~23~

369 18 0
                                    

I co ja mogę teraz powiedzieć?

Przepraszam? Przepraszam Cię Natasho za to, że musiałaś zginąć i to z mojego powodu...

Minęły dwa tygodnie od Jej pogrzebu... W ciągu tych czternastu  dni spotkałam się z Noah, jakieś dwa razy. Co prawda, dzwonił praktycznie codziennie i pisaliśmy, ale to nie to samo.

Ten miesiąc, był dla mnie na prawdę trudny. Nie zapomnę tego... Nigdy.

Serce już pękło na miliony, miliardy kawałków, co nawet widać po moim zachowaniu.

Wczoraj byłam w szkole... Pierwszy raz od... No właśnie od pogrzebu.

Obawiałam się ludzi... od razu jak weszłam do szkoły, setki spotkań ze spojrzeniami innych uczniów... Niektórzy podchodzili i składali szczere kondolencje. W sumie to miło z ich strony... Chociaż tyle. Niektórzy zaś szli obojętnie, a inni nawet się nie zmienili, nadal popychali mnie i szydzili.

Do końca roku, jeszcze kilka miesięcy, a ja się czuję, jakbym się zatrzymała w czasie.

***
Niefortunnie zrzuciłam zdjęcie moje i Nati... Chciałam tylko sięgnąć po książkę, a przez przypadek strąciłam także zdjęcie... Które wiele dla mnie znaczy.

W ogóle odbiegając na chwile od tematu mojej przyjaciółki.

Zaniedbuje strasznie moje relacje z Noah. Widzę to i nic z tym nie robię.
Po prostu, zakopałam się w piasku pogrążenia życiowego. Czuje się tak, jakby mnie pożerał.

Ale...
Muszę się z nim spotkać.
Dziś?
Możliwe.

Wyjęłam telefon i odszukałam na facebooku Noah Centineo. Pokazało się, że jest aktywny... Bogu dzięki.

Ja: Noah?

N: Tak?

J: Masz ochotę się spotkać? Bo chyba nie chcę być już sama... To mnie przerasta.

N: Oczywiście skarbie. Przyjść do Ciebie? Czy gdzieś pójdziemy?

J: Mamy i Taty nie ma, w sumie możesz przyjść.

N: Dobrze. Będę za 15min. 😘

J: Oki. Czekam.

Odłożyłam telefon, wstałam i ruszyłam w stronę lustra, żeby zobaczyć, w jakim jestem stanie. Okazało się, że wyglądem przypominam gówno.

Nowość? No w sumie tak.
Ponieważ zawsze byłam... zadbana i jakoś wyglądałam. A teraz, to wszystko straciło swój urok.

Szybko będę musiała się ogarnąć.
Włosy miałam nawet spoko, ale na wszelki wypadek spsikałam je suchym szamponem.
Twarz była już gorsza. Podkrążone, niewyspane i zmęczone oczy. Blada cera, choć lekko piegowata. Skóra jakaś taka, mniej elastyczna, smutna.
Włosy, po suchym szamponie nadal wyglądały kiepsko. Bardzo kiepsko.

Zaniedbana twarz, ciało i umysł. Tak wygląda człowiek, po ciężkich chwilach.

Usłyszałam dzwonek do domu. Zeszłam spokojnym krokiem na dół i otworzyłam drzwi równie spokojnym ruchem. Oczywiście, że to Noah.

Przywitałam się całusem w usta i wpuściłam go do domu.

Spojrzałam ukradkiem na lustro, które znajdowało się nad szafą na buty przy wejściu. Wyglądałam jak sto jeden nieszczęść. Mało konkretnym i leniwym ruchem poprawiłam włosy i stanęłam przy Noah, który właśnie zdejmował buty i kurtkę.

Kiedy się szybciej poruszył, do moich nozdrzy doleciał zapach jego perfum. Które swoją drogą, strasznie mi się podobają.

- No to jak tam? Coś się już polepszyło? - spytał odwieszając kurtkę.

Stay With Me •||• Noah Centineo 🖤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz