18. HOPES AND VISIONS

184 20 11
                                    


Było ciemno, cicho, przerażająco... Nie wiedziałem, co to za miejsce, ani jak się tutaj znalazłem. Czułem jednak, że zaraz wydarzy się coś okropnego. I, że będzie to moja wina. Na próżno próbowałem przypomnieć sobie co w zasadzie się stało, bo ostatnie kilkanaście cykli było dla mnie zagadką. Wiedziałem, że z ekipą wyruszyłem do skarbca Optimusa, że szukaliśmy Gwiezdnego Ostrza, ale co stało się potem?

Nagle, w oddali, ujrzałem światło. Nie wiedziałem, co tam znajdę, ale na tą chwilę to była jedyna opcja. Nie mogłem po prostu stać i czekać na cud. Ruszyłem przed siebie, w kierunku strugi światła. Po pewnym czasie zacząłem dostrzegać tam sylwetki – wysokiego, masywnego mecha i o wiele mniejsze femme. Walczyli. Mógłbym rozmyślać nad tym, kim są, ale nie miałem na to czasu – musiałem pomóc. Czułem, że to mój obowiązek...

Wreszcie znalazłem się na tyle blisko, że mogłem rozpoznać walczące Transformery, a były nimi Megatron oraz Blackstar. Czemu walczyli? Czy stało się coś, o czym nie wiedziałem? Niespodziewanie lider Decepticonów jedną ręką przyciągnął fembotkę do siebie, unieruchomił ją, a drugą przystawił jej ostrze do gardła. Instynktownie wycelowałem odbezpieczony blaster w Megatrona. Mech zaśmiał się.

-No dalej. Zastrzel mnie! Dobrze wiem, że tego chcesz.

Był inny. Bardziej przypominał Megatrona z mojej linii czasu, niż tego, którego poznałem tu i gdyby nie błękitne optyki pomyślałbym, że jakimś cudem wróciłem do domu. Ale co w takim razie sprawiło, że Meg zaczął się tak zachowywać?

-Uspokój się – próbowałem jakoś do niego dotrzeć – Jesteśmy po twojej stronie nie pamiętasz?

-Ace! Zabij go! – wręcz błagała mnie Blackstar – Jeśli tego nie zrobisz, stracisz mnie na zawsze... Przecież właśnie to robią Decepticony – odbierają nam to, co dla nas najważniejsze.

-Nie... Przecież to nie prawda, Star...

-Ostatnia szansa, Ace! – mech przystawił ostrze bliżej gardła femme – Zabiję ją, a potem wszystkich, na kim ci zależy. Zabiję każdego, kto będzie próbował mnie powstrzymać!

-Megatronie, to nie jesteś ty! Otrząśnij się, proszę...

-Och, Ace... Czuję się sobą bardziej, niż kiedykolwiek.

Nim miałem szansę zareagować, mech przejechał ostrzem po szyi Blackstar, a z rany w momencie zaczął wypływać energon. Femme upadła bezwładnie na ziemię, a jej optyki stopniowo gasły. Nie miałem nawet jak do niej dotrzeć, bo w jednej chwili lider Decepticonów ruszył do ataku. Rozpocząłem ostrzał, ale Megatron bez większych problemów unikał pocisków. Kiedy już był tuż obok mnie, zamachnął się ostrzem, by zadać ostateczny cios, ale w porę schyliłem się przed nim, a następnie przyłożyłem mechowi z pięści prosto w podbródek, tak mocno, że odleciał kilkanaście metrów dalej i upadł na ziemię. Nie mogłem przepuścić takiej okazji.

Szybko podbiegłem do niego. Megatron powoli podniósł się z ziemi, ale nie zdążył się obronić. Szybko wysunąłem ostrze i jednym ruchem odciąłem jego uzbrojoną rękę. Mech zawył. Nie zważałem na to. Kopnąłem go w brzuch, a kiedy on ponownie upadł na ziemię, wycelowałem w niego blaster.

Był na mojej łasce. Odebrał mi tak wiele. A ja się i tak wahałem....

-No dalej, zabij go... - glos Optimusa zdawał się dochodzi zza mnie, ale nie chciałem się odwracać, by nie stracić z optyk Megatrona – On zabiłby cię bez wahania...

-On jest... bezbronny.

-Myślisz, że gdybyś ty był bezbronny nie dobiłby cię? Musisz wykorzystać tę szansę, druga taka może się nie trafić. Pomyśl o tych, których ci odebrał... Pomysł o Blackstar.

SHATTERED GLASSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz