Musiał wiedzieć, że tak łatwo mu nie wybaczę.
Odsunęłam się niepewnym krokiem.- Przepraszam ja...- Odparłam i zsunęłam wzrok na podłogę.
- Nie, to ja przepraszam, nie powinienem tak szybko...
- Po prostu... Noah, potrzebuje trochę więcej czasu, to nie jest łatwe.
Fakt faktem... Było super, ale jednak cząstka mnie wiedziała, że jak teraz mu się oddam, to tak jakbym nie przejmowała się tym co było.
- Wiem, dam Ci tyle czasu ile będziesz chciała, ale wiedz, że i tak bardzo Cię lubię, a i przy okazji... Sory za to, że mówiłem na Ciebie " Kujonko "... Chociaż w sumie fajnie jest patrzeć jak się złościsz. Ślicznie wtedy wyglądasz.
Czyli on nie mówił poważnie? No kurde co za trudny typ człowieka do zrozumienia.
- Nie no rozumiem, ale nigdy więcej... - zaśmiałam się... A on razem ze mną.
- Mogę chociaż wziąć Cię za rękę? - jego oczy się szkliły, oddech mu przyspieszył... Bał się mojej odpowiedzi?
- No nie wiem. Mogę zaryzykować.
Podałam mu rękę, on chwycił ją delikatnie, jakby właśnie trzymał w dłoni coś czego nie może wypuścić, jego dotyk, jego miła, ciepła, i gładka skóra, właśnie otaczała moją lewą dłoń. Bardzo miłe uczucie.
Chore, że po tym co zrobił mam jeszcze odwagę mu się w pewnym stopniu oddać. Tylko że kogo ja okłamuje, lubię jego obecność. Stało się co się stało, ale patrzmy racjonalnie... Każdy w życiu popełnia błędy. On miał powód żeby tak o mnie sądzić po tym jak mu naopowiadano.
- Dziękuję. - Powiedział z uśmiechem, nie takim cwaniackim jak zwykle, ten uśmiech był szczery i widać było, że słowa wypowiedziane w tym momencie, też były szczere.
- Za co?
- Za to, że dajesz mi szansę, po tym co Ci zrobiłem. - do mojej dłoni dołączył swoją drugą dłoń, trzymał ją i głaskał, co powodowało u mnie motylki w brzuchu.
Tak. MOTYLE. Fruwały jak pojebane.
- Nie wiedziałem czy nawet przeczytasz ten list. Bardzo się cieszę, że dałaś mi tą szansę. Roxy jeszcze raz Cię szczerze przepraszam.
- powtarzasz się... - powiedziałam podnosząc lewą brew do góry.
- Będę Cię przepraszał do końca moich dni. - Jego wyraz twarzy był dosyć zabawny, bo jeszcze nie widziałam go poważniejszego. Czułam w środku serca, że ten Noah, który jest ze mną w tym momencie... To prawdziwy Noah.
***
O 22:00 byliśmy już przed moim domem. Było późno, a ja stawałam się coraz bardziej zmęczona... Co nie oznacza, że przez niego... Po prostu te dni nie dawały mi snu, przez co zabierały resztki moich sił.Obiecywałam że przeżyje jakoś ten wieczór... Przeżyłam i stwierdzam, że nie było źle. Wprost przeciwnie, dowiedziałam się rzeczy o których nawet nie wiedzą jego przyjaciele, zobaczyłam prawdziwe jego oblicze. Tak naprawdę w głębi jest bezbronnym i emocjonalnym człowiekiem, który przeszedł sporo w życiu... Bądźmy szczerzy, utrata siostry czy kogo kolwiek z rodziny, zanim jeszcze się go dobrze nie pozna umie być bardzo bolesna. Podziwiam go za to, że potrafi stawić czoło rzeczywistości, chociaż to trudne. On nadal walczy ze wspomnieniami. Dziś to zauważyłam.
- Dziękuję jeszcze raz, że zgodziłaś się na spacer ze mną.
Wtedy nie chciałam. Teraz powtórzyła bym to jeszcze raz.
CZYTASZ
Stay With Me •||• Noah Centineo 🖤
FanfictionOPOWIADANIE W CZASIE KOREKTY. .One shot. Nie mogę, kurwa nie mogę. Za dużo o nim myślę i trudno jest mi się skupić, na prostych rzeczach. To jak czubkiem swojego języka przeciągnął po mojej szyi, było niesamowite. ~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~...