27. WORTHY

152 20 17
                                    


 Jeżeli posłuchacie sobie nuty z góry, będzie boleć o wiele bardziej, tak tylko mówię 

Całą playlistę znajdziecie na Spotify ;) 

***

Wyruszyliśmy. Razem z siostrą trzymaliśmy się na przodzie, zaraz za Sentinelem. Czekała nas długa droga, ale nikt nie zamierzał się odzywać. Być może dlatego, że w takiej chwili lepiej było zachować milczenie, a może po prostu nikt nie chciał zespsuć tej historyczej chwili.

Kiedy od Iacon dzieliło nas zaledwie kilkanaście minicykli, zatrzymaliśmy się i transformowaliśmy, aby resztę drogi przebyć pieszo. Walka stawała się coraz bliższa, przez co wszyscy zaczynali się powoli denerwować. Prime jednak wyglądał na dość pewnego siebie i nieco przyśpieszonym tempem brnął w kierunku stolicy. Mieliśmy czas, więc nie do końca rozumiałem, skąd ten pośpiech. Czy było mu aż tak spieszno do walki z moim ojcem? Chciał pokazać, że może mu dorównać, że nie jest od niego gorszy? Tak bardzo wierzył, że zdoła go pokonać?

-Wiem, że mi nie ufasz... - zacząłem niepewnie – ...ale pośpiech nic ci nie da; wiem, co mówię. Lepiej oszczędzać siły przed walką.

-Infinity opowiedziała mi twoją historię – wyznał nagle, całkowicie ignorując to, co przed chwilą powiedziałem – I jeżeli chociaż połowa z tego jest prawdziwa...

-Bo jest prawdziwa.

-...to naprawdę sporo namieszałeś, mam rację?

-Narobiłem bałaganu, ale staram się go teraz posprzątać.

-Chcesz wrócić i sprawić, że wszystko stanie się takie, jak kiedyś?

Powinienem powiedzieć „Tak". Ale skłamałbym... Po prawda była taka, że już przestałem spoglądać w przeszłość. Ten świat miał mi dokładnie tyle samo do zaoferowania... Miałem przyjaciół i rodzinę, którzy mnie kochali i których i ja pokochałem. A z powrotem wiązała się ewentualność, że coś znów będzie nie tak, a ja znów stracę wszystko i wszystkich, na których mi zależało. Moje „napady" już nie powróciły, więc może nie jest ze mną aż tak źle, może będę mógł normalnie funkcjonować, może nie będę musiał wracać... Naprawdę nie chciałem wracać.

Dlatego odpowiedziałem:

-Nie – mech spojrzał na mnie ze zdziwieniem – Jeszcze nie tak dawno bez wahania powiedziałbym „Tak", ale wszystko się zmieniło. Ja się zmieniłem...

-W jaki sposób?

-Przestałem postrzegać ten świat jako karę za to, że próbowałem namieszać w czasie, a zacząłem dostrzegać w nim szansę na... nowe, lepsze życie. W mojej linii czasu Cybertron był martwy, teraz jest żywy, a Decepticony i Autoboty nadal mają szansę na pojednanie. Powrót do przeszłości, by im tą szansę odebrać byłby niezwykle samolubny z mojej strony.

Sentinel na moment nie spuszczał ze mnie wzroku. Potem nieco zwolnił kroku, spuścił głowę i zamyślił się na chwilę, by następnie ponownie na mnie spojrzeć i stwierdził:

-Chyba się co do ciebie myliłem, Ace'ie Pax – na twarzy starca pojawił się niewielki uśmiech – Jest w tobie więcej dobra, niż podejrzewałem – mimowolnie i ja się uśmiechnąłem, a następnie już w milczeniu kroczyłem z nim ramię w ramię, aż do Iacon...

Tak, jak podejrzewaliśmy, gdy tylko dotarliśmy do murów otaczających miasto, przed bramą w jednej chwili zjawiła się niemała gromadka strażników. Wszyscy celowali w nas, każąc się nam poddać, nikt jednak nie miał odwagi strzelić, być może przez obecność Prime'a.

SHATTERED GLASSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz