Tak na szybko, zerknijcie sobie na dołączone zdjęcie... Prawda, że uroczo? Która by tak chciała? Bo ja na pewno.~~~~~
Noah szybko złapał coś metalowego, z podłogi, nie wiem dokładnie, czy było metalowe, ale wiem, że bardzo masywne. Poczułam, jak nagle mój obraz staje się rozmazany przez wpływające łzy.-Stań za ścianą i nie wychodź!. - szepnął, a ja zrobiłam to, co kazał.
-Uważaj na siebie. - mało co nie pękłam. Serce biło tak niezmiernie szybko.
Noah schował się za ścianą, na przeciwko mnie. Nagle, ktoś wszedł do domu.
Stałam, jak zamurowna i tylko myślałam nad różnymi scenariuszami. Przy tym zakrywając dłońmi twarz.- Halo? Kto tu jest? Pokaż się, albo rozpierdole Ci łeb. - usłyszeliśmy głos mężczyzny.
Spojrzałam cała roztrzęsiona na Noah. Widziałam, jak szybko oddycha, on też się bał. Wziął głęboki oddech.
Pokiwałam głową, żeby nie wychodził, ale on się nie posłuchał, dlaczego kurwa on się nigdy nie słucha!!!- Żebym ja Ci zaraz nie rozpierdolił!.- odpowiedział Noah, patrząc się prosto na mężczyznę.
Niech, nie robi nic głupiego, niech da spokój, przeprosi i wyjdziemy. Czemu on robi wszystko to co chce?! Nigdy nie przemyśli, tylko od razu działa! Jak, coś mu się stanie, to sobie tego nie wybaczę.
- Zobaczymy. - powiedział facet.
Z tego co widziałam, to mężczyzna był średni, jak chodzi o wiek, dałabym jakieś 26 lat. Był dość napakowany i łysy, zazwyczaj tacy ludzie są najbardziej groźni. W tym momencie, tak bardzo bałam się o Noah, że nawet negocjowałam sama ze sobą, czy wyjść czy nie, i czy pomóc... Jednak zostałam, tak jak kazał. Wyglądałam tylko, co jakiś czas, żeby zobaczyć, czy Noah żyje i jak ma się sytuacja.
- Jesteś sam? - zapytał facet.
- Tak a co? Chcesz się zabawić?
Niestety, nie widziałam aktualnie jak reagują na siebie, bo byłam schowana za kanapę i bałam się, że jak się wychylę, to może mnie zauważyć.
- Właśnie, taki mam plan.
Kiedy to usłyszałam, cała szalałam w środku. Noah jest silny, ale czy sobie z nim poradzi?
- To Twój dom? - zapytał niepewnie.
- Nie. Mojego przyjaciela... Pilnuję go.
- To co? Rozpierdalasz mi ten łeb, czy nie? - zapytał groźnie Noah.
Jak zawsze nie odpuści, nawet w takiej sytuacji, jak ta. Narażenie swojego życia, tylko po to, żeby pokazać, że jest odważny, jest niewytłumaczalnie powalone.
- Wolę rozpierdolić łeb, hmm... Twojej dziewczynie.
Momentalnie cała zesztywniałam i lekko się wychyliłam, wzrok Noah poleciał na mnie, co spowodowało, że drżałam ze strachu.
Widziałam, jak Noah cały chodzi, zaciskał już pięści, co oznaczało jedno... Zaraz, może polać się krew. Podszedł do mężczyzny i uderzył go mocno pięścią w twarz, aż ten upadł i walną głową o drzwi. Podszedł i powtórzył to, po raz drugi, ale ten go popchnął, a Noah upadł.
- Zły wybór. - odparł i wstał.
Noah stał się, trochę poważniejszy i coraz bardziej, zacisnął dłoń na metalowym pręciu. Dopiero teraz zobaczyłam, że "to coś" co trzymał, było od kominka, miał zagiętą i ostrą końcówkę, co dawało mu fory, ale też mógłby zabić tym człowieka. Lepiej, jakby tego nie używał.
Nie wiedziałam co mam robić... Czy stać i się patrzeć, czy pomóc osobie, którą chyba kocham.
Nie chciałam, aby stała mu się krzywda.Mężczyzna niepostrzeżenie, rzucił się na Noah i obłożył go pięściami. Ja, tylko stałam i płakałam, nie mogłam nic zrobić!! Nic!!. Byłam cała roztrzęsiona.
Zawsze muszę być, takim tchórzem?
Noah oddał cios. Oboje mieli nosy we krwi. Co oznaczało, że ciosy zadawane były mocno... Tylko, żeby nie za mocno.
Filmy, wziął wazon i rozbił go na głowie Noah. Krzyknęłam i zaczęłam głośno płakać... Zauważył mnie i ruszył w moją stronę, ja za to cała sparaliżowana, cofałam się i nagle się potknęłam, nie wiem o co, ale leżałam już na podłodze.
- Myślałaś, że Cię tak zostawię? - spojrzał się na mnie z pogardą.
- Proszę, nie rób mi krzywdy!. - powiedziałam, zapłakana.
- Ojjj, nie zrobię... Pobawimy się trochę.- oznajmił z uśmiechem na twarzy.
Złapał mnie za bluzkę i ją rozerwał jednym ruchem. Spodnie tak samo zdjął, tak szybko, jak bluzkę. Strasznie się bałam, on był niebezpieczny. Próbowałam się jakoś obronić, chciałam się wydostać z jego rąk, wierciłam się na każdą stronę, ale ten nawet nie drgnął, nie ruszyło go to. Złapał mnie i podniósł. Zaczęłam się szarpać, ale to nic nie dało... Był za silny, a ja za słaba.
- Noah, proszę obudź się!!. - krzyknęłam, jednocześnie dławiąc się własnymi łzami.
Noah, leżał i się nie ruszał. Tak się boje...
A co jeśli, mnie zabije? Co jeśli, zabił już Noah?!
-Rozbieraj się!!!- krzyknął donośnym tonem.
- Proszę nie... - powiedziałam.
Zaczęłam szlochać jak opętana. Nie robiło to na nim najmniejszego wrażenia. Podszedł do mnie, i rzucił mnie na kanapę.
Szybko przysunęłam się do ściany. W okolicy nie było nic, czym mogła bym się obronić.
- Zdejmuj majtki. Raz!!! - krzyknął głośniej.
Łzy płynęły mi strumieniami, cała się trzęsłam i nie wierzyłam w to co się dzieje... On chciał mnie zgwałcić. Ten jebany zbok. Zaraz mogę być przez niego zgwałcona.
NOAH PROSZE, OBUDŹ SIE!!! POMÓŻ!!!
- Nie... Proszę, nie każ mi tego robić!
- Zdejmuj, albo rozwalę mordę Twojemu chłopakowi!!! Co wolisz? - Tak groźnie to mówił i tak groźnie wtedy wyglądał, gdybym miała chociaż tyle odwagi, co Noah, żeby stanąć i z nim walczyć... Akurat teraz, byłam bezbronna.
Powoli i niespokojnie zdejmowałam bieliznę. On nic, stał i się patrzył. Jebany zboczeniec.
- Klęknij!!! Tyłem do mnie!!! - rozkazał. Musiałam posłuchać. Miał nade mną przewagę.
- Proszę... Nie!! - ostatnimi siłami wydusiłam to z siebie. - Wszystko, powiem policji!!!
- Co mi zrobią? Nie mają dowodów, zresztą komu uwierzą? Osobie, która broni domu, do którego włamali się jacyś nastolatkowie... Czy wam? - Pociągnął mnie za włosy.
- Puść mnie!!, To boli! - krzyknęłam i kopnęłam go w krocze, na co on się skulił i walnął mnie w mocno w twarz.
Złapałam się na bolące miejsce i zamiast smutku, ukazał się gniew.
Przewrócił mnie znowu, w stronę kanapy i tylko słyszałam, dźwięk rozpinanego rozporka.
Moje serce waliło niemiłosiernie szybko. Całe ciało, było sparaliżowane. Nie mogłam nigdzie uciec, ani nic zrobić. Jedyne co mogłam... To zamknąć oczy, z myślą, że zaraz obudzi się Noah i go odciągnie ode mnie.
Tak bardzo tego nie chciałam!! Marzyłam, aby ten koszmar, już się skończył, żeby ktoś go powstrzymał.
Ja... Ja zaraz mogę być zgwałcona.
*****
Taki krótki, gdyż jest późna godzina, a ja jestem bardzo zmęczona, no ale chciałam coś dodać. Przepraszam, rozdziały nie będą teraz dodawane codziennie, ponieważ mam sporo roboty. Postaram się dodawać co drugi dzień. 💛💚💙💜
CZYTASZ
Stay With Me •||• Noah Centineo 🖤
FanficOPOWIADANIE W CZASIE KOREKTY. .One shot. Nie mogę, kurwa nie mogę. Za dużo o nim myślę i trudno jest mi się skupić, na prostych rzeczach. To jak czubkiem swojego języka przeciągnął po mojej szyi, było niesamowite. ~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~|~...