~25~

320 15 0
                                    

Noah, przeszedł pomyślnie kilka bardzo ciężkich operacji.
Wraz z jego rodzicami, byliśmy z nim do końca. Nawet moi, przyjechali i próbowali uspokoić Panią Wiolę, bo to ona była w stanie tragicznym... chodzi o psychikę. Ciągle chodziła korytarzem w tą i z powrotem trzymając się nerwowo włosów. Jej mąż co innego... wiedział że jego syn, da sobie radę. Mówił, że zawsze wierzył w ich syna, że wygra to i po raz kolejny udowodni swoją waleczną stronę.

Ma wspaniałych rodziców.

Noah, musi leżeć w sali do czasu, aż się  obudzi. Na razie, nikt nie może tam wejść, nie wliczając w to lekarzy, którzy co kilkanaście minut zaglądają do niego. Raz, kiedy pielęgniarka zostawiła uchylone drzwi Pani Wiola od razu pobiegła w ich stronę, lekko je uchylając, chciała go tylko zobaczyć, ale została przyłapana i tyle z tego było, że nawet nie zdążyła na niego spojrzeć. Dopiero wtedy, zamiast smutku na twarzy, ukazała się złość. Zabijała pielęgniarkę wzrokiem, co było po części śmieszne ze względu na to, że tamta się wystraszyła. Niestety z punktu prawa jakie obowiązywało w szpitalu, musiała się trzymać procedur, więc delikatnie przeprosiła ją, żeby ta usiadła i spokojnie czekała.

Kiedy się dowiedzieliśmy, że operacje poszły dobrze i nie było żadnych powikłań, kamień spadł mi z serca, zresztą nie tylko mi. Wierzyłam w niego, wiedziałam że da radę. Co to byłby za Noah, który by się poddał?
On nie zostawia niczego bez ostatniego słowa. Wszystko dopina na ostatni guzik. Udaje twardziela, ale pod tą powłoką kryje się, wrażliwy uczuciowo chłopak. Widzę to i za to go kocham.

***
Siedzimy tak, w szpitalu przy stoliku, obok barku, rozmawiamy o tym jak ludzie są nieodpowiedzialni i myślą, że droga to podwórko, na którym uczyli się jazdy na rowerze, że mogliby, jednak patrzeć na znaki i zwalniać na zakrętach.
Jakoś nie bardzo chciało mi się tego słuchać, więc pomyślałam że pójdę kupić sobie mocną kawę. Potrzebowałam tego. Nie spałam dość długo, a to mnie pobudzi. Wstałam nic nie mówiąc i ruszyłam słabym krokiem w stronę automatu z gorącymi napojami. Wybrałam numerek 3 - Kawa z mlekiem plus dwie kreski cukru. Bardzo dobrze mi to zrobi.
Była już gotowa, nałożyłam na kubek przykrywkę i wzięłam pierwszy łyk.
Nie piję często kawy, bo mi nie smakuje ma specyficzny smak, ale teraz smakowała inaczej. Jakby lepiej, może dlatego, że miałam na nią aż taką ochotę.

- Mam dobrą nowinę. - usłyszałam za sobą głos lekarza, od razu się odwróciłam i wraz z kawą podbiegłam do stołu, gdzie lekarz stał z uśmiechem na twarzy.

To mówiło jedno. Obudził się.

Pani Wiola gwałtownie wstała z krzesła. Zakryła usta dłońmi i łzy pociekły jej po policzkach, to nie były łzy smutku, a szczęścia. Spojrzała się na męża, który także nie grzeszył uśmiechem, on także wstał i przytulił żonę. Na co ona wtuliła się, w jego masywne ramię.

- Obudził się. Słyszysz? - mówiła mu przez ramie, do którego była przyczepiona.

- Tak, jego stan się poprawił. - lekarz spojrzał na papiery, a potem na mnie.

- Boże święty, Rafał on się obudził, nasz synek.

Szczerze powiedziawszy, kiedy to usłyszałam to mi też oczy zaszły łzami, cudowna nowina. Nie mogę się doczekać, kiedy go przytulę, zobaczę czy pocałuje. Tak bardzo się o niego martwiłam. Chce poczuć jego oddech, usłyszeć jego głos, dotykać jego ciała.

Wszyscy, wraz z moimi rodzicami (którzy o dziwo nie zostawili mnie i nawet nie protestowali) ruszyliśmy do jego oddziału, lekarz otworzył drzwi i Pani Wiola, od razu rzuciła się na syna. Oczywiście, ostrożnie go tuląc. Jego wzrok był skierowany ciągle w moją stronę, to było takie słodkie. Speszona podeszłam, niepewnym krokiem, usiadłam obok i zaczęłam patrzeć się, w jego cudowne szklane oczy, no i stało się... jak głupia zaczęłam ryczeć. Po prostu, nie dałam rady, dusiłam ten płacz cały czas. Poczułam niesamowitą ulgę w sercu.

Stay With Me •||• Noah Centineo 🖤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz