Rozdział 49.

1.2K 92 127
                                    

Hermiona weszła na górę, aby porozmawiać z Draco. Jeśli Snape pracuje już nad czymś, trzeba omówić plan działania i wysłać wiadomość.

Stanęła w dużym holu, gdzie było dziesięć par drzwi. Nie wiedziała, do których ma się udać, więc otworzyła trzecie. Pokój był pusty, zakurzony. Jakby nikt w nim nie mieszkał. Skonsternowana wyszła i skierowała się kolejne trzy dalej. Otworzyła po cichu i zobaczyła sylwetkę na łóżku. Bingo.
Podeszła bliżej. Pomieszczenie było skąpane w absolutnym mroku, okna zasłonięte i żadna z pochodni się nie paliła. Usiadła na skaju łóżka, potrząsając lekko ramieniem chłopaka.

- Jak poszło? – powiedział słabym głosem.

- Zdołałam go trochę uspokoić. Chodź, teraz my musimy porozmawiać – usłyszała ciche westchnięcie.

Draco podźwignął się na rękach do siadu. Zapalił świece pstryknięciem palców. Hermiona w końcu zobaczyła jego twarz. Na policzkach widziała zaschnięte ścieżki łez, a jego skóra była bledsza niż zwykle. Oczy miał przepełnione cierpieniem.

- Trzeba wymyślić jakiś plan działania, Draco – odezwała się.

Blondyn odwrócił wzrok.

- Dlaczego stałem się taki słaby...? – zapytał prawie szeptem. – Nawet poniżanie przez ojca w dzieciństwie nie było tak bolesne... Dlaczego..., dlaczego tak jest? – spojrzał
Hermionie w oczy z bezsilnym wyrazem twarzy.

Dziewczyna lekko uśmiechnęła się, ściskając jego rękę.

- Ponieważ go kochasz, Draco.

Chłopak uciekł spojrzeniem do komody na wprost.

- Możliwe – mruknął.

Nastała chwila ciszy. Malfoy pomyślał sobie, że jakimś cudem zdążył zaufać Gryfonce i nie mógł uwierzyć, że takie słowa wyszły z jego ust, a zachowanie tym bardziej było nie do pomyślenia. W końcu czuł się jak człowiek, a nie jak maszyna, robiąca wszystko, żeby przetrwać i nie był pewien czy mu się to podoba. To takie upokarzające...

Potrząsnął głową, wyrywając się z myśli i spojrzał na Hermione.

- Masz rację, potrzebny nam plan. Ale nie myślisz, że trzeba go zabrać do McGonagall?

- Hmm, nie wydaje mi się, że byłoby to dobrym rozwiązaniem. Żadne z nas – ani McGonagall, ani Snape – nie wiedzą co się przytrafiło Harry'emu. Trzeba zająć się wiedzą z książek czarnomagicznych, bo to co się stało na pewno nie jest opisane w ogólnodostępnych pismach.

- Cóż... w takim razie mogę się na coś przydać. Mam tutaj bibliotekę, gdzie ojciec często przesiadywał. Pewnie roi się tam od książek z Działu Zakazanego – powiedział z obrzydzeniem.

Hermiona skinęła głową.

- Trzeba też wysłać sowę do profesora Snape'a i zawiadomić go, żeby na razie też przeszukał parę woluminów. Nic innego nie da się zrobić.

- Dobrze – powiedział i wstał z łóżka. Podszedł do półki z książkami, gdzie obok leżała zapasowa rolka pergaminu. Napisał szybką wiadomość, zawołał Florecję, która odebrała od niego wiadomość. Odwrócił się do Hermiony, wkładając ręce do kieszeni.

– Czy miałabyś coś przeciwko, gdybyśmy zaczęli szukać wszystkiego jutro po świątecznym śniadaniu?

Brunetkę zaskoczyło to pytanie. Oboje byli bardzo zmęczeni, ale sądziła, że wróci do swojego dormitorium.

Potion of oblivion | DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz