~24~

347 18 2
                                    

🔼 NOAH🔼

Jechałem sobie dosyć spokojnie... jak na mnie. W radiu leciała piosenka Twenty One Pilots "jumpsuit", ale myślami uciekałem w stronę Roxy. Osobiście wiem, jak się czuje, bo także to przeszedłem i na pewno nie jest, to nic fajnego. Boli mnie, gdy patrzę na nią całą zapłakaną, ale zauważyłem że jak ją przytulam... jest lepiej. Będę to robił cały czas. Ja też czuje się lepiej, gdy ją dotykam, kiedy czuję jej ciało przy moim, jej cudowny zapach skóry. Odpływam przy tej dziewczynie.

Na drodze nie było dużego ruchu. Parę samochodów i jakaś staruszka na rowerze, to na tyle.
Zwykle na Miss-road, o tej porze jest mnóstwo pojazdów. Dziś, spokojnie.
Może to lepiej, nie chciałbym się bardziej denerwować i tak już sporo się działo.

Chciałem przełączyć stacje w radiu, gdy nagle usłyszałem trąbienie. Serce zaczęło mi bić szybciej. Spojrzałem się przed siebie i...

🔼Roxy🔼

Siedziałam przed telewizorem i oglądałam swój ulubiony serial "the 100".

I w pewnym momencie usłyszałam jak dzwoni mój telefon, a że zostawiłam go na blacie w kuchni, to szybko zerwałam się z kanapy i ruszyłam w stronę dzwoniącego urządzenia.

- Halo. Noah?
- Z tej strony jego mama. 
- Czy coś się stało? - momentalnie serce zaczęło mi przyspieszać.

- Roxy... Noah, jest w szpitalu. - słyszałam, jak z każdą sekundą, coraz bardziej załamywał się jej głos.

- Że co?! Jak to?! Czemu?! - czułam jak napełniają mi się oczy łzami.

- Miał wypadek.

- Czy on...- proszę odpowiedz, że tak. PROSZĘ.

- Jest w stanie krytycznym, ale żyje. -  zaczęła płakać.
Ja... też chciałam, ale stwierdziłam, że nie mogę. Muszę być teraz silna. Za dużo już płaczu.

- Zaraz będę. Jaki to szpital?
- Na Mait-road 34
- Proszę się uspokoić, albo spróbować. Będę za dwadzieścia minut.

Rozłączyłam się. Od razu napisałam mamie, co się stało i że będę później.

Wsiadłam w taxi, oczywiście informując kierowcę, gdzie ma mnie zawieźć.

Czemu to mnie spotyka? Najpierw wypadek samochodowy Nati... Teraz Noah! Kurwa, co ze mną jest nie tak?
Boże proszę, żeby było lepiej niż myślę. Bez niego, nie poradzę sobie.  Gdyby on... To ja już nie widziałabym nawet małego sensu życia. Wszystko by legło w gruzach. Co prawda, nie wiem w jakim jest stanie, ale muszę wierzyć, że będzie dobrze.

Dojechałam pod szpital. Zapłaciłam panu i szybko pobiegłam w stronę budynku. Weszłam do budynku, znalazłam recepcję, a pani recepcjonistka powiedziała, gdzie się znajduje Noah.
Nagłym krokiem popędziłam, pod jego sale. Dosłownie biegłam, nie zważając na ludzi, których trącałam. Nie interesował mnie teraz nikt, oprócz mojego Noah.

- Dobry wieczór. - przywitałam się ciepło tuląc jego mamę. - Jak się pani czuje?

- Źle, ale dziękuje że przyjechałaś.- wyglądała tak bardzo źle. Siedziała na krześle, z rękoma opartymi na kolanach. Oczy jak i twarz miała spuchniętą. Jej ciało strasznie to przeżywało. Ubrana była w luźne ciuchy, pewnie przyjechała prosto z domu. Czasem nerwowo przeczesywała sobie włosy, trzęsąc rękoma. Oddychała szybko i widać było że tego niekontrolowała.

- Jakże bym mogła nie przyjechać, to byłoby niewybaczalne. - Musiałam zacisnąć zęby i nie pozwolić ciału i umysłowi się załamać... potrzebowała teraz troski i podniesienia na duchu. Jego tata, był już w drodze. Miał wyjazd, bardzo daleki... Taka praca. Nie mam pojęcia, kiedy będzie, ale na pewno robi wszystko, żeby przyjechać jak najszybciej.

Stay With Me •||• Noah Centineo 🖤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz