Rozdział 42.

1.6K 132 41
                                    

Harry z trudem przełknął ślinę, spinając się jeszcze bardziej. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale tajemnicza postać go wyprzedziła.

- Słodkich snów - usłyszał, po czym czarna wiązka światła oplotła jego umysł, sprawiając, że opadł na poduszki i odpłynął.

*****

Po śniadaniu Draco wyszedł z Wielkiej Sali i zmierzał w stronę Skrzydła Szpitalnego. Wszedł po schodach na pierwsze piętro, po czym zatrzymał się gwałtownie, gdy tylko usłyszał swoje imię.
Przewrócił oczami, zakładając ręce na piersi.

- Jeśli masz coś do powiedzenia, to na pewno nie tutaj - odezwał się, zanim dziewczyna to zrobiła.

Skinęła głową i weszli do najbliższej opustoszałej klasy.

- Czego chcesz, Lovegood? - zapytał oschle, opierając się o ścianę ze skrzyżowanymi rękoma.

- Chciałam się dowiedzieć co u Harry'ego. Słyszałam, że jest w Skrzydle Szpitalnym - odparła spokojnym głosem.

- A co cię to obchodzi? - syknął.

- Jesteśmy przyjaciółmi, choć nie rozmawiamy dość często. Pomyślałam sobie, że spytam ciebie, skoro jesteście tak blisko.

Draco nic nie powiedział oburzony.

- A ty skąd wiesz? - zapytał trochę ostrzej.

- Harry mi powiedział.

Blondyn uniósł brwi.

- Jak to ci powiedział?

Luna zamilkła na moment, zastanawiając się nad odpowiedzią.

- Wieesz, mówił mi, że czuje do ciebie coś więcej niż przyjaźń, więc założyłam, że jesteście bardzo blisko, zwłaszcza po tym pocałunku w bibliotece.

Temperatura w powietrzu zdawała się obniżyć, a tętno Draco natychmiastowo przyspieszyło. Przecież to miała być tajemnica!, pomyślał rozgniewany.

- Zajmij się sobą, blond wariatko - warknął, po czym opuścił pomieszczenie.

*****

Co on sobie wyobrażał?! Przecież obiecał, że ich zw... RELACJA nie ujrzy światła dziennego! Może teraz pół szkoły wie, a on nie zauważył tego przez ciągłe zmęczenie? Jednak teraz to nie miało znaczenia. Najważniejsze było to, że musi jak najszybciej się z nim rozmówić.
Pchnął drzwi od Skrzydła Szpitalnego i zamarł. Szybko przymknął je tak by mógł wszystko widzieć niezauważony.

- Przestań! - krzyknął Harry, wymachując rękami.

- Potter, uspokój się, chcę cię zbadać - powiedział spokojnie Severus.

- ZAMKNIJ SIĘ!

Draco wytrzeszczył oczy.

- Potter, po raz ostatni przywołuję cię do porządku - zagroził przez zaciśnięte zęby.

- A CO TY MOŻESZ WIEDZIEĆ?! - wykrzykiwał jakby nic nie słyszał. - PRZESTAŃ SIĘ W KOŃCU OKŁAMYWAĆ, SKURWYSYNU!

- Dosyć tego! - powiedział Snape i złapał Harry'ego za fraki. - Gadasz od rzeczy, bachorze, więc daj się zbadać, do cholery.

Draco stał oniemiały z wytrzeszczonymi oczami. Nie mógł uwierzyć, że Potter się tak zachowuje. I dlaczego? Mówił te wszystkie okropne, niemające sensu rzeczy jakby był zamknięty w innym świecie. Malfoy widział jak twarz Pottera wykrzywia się w gniewnym, ale też przepełnionym bólem grymasie, gdy Snape zawołał Pomfrey, aby go przywiązać do łóżka. Blondyn poczuł ukłucie w klatce piersiowej kiedy zobaczył jak magiczne łańcuchy oplatają jego ciało, uniemożliwiając jakikolwiek ruch. Brunet wierzgał się i próbował wyswobodzić, krzycząc lub mówiąc co mu ślina na język przyniesie w kompleletnej agonii. Draconowi trochę zamazał się obraz. Zdał sobie sprawę, że to przez łzy, które wzbierały się w kącikach i natychmiast się opamiętał. Nie mógł już dalej patrzeć na ten okropny obraz, więc zatrzasnął drzwi od Skrzydła Szpitalnego i czym prędzej pognał do lochów.

Potion of oblivion | DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz