-Nam również miło, chłopcze...- powiedziała pani Granger - Chodźcie do salonu.

Po chwili wszyscy z kubkami herbaty siedzieli w salonie. Państwo Granger na jednej sofie, a Hermiona z Draconem na drugiej. Niezręczną cisze przerwał Michel Granger.

-Nie chciałbym być nie miły...ale ty chyba jesteś tym samym Draconem Malfoy'em, który znęcał się nad moją córką...Więc moje pytanie brzmi...dlaczego tu jesteś?

-Michel- odparła cicho Jean Granger, szturchając męża w ramię.

-Tato spokojnie!- powiedziała Hermiona- Tak naprawdę przyszliśmy wam coś ogłosić.

-Co takiego córeczko?- zapytała pani Granger.

-My...znaczy ja i Draco...pobieramy się!- powiedziała Hermiona, patrząc na reakcję rodziców. Pani Granger na chwile spuściła głowę, próbując pozbierać myśli. Po chwili jednak z wielkim uśmiechem spojrzała na parę. Inaczej było z jej mężem. Pan Granger pobladł i zawiesił wzrok na Draco. Hermiona widząc reakcje ojca, chwyciła swojego narzeczone za rękę.

-Tato...- zaczęła Hermiona, ale pan Granger nawet nie drgnął.

-Dzieci...- wtrąciła się Jean- To cudownie! Tylko dlaczego dowiaduje się o tym dopiero teraz? Kiedy były oświadczyny? Od kiedy wy tak naprawdę jesteście razem? Kiedy ślub?

-Oświadczyłem się pańskiej córce wczoraj, podczas zakończenia Hogwartu- odparł Draco, który do tej pory siedział cicho- Przyjaźnimy się od początku siódmego roku, a razem jesteśmy ponad dwa miesiące. Daty ślubu jeszcze nie znamy.

Nagle w pomieszczeniu zapadła głucha cisza. Słychać było tylko odgłos osoby za płotem, koszącej trawnik.

-Nie wierze! Hermiono chodź ze mną do kuchni, a twój narzeczony porozmawia sobie z tatą- powiedziała pani Granger i już po chwili była w kuchni. Hermiona wychodząc z pokoju posłała tylko współczujące spojrzenie Draco.

Kiedy panie Granger znalazły się w kuchni, starsza kobieta zaczęła mówić.

-Hermiono tak się cieszę, że znalazłaś miłość! Jestem taka szczęśliwa.

-Wiem mamo, ja też się z tego cieszę! Ale znam cię na tyle, że wiem, że pragniesz zadać mi pytania. Pytaj o co chcesz!

-Dobrze...Jak ten romans się zaczął ?

-Z tego co mi wiadomo Draco podkochiwał się we mnie już od szóstej klasy - odparła Hermiona - A tak naprawdę wszystko zaczęło chwile przed tym jak Ron umarł...- wypowiadając to zdanie głos lekko jej się załamał- Wtedy się pocałowaliśmy! A potem z lekkimi trudnościami byliśmy razem. Wczoraj on, na łódce zapytał się czy chciałbym zostać jego żoną, a ja...zgodziłam się!

-Córciuuuu!! Cudownie! Ale teraz gdzie będziecie mieszkać? U nas?

-Nie, państwo Malfoy kupili nam dom. Za godzinę idziemy go zobaczyć.

-Kupili wam DOM? To trochę drogi prezent.

-Państwa Malfoy stać na to! Chodź ja najpierw też nie chciałam się zgodzić.- odparła Hermiona

-Mądry, przystojny, bogaty i w dodatku cię kocha! IDEAŁ! - odparła pani Granger - A teraz ostanie pytanie...czy robiliście TO ze sobą?

-MAMO?! Proszę cię!

-Odpowiedz!

-Tak mamo robiliśmy to! - powiedziała zażenowana Hermiona.

-Ale zabezpieczaliście się prawda? Nie chciałabym być jeszcze babcią!

-Mamo...jesteśmy czarodziejami!

-Aaa...no tak....

Tymczasem w salonie:

-...I tak właśnie jesteśmy tutaj- Draco właśnie skończył opowiadać swojemu przyszłemu teściowi całą relację łączącą go z Hermioną. Pan Michel patrzył na chłopaka z zaciekawieniem.

-Chłopcze...widzę, że bardzo kochasz moją córkę. Czuję również, że mogę ci zaufać- odparł pan Granger, podając rękę Draconowi- Witaj w rodzinie!

Draco nie mógł dobrać słów. Był bardzo szczęśliwy, kiedy z kuchni wyszła Hermiona i zawiadomiła rodziców, że muszą iść.

Po krótkiej chwili Hermiona wraz z Draco stali już obok cmentarza w Dolinie Godryka. Tam właśnie umówili się z rodzicami chłopaka. Po krótkiej chwili obok nich pojawili się państwo Malfoy. Hermionie wydawało się, że Narcyza wygląda inaczej. Miała zaczerwienione i podkrążone oczy, bladą, lekko wpadającą w zieleń twarz i poczochrane włosy. Za to twarz Lucjusza była wyraźnie smutna.

-Chodźmy moje dzieci- odezwała się po chwili Narcyza. Cała czwórka szła trzy minuty przez ulice domków jednorodzinnych. Minęli charakterystyczny dom, pod którymi drzwiami leżało dużo kwiatów. Był to niewątpliwie dom Jamesa i Lily Potter.

Po przejściu jeszcze kilku stóp, cztery domy dalej, od domu rodziców Harry'ego, widniał piękny, duży dom. Przed nim zatrzymali się państwo Malfoy.

-Oto wasz dom- Narcyza wskazała na duży dom, pokryty szarą farbą. Drzwi do tego domu były błękitne, tak samo zresztą jak dach. Z przodu domu widać było dwie duże drzewa wiśniowe, kwitnące na różowo. Ten dom sprawił na Hermionę ogromne wrażenie. Był to dom z jej marzeń!

Po chwili czarodzieje byli już w mieszkaniu. Pierwszym pomieszczeniem była kuchnia połączona z salonem. Kuchnia zaopatrzona w najnowsze sprzęty świeciła czystością. Była biała z elementami jasnego fioletu.

-Draco w liście wspominał, że kochasz fioletowy- odparła Narcyza delikatnym głosem, patrząc jak Hermiona zachwyca się kolorystyką wnętrza.

Salon był równie piękny, jak kuchnia. Meble były szare, a ściany biało turkusowe. Na środku stała ogromna szara kanapa, a trochę za nią stół z ośmioma krzesłami. W kącie stała szafka wypełniona po brzegi książkami.

- Po prawej jest łazienka. Na górze za to wasza sypialnia, jeszcze jedna łazienka i dwa puste pokoje zarezerwowane dla waszych potomków- powiedziała Narcyza- My z Lucjuszem musimy już wracać. Mam nadzieje, że wam się podoba?

Zamiast odpowiedzi Narcyza poczuła ciepło ciała Hermiony, które ją przytula. Hermiona nie ukrywając wdzięczności, ze łzami w oczach podziękowała Narcyzie i Lucjuszowi za tak wielką pomoc. Draco również wdzięczny obdarzył rodziców objęciem. Po tych czułościach i pożegnaniu państwo Malfoy wyszli.

Draco i Hermiona zostali sami. Sami w swoim nowym domu. Teraz tak naprawdę zaczęło się ich dorosłe życie.

-Hermiono...może jakoś ,,ochrzcimy" nasz nowy dom i...pójdziemy wypróbować nasze nowe łóżko? -zapytał Draco, patrząc znacząco na swoją narzeczoną.

Po chwili oboje zniknęli za drzwiami własnej sypialni.

Szczególna miłość...(Draco+Hermiona) [UKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz