Rozdział 32

419 21 24
                                    

Sceneria, jaką Arianna zastała po otwarciu oczu, kolosalnie różniła się od tej, co zapamiętała tuż przed zapadnięciem w nicość. Stała na szczycie płaskiego wzniesienia porośniętego intensywnie zieloną trawą. Przed sobą widziała potężny most o czerwonej konstrukcji. Jeden z najbardziej znanych symboli San Francisco na świecie — Golden Gate. Zarówno wyspa, jak i koniec okazałego mostu ginęły w mlecznobiałej mgle osiadłej nad zatoką. Za plecami Arianny znajdowało się jedno z większych amerykańskich metropolii, popularne ze swojego położenia na wzgórzach. Wieżowce i biurowce górowały nad miastem, rzucając ogromne cienie nawet na jednorodzinne domki stojące na obrzeżach. Korek do centrum zaczynał się już na przedmieściach, ciągnąc się jak długi odwłok jakiegoś stwora. Dilerzy mieliby świetne zajęcie na najbliższe kilka godzin, debatując na różnorodnością marek samochodowych stojących w ulicznym zatorze. Tylko kolejka pełna turystów mozolnie poruszała się po torach, wyśmiewając się z tych wszystkich nieszczęśników, co utknęli w korku. Po chodniku leniwie poruszali się ludzie, gawędząc i żartując, a co najlepsze zupełnie nie przejmując się dwójką herosów.

— Jakim cudem? — spytała córka Zeusa. Odwróciła się przodem do syna Apollina, który od dobrych kilku minut przyglądał się jej podejrzliwie.

— Nie mam pojęcia. — Bezradnie rozłożył ręce, by podkreślić swoją niewiedzę. — Obudziłem się już tutaj.

— Co się wydarzyło w Podziemiu?

Spojrzala na swój dobytek. Hades zwrócił im wszystko, włącznie z stygijskimi mieczami. Czarne ostrze emanowało ciemną poświatą, jakby przebywanie na słońcu nie było dla niego korzystne.

— To zabawna historia...

— Normalnie boki zrywać — warknęła Arianna, zaczynając żałować swojego heroicznego zachowania, które prawie jej nie wykończyło. — Wyjaśnij mi, co jest takiego zabawnego w tym, że prawie nie umarłam?!

— Po tym jak wypiłaś zawartość tej fiolki — kontynuował Nick o wiele mniej entuzjastycznie niż poprzednio, jakby córka Zeusa zepsuła cały efekt sytuacji. — Faktycznie ból żelżał, ale to chyba tylko dlatego, że Hades wpadł w szał. Ktoś podmienił fiolki. Miałaś wypić coś, po czym twoja dusza miała wyparować, a tak to tylko straciłaś przytomność.

— Kto okazał się moim wybawcą, a zarazem samobójcą? — spytała Arianna nadzwyczaj spokojnie, jak na kogoś, kto właśnie się dowiedział, że głupie szczęście ocaliło ją przed pobytem w pustce bez duszy i ciała.

— Persefona.

— Persefona? — Prychnęła z niedowierzaniem. — Persefona, która trzy lata temu podstępem ściągnęła mnie do Podziemia, tylko po to by Hades mógł odegrać się na Zeusie?

Arianna pokręciła głową z rozbawienia. Nie dawała wiary w tę część historii, chociaż z całości wydawała się najbardziej rzetelna.

— A znasz jakąś inną Persefone? — sarknął syn Apolla, z zawziętością grzebiąc swoim plecaku, co trochę wyglądało, jakby jego torba nie miała dna. Arianna przez chwilę marzyła, że coś wciągnie go do środka i pozbędzie się irytującego problemu.

— Jeszcze chwila, a daję słowo, że ustanowię rekord w rzucie herosem na odległość. — Rozmasowała pulsujące ze złości skronie. Nick w tym czasie znalazł to, czego szukał. Wyszarpnął z plecaka rękę, unosząc ją w triumfalnym geście. — Dlaczego masz mój kompas?

— Zabrałem ci go. Uznałem, że tobie i tak nie będzie dłużej potrzebny, a ja jakoś musiałem stamtąd wyjść — powiedział beztrosko, zaraz potem zdał sobie sprawę, jak bezdusznie te słowa zabrzmiały dla jego przyjaciółki, a co gorsza jakie nieprzyjemne konsekwencję wynikną z jego lekkomyślności.

Heros z Nowego JorkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz