Rozdział 10.

4.7K 322 334
                                    

- No mówię ci, gdybyś tylko zobaczył jego mordę umarłbyś ze śmiechu. - parsknął Draco pakując potrzebne książki do torby.

- Nie wierzę, że dał się nabrać. - Zaśmiał się ponownie czarnoskóry.

- Uwierz że ja też. - Pokręcił głową z niedowierzaniem. - Jak można pomyśleć, że w jakikolwiek sposób chciałbym go dotknąć?!

Blaise kolejny raz zaniósł się salwą chichotu.

-Ej... Draco... - Wspomniany spojrzał pytająco w ciemne oczy. - A może on dotykał ciebie? - Chłopak nie wytrzymał wprost rycząc ze śmiechu, szczególnie po zobaczeniu miny przyjaciela. - Wyobraziłem to sobie!

- Lecz się. Że niby ON na GÓRZE?!?! A JA na DOLE?! Pojebało cię już kompletnie. - Zabini tarzał się po ziemi trzymając się za brzuch.

- Mmm... Draco... Mocniej! Ooh!!! Taak... tak dobrze..! Głębiej, głębiej oooh, Draco!! Dochodzę!!! - Udawał jęki, naśladując głos Harry'ego.

Malfoy próbował zachować powagę, ale w końcu sam prychnął. - To panienka. Dosłownie. Wiewióra nie ma szans. To pedał. - Westchnął Draco. - Zmieniając temat. Musimy iść, za chwilę zacznie się lekcja.

Ostatni raz na ustach chłopaków wystąpił kpiący, rozbawiony uśmiech...

*****

- Harry powiedz o co chodzi? - zapytała zatroskana Hermiona kładąc rękę na jego ramieniu.

- Właśnie, od wczoraj zachowujesz się jakoś dziwnie. - powiedział Ron.

- Wszystko jest w porządku. - Potter włożył kilka pergaminów do torby.

- Harry, wiem, że jest coś nie tak. Brzmisz jakbyś nie chciał z nami rozmawiać.

- Bo może rzeczywiście tak jest? - warknął trochę ostrzej niż zamierzał.

- Eej, wyluzuj trochę. - Ron zmarszczył brwi zasłaniając Hermionę, jakby chciał ją obronić.

- Za pięć minut mamy Obronę Przed Czarną Magią. - Westchnął. - Pospieszcie się. - Próbował uspokoić nerwy.

- Harry, nie możesz odwlekać tego tematu w nieskończoność! Lepiej jest się komuś wygadać, zwłaszcza przyjaciołom. - Hermiona wyłoniła się zza pleców Rona patrząc na podenerwowanego chłopaka z politowaniem.

- Przypominam, iż nie jesteśmy przyjaciółmi.

- Nie mów tak, znamy się prawie osiem lat! - pisnęła.

- Niestety ja od jakiegoś czasu nic nie pamiętam, Hermiono!

- Jaa... ja zapomniałam. Przepraszam. - w jej oczach zalśniły łzy.

- Ale wiesz, że możesz nam ufać, tak? - zapytał Ron.

- Nie jestem tego taki pewien! Nawet nie pamiętam czy przedtem wam ufałem! Przestańcie ingerować w moje życie i się w końcu zamknijcie! - warknął, a jego oczy pociemniały, nie wytrzymując już gniewu.

- Harry! Przestań zachowywać się jak palant! - rzekł Ron tracąc całkowicie cierpliwość.

- Powiedział ten, który na co dzień wykazuje się większą inteligencją! - czarnowłosy zacisnął dłonie na ramieniu torby.

- Jeżeli naprawdę tak myślisz, to spieprzaj do tej swojej tlenionej fretki! Ostatnio świetnie się dogadujecie!

- A żebyś wiedział! Przynajmniej nie wpierdala się w moje życie! - Hermiona popatrzyła na niego z niedowierzaniem i złością, którą za wszelką cenę chciała ukryć. Oburzona słowami przyjaciela, złapała za rękę rudowłosego, aby się trochę uspokoił. - No śliczna z was para, doprawdy. - zielonooki uniósł cynicznie jeden kącik ust.

Potion of oblivion | DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz