Rozdział 48.

1.3K 118 51
                                    

Draco nalał do innej szklanki drugą porcję Ognistej. Usiadł na kanapie, opierając się o podłokietnik. Drugą ręką poklepał miejsce obok. Harry skrzywił się, ale usiadł tyle, że na drugim końcu. Draco upił łyk i odchrząknął.

- Florencjo – zawołał, a skrzatka pojawiła się natychmiast.

- Tak, sir?

- Proszę posprzątaj ten bałagan, a panu Potterowi zaparz herbaty – powiedział uprzejmie. Skrzatka skinęła głową. – Dziękuję.

Harry nie wierzył w to co usłyszał.

- Co? – spytał Draco, patrząc na skonsternowaną minę bruneta.

- Ty... byłeś miły dla swojej skrzatki – wymamrotał.

Malfoy przewrócił oczami.

- Dla twojej wiadomości, Potter już nie jestem człowiekiem, za którego mnie uważasz.

Harry się nie odezwał. Między nimi zapanowała głucha cisza, przerywana łykami alkoholu przez Dracona. Po mniej więcej dziesięciu minutach Florencja pojawiła się z filiżanką czarnej jak smoła herbaty, mlekiem i cukrem w kostkach. Harry grzecznie podziękował, ale nie upił choćby mililitra.

- To... - zaczął Harry. – Skąd tu się wziąłem i gdzie są twoi rodzice?

Draco odstawił pustą szklankę na stolik kawowy i odwrócił się w stronę chłopaka.

- Nie żyją – odpowiedział obojętnym tonem, co wywołało lekkie dreszcze u chłopaka naprzeciwko. Draco widząc jego reakcje szybko dodał: - Zostali skazani na Pocałunek Dementora, a ja dostałem drugą szansę. W przeciwnym wypadku, leżałbym obok nich trzy metry pod ziemią.

Harry przełknął ślinę, nie widząc czy mu wierzyć. Pokonał Voldemorta, ale nadal nie ufał ani jemu ani jego słowom.

- Dlaczego nie pamiętam nic z ostatnich czterech miesięcy?

To pytanie zabolało Dracona. Zabolało na tyle, żeby zacisnąć pięści i odwrócić wzrok ze łzami w oczach. Weź się w garść, pomyślał gniewnie. Gdy pozbył się wilgotnych oczu spojrzał na Harry'ego.

- Nie mam pojęcia, Potter. Nie wiem też, dlaczego przez ostatnie cztery miesiące nie pamiętałeś nic z przeszłości.

Harry zmarszczył brwi. Był tak skołowany, że zaczęło mu się kręcić w głowie.

- Nie wiem co o tym myśleć – powiedział cicho brunet.

- Ja też nie – westchnął Draco.

*****

Hermiona siedziała z nosem w książkach już całą dobę. Blaise odwiedził ją parę razy, upewniając się czy wszystko w porządku. Za każdym razem uzyskiwał tą samą potwierdzającą odpowiedź. Co około cztery godziny przychodził z kanapkami albo ciepłym posiłkiem i czymś do picia zazwyczaj herbatą, bo poszukiwania pochłonęły ją na tyle, że nie wychodziła ze swojego dormitorium na krok.
Znalazła cztery przydatne zaklęcia, których mógł potencjalnie użyć Draco, ale ciągle szukała przeciwzaklęć.

Nagle usłyszała pukanie. Spojrzała na okno i zobaczyła białą jak śnieg sowę. Od razu pomyślała o Hedwidze, ale to nie była niestety ona. Wpuściła puchacza do środka, rozwijając małą rolkę pergaminu, która była przywiązana do jej nóżki.

Hermiono,

Harry odzyskał pamięć i o mało mnie nie zabił. Niestety nie pamięta niczego co wydarzyło się w ciągu czterech miesięcy, właściwie od kiedy stracił pamięć. Nie mam pojęcia co robić. Otworzę dostęp do kominka. Przyjdź jak najszybciej. Ciebie na pewno posłucha.

Potion of oblivion | DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz