16. MERCY

152 18 16
                                    


W mojej starej linii czasu mięliśmy takie powiedzenie – „Decepticonom się powodzi, póki Starscream nie zawodzi". Bo zwykłe właśnie było tak, że to Scream przynosił Deceptom pecha i zawsze musiał coś spaprać.

No cóż... Przynajmniej to się nie zmieniło.

Ale może zacznę od początku. Wszystko szło dobrze, dopóki nie doszliśmy do Skarbca Optimusa. Zaraz po wyjściu z ostatniej windy, przy drzwiach czekali strażnicy, ale Infinity zabiła ich, nim zdążyli włączyć alarm. Wejście do Skarbca nie wyglądało jakoś wyjątkowo – nie różniło się od innych wejść zupełnie niczym, oprócz dodatkowym panelem i niewielką dziurką na skan optyki z boku.

-Jesteśmy na miejscu – poinformował Blackstar Scream, więc teraz pozostawało nam jedynie czekać. Oparłem się plecami o ścianę i oczekiwałem przybycia windy, a tym samym Smokescreen'a – Wszystko w porządku? – Starscream nadal rozmawiał z moją siostrą i z jednej strony miałem wielką ochotę podłączyć się pod tą rozmowę, a z drugiej wiedziałem, że zasługują na odrobinę prywatności. Jednak wyraz twarzy mecha, który ze zmartwionego stopniowo przemieniał się w rozwścieczony zaczynał mnie martwić – Zgaszę go... Przysięgam, jedno twoje słowo i wyrwę mu iskrę!

-Starscream, co się stało? – spytałem go, ale mech zdawał się mnie nawet nie słyszeć.

-Mam w nosie misję! Nie musi być żywy, żeby zeskanować jego głupią, morderczą optykę!

-Musi być żywy – wtrąciła się Infinity – Ale, cokolwiek zrobił, możesz go zabić później, jestem za.

-Czekaj, chcesz zabić Smokescreen'a? – zdziwiłem się – Co się stało?

-Zaczekaj, muszę pogadać z twoim bratem – Scream rozłączył się i wreszcie zaczął mnie słuchać – A to się stało, że drań pierw próbował ja uwieźć, a potem ją uderzył! Uderzył moją Blackstar!

Ok. Przyznaję, zdenerwowanie Scream'a jest całkowicie uzasadnione. Ale, mimo wszystko, Blackstar nic się nie stało, a to najważniejsze. Draniowi oczywiście należy się niezłe mordobicie za to, co zrobił, ale nie będę narażać misji dlatego, że Starscream chce się zemścić. I jestem pewny, że Star podziela moją opinię.

-Musimy się teraz skupić na misji – mech spojrzał na mnie z niedowierzaniem – Wchodzimy do Skarbca, bierzemy Gwiezdne Ostrze i znikamy, tyle. Nic innego w planie nie było.

-Nie wierzę, że zamierzasz pozwolić na to, by temu potworowi to uszło na sucho! Tu chodzi o twoją siostrę!

-Chyba, że... - do rozmowy dołączyła Infinity – ...wcale nie zależy mu na Blackstar. Może woli chronić swojego kolegę Smokescreen'a?

-Jeśli właśnie oskarżasz mnie o zdradzę, to chyba żartujesz... Sam postawiłem się ojcu, żeby uratować Starscream'a!

-Tak, i tym samym wkupić się w nasze szeregi!

-Możesz mieć rację... - mech przejął jej stronę – To szpieg!

-Lepiej zabijmy go tu i teraz – zaproponowała Infinity, ale nim zdążyłem choćby spróbować się obronić długie macki Soundwave'a zręcznie unieruchomiły ich oboje – Saundwave, postaw mnie na ziemię! Już!

Wave rzecz jasna się nie odezwał za to odtworzył fragment rozmowy pomiędzy Megatronem i jego córką:

-Każdy może się zmienić, Infinity. Musisz o tym pamiętać.

-Wiem ojcze, wiem, ale nie on! On jest inny, nie ma w nim ani krztyny dobra!

-Czy naprawdę muszę ci przypominać, że kiedy wybuchł bunt, stanęłaś po stronie Autobotów? Że wtedy zachowywałaś się dokładnie tak, jak Ace? Byłaś bezlitosną zabójczynią...

SHATTERED GLASSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz