Hermiona obudziła się wraz z pojawieniem się pierwszych promieni słońca. Kiedy usiadła, zobaczyła, że jej ukochanego nie ma obok niej. Chłopak stał w drzwiach, trzymając w rękach tackę z śniadaniem.
-Jak się czuje moja piękna narzeczona?- zapytał Draco podchodząc do łóżka i podając dziewczynie śniadanie.
- Cudownie. Która godzina?
-Zbliża się dziewiąta. Rodzice mówili, że na obejrzenie domu umówieni jesteśmy dopiero na trzynastą.
-To może przed tym pójdziemy do moich rodziców? Chcę żeby cię poznali!- odparła dziewczyna, na co chłopak przytaknął głową.
Hermiona i Draco zjedli śniadanie, zrobili poranną toaletę i o dziesiątej stali już przed drzwiami domu państwa Granger. Hermiona zapukała, a po chwili w drzwiach pojawiła się mama Hermiony - Jean Granger.
-Hermiona! Jesteś! - krzyknęła pani Granger, przytulając córkę. W jednej chwili obok niej stanął Michel Granger, który po chwili też przytulił Hermionę. Oboje nie zauważyli, że obok Hermiony stoi młody mężczyzna.
-Mamo, tato chciałbym wam przedstawić Dracona Malfoy! - powiedziała Hermiona, patrząc jak Draco pocałował panią Granger w rękę.
-Miło mi państwa poznać- odparł Draco- Hermiona dużo mi o państwu opowiadała.
-Nam również miło, chłopcze...- powiedziała pani Granger - Chodźcie do salonu.
Po chwili wszyscy z kubkami herbaty siedzieli w salonie. Państwo Granger na jednej sofie, a Hermiona z Draconem na drugiej. Niezręczną cisze przerwał Michel Granger.
-Nie chciałbym być nie miły...ale ty chyba jesteś tym samym Draconem Malfoy'em, który znęcał się nad moją córką...Więc moje pytanie brzmi...dlaczego tu jesteś?
-Michel- odparła cicho Jean Granger, szturchając męża w ramię.
-Tato spokojnie!- powiedziała Hermiona- Tak naprawdę przyszliśmy wam coś ogłosić.
-Co takiego córeczko?- zapytała pani Granger.
-My...znaczy ja i Draco...pobieramy się!- powiedziała Hermiona, patrząc na reakcję rodziców. Pani Granger na chwile spuściła głowę, próbując pozbierać myśli. Po chwili jednak z wielkim uśmiechem spojrzała na parę. Inaczej było z jej mężem. Pan Granger pobladł i zawiesił wzrok na Draco. Hermiona widząc reakcje ojca, chwyciła swojego narzeczone za rękę.
-Tato...- zaczęła Hermiona, ale pan Granger nawet nie drgnął.
-Dzieci...- wtrąciła się Jean- To cudownie! Tylko dlaczego dowiaduje się o tym dopiero teraz? Kiedy były oświadczyny? Od kiedy wy tak naprawdę jesteście razem? Kiedy ślub?
-Oświadczyłem się pańskiej córce wczoraj, podczas zakończenia Hogwartu- odparł Draco, który do tej pory siedział cicho- Przyjaźnimy się od początku siódmego roku, a razem jesteśmy ponad dwa miesiące. Daty ślubu jeszcze nie znamy.
Nagle w pomieszczeniu zapadła głucha cisza. Słychać było tylko odgłos osoby za płotem, koszącej trawnik.
-Nie wierze! Hermiono chodź ze mną do kuchni, a twój narzeczony porozmawia sobie z tatą- powiedziała pani Granger i już po chwili była w kuchni. Hermiona wychodząc z pokoju posłała tylko współczujące spojrzenie Draco.
Kiedy panie Granger znalazły się w kuchni, starsza kobieta zaczęła mówić.
-Hermiono tak się cieszę, że znalazłaś miłość! Jestem taka szczęśliwa.
-Wiem mamo, ja też się z tego cieszę! Ale znam cię na tyle, że wiem, że pragniesz zadać mi pytania. Pytaj o co chcesz!
-Dobrze...Jak ten romans się zaczął ?
-Z tego co mi wiadomo Draco podkochiwał się we mnie już od szóstej klasy - odparła Hermiona - A tak naprawdę wszystko zaczęło chwile przed tym jak Ron umarł...- wypowiadając to zdanie głos lekko jej się załamał- Wtedy się pocałowaliśmy! A potem z lekkimi trudnościami byliśmy razem. Wczoraj on, na łódce zapytał się czy chciałbym zostać jego żoną, a ja...zgodziłam się!
-Córciuuuu!! Cudownie! Ale teraz gdzie będziecie mieszkać? U nas?
-Nie, państwo Malfoy kupili nam dom. Za godzinę idziemy go zobaczyć.
-Kupili wam DOM? To trochę drogi prezent.
-Państwa Malfoy stać na to! Chodź ja najpierw też nie chciałam się zgodzić.- odparła Hermiona
-Mądry, przystojny, bogaty i w dodatku cię kocha! IDEAŁ! - odparła pani Granger - A teraz ostanie pytanie...czy robiliście TO ze sobą?
-MAMO?! Proszę cię!
-Odpowiedz!
-Tak mamo robiliśmy to! - powiedziała zażenowana Hermiona.
-Ale zabezpieczaliście się prawda? Nie chciałabym być jeszcze babcią!
-Mamo...jesteśmy czarodziejami!
-Aaa...no tak....
Tymczasem w salonie:
-...I tak właśnie jesteśmy tutaj- Draco właśnie skończył opowiadać swojemu przyszłemu teściowi całą relację łączącą go z Hermioną. Pan Michel patrzył na chłopaka z zaciekawieniem.
-Chłopcze...widzę, że bardzo kochasz moją córkę. Czuję również, że mogę ci zaufać- odparł pan Granger, podając rękę Draconowi- Witaj w rodzinie!
Draco nie mógł dobrać słów. Był bardzo szczęśliwy, kiedy z kuchni wyszła Hermiona i zawiadomiła rodziców, że muszą iść.
Po krótkiej chwili Hermiona wraz z Draco stali już obok cmentarza w Dolinie Godryka. Tam właśnie umówili się z rodzicami chłopaka. Po krótkiej chwili obok nich pojawili się państwo Malfoy. Hermionie wydawało się, że Narcyza wygląda inaczej. Miała zaczerwienione i podkrążone oczy, bladą, lekko wpadającą w zieleń twarz i poczochrane włosy. Za to twarz Lucjusza była wyraźnie smutna.
-Chodźmy moje dzieci- odezwała się po chwili Narcyza. Cała czwórka szła trzy minuty przez ulice domków jednorodzinnych. Minęli charakterystyczny dom, pod którymi drzwiami leżało dużo kwiatów. Był to niewątpliwie dom Jamesa i Lily Potter.
Po przejściu jeszcze kilku stóp, cztery domy dalej, od domu rodziców Harry'ego, widniał piękny, duży dom. Przed nim zatrzymali się państwo Malfoy.
-Oto wasz dom- Narcyza wskazała na duży dom, pokryty szarą farbą. Drzwi do tego domu były błękitne, tak samo zresztą jak dach. Z przodu domu widać było dwie duże drzewa wiśniowe, kwitnące na różowo. Ten dom sprawił na Hermionę ogromne wrażenie. Był to dom z jej marzeń!
Po chwili czarodzieje byli już w mieszkaniu. Pierwszym pomieszczeniem była kuchnia połączona z salonem. Kuchnia zaopatrzona w najnowsze sprzęty świeciła czystością. Była biała z elementami jasnego fioletu.
-Draco w liście wspominał, że kochasz fioletowy- odparła Narcyza delikatnym głosem, patrząc jak Hermiona zachwyca się kolorystyką wnętrza.
Salon był równie piękny, jak kuchnia. Meble były szare, a ściany biało turkusowe. Na środku stała ogromna szara kanapa, a trochę za nią stół z ośmioma krzesłami. W kącie stała szafka wypełniona po brzegi książkami.
- Po prawej jest łazienka. Na górze za to wasza sypialnia, jeszcze jedna łazienka i dwa puste pokoje zarezerwowane dla waszych potomków- powiedziała Narcyza- My z Lucjuszem musimy już wracać. Mam nadzieje, że wam się podoba?
Zamiast odpowiedzi Narcyza poczuła ciepło ciała Hermiony, które ją przytula. Hermiona nie ukrywając wdzięczności, ze łzami w oczach podziękowała Narcyzie i Lucjuszowi za tak wielką pomoc. Draco również wdzięczny obdarzył rodziców objęciem. Po tych czułościach i pożegnaniu państwo Malfoy wyszli.
Draco i Hermiona zostali sami. Sami w swoim nowym domu. Teraz tak naprawdę zaczęło się ich dorosłe życie.
-Hermiono...może jakoś ,,ochrzcimy" nasz nowy dom i...pójdziemy wypróbować nasze nowe łóżko? -zapytał Draco, patrząc znacząco na swoją narzeczoną.
Po chwili oboje zniknęli za drzwiami własnej sypialni.
CZYTASZ
Szczególna miłość...(Draco+Hermiona) [UKOŃCZONE]
FanfictionHermiona Granger, Harry Potter, Ron Weaslay i Draco Malfoy rozpoczęli właśnie siódmy rok nauki w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Jak potoczy się ich życie po bitwie? Czy ich życie stanie się łatwiejsze, kiedy nie ma już Voldemorta? Kim okaże...