Rozdział 53.

961 78 27
                                    

Draco nie mógł spać za wiele w nocy, ale wystarczająco, aby jako tako funkcjonować następnego dnia. Miał wrażenie jakby głowa miała mu eksplodować w każdym momencie, dlatego założył pierwsze lepsze ciuchy na siebie i zszedł do jadalni. Przywitał się z Florencją i poprosił o filiżankę mocnej czarnej herbaty z mlekiem. Chwilę później w pomieszczeniu znalazła się Hermiona.

- Dzień dobry – powiedział, po upiciu łyku napoju.

- Dzień dobry – uśmiechnęła się lekko i zajęła miejsce obok blondyna. – Jak się czujesz?

- Nie no kochana ogólnie to wyśmienicie. Wiesz słoneczko, chmurki, tęcza i te sprawy – powiedział zbyt szczęśliwym głosem, energicznie przy tym gestykulując. – A co u ciebie? – dodał, opierając podbródek na dłoni, szybko przy tym mrugając.

Granger zmarszczyła brwi rozbawiona.

- Oj dobra, dobra. Nie powinnam zadawać takiego pytania. Aczkolwiek widzę, że masz lepszy humor.

Draco westchnął, przewracając teatralnie oczyma, po czym napił się herbaty.

Do jadalni wszedł Finn.

- Doobeereek, gwiazdki moje kochane – powiedział z uśmiechem.

- Cześć – zachichotała Hermiona.

Draco spojrzał na chłopaka spode łba.

- Oj, Draacuś, nie bądź taki nadąsany. Ktoś w tym domu musi promienieć dobrym nastrojem – wyszczerzył się i podszedł do blondyna, po czym objął go z całej siły. – Rozchmurz się, pączuszku.

- Jeszcze chwila i się tak rozchmurzę, że wylecisz z tego domu w podskokach – odpyskował.

Hermiona się zaśmiała, a Finn puścił Malfoy'a i uniósł ręce w geście obronnym. Zajął miejsce tuż obok dziewczyny.

- Mioonkaa, zrób coś z tym starym gburem. Denerwuje mi humor – pożalił się, przytulając się do brunetki.
Poklepała go po ramieniu w pocieszającym geście.

Harry stanął w progu.

- Witamy – odezwał się Finn z uśmiechem, odklejając się od Hermiony.

Ślizgon skinął głową i rozejrzał się po pokoju. Miejsce obok brunetki było zajęte, a obok granatowookiego nie był skory usiąść. Wolne miejsce było obok Malfoy'a, ale spiął się na samą myśl, żeby tam usiąść. Z drugiej strony to byłby krok do dotrzymania swojego słowa. Wziął wdech i odsunął krzesło obok Malfoy'a, po czym usiadł ku zdziwieniu Draco. Nikt tego nie skomentował. Zaczęli jeść śniadanie w dosyć niezręcznej ciszy.

- Pójdę obudzić Pansy – odezwał się
Draco, odsuwając od siebie prawie pełny talerz.

- Malfoy – wypowiedział cicho Harry nawet na niego nie patrząc.

Blondyn zatrzymał się w pół kroku, zaskoczony tym, że chłopak nie wypowiedział jego nazwiska nienawistnie.

- Hm?

- Porozmawiajmy później – powiedział pewnie, w końcu ośmielając się spojrzeć w jego oczy.

Serce Draco zdawało się ominąć jedno uderzenie.

Finn i Hermiona zerknęli na siebie zdezorientowani, ale z lekkim uśmiechem.

- Jasne – odpowiedział neutralnie i opuścił pomieszczenie z szybkim tętnem.

*****

Draco zapukał w drzwi od pokoju brunetki i ostrożnie wszedł do środka. Podszedł do okna i rozsunął zasłony powodując, że promienie słońca zostały skierowane prosto na dziewczynę. Wydała z siebie zirytowany dźwięk.

Potion of oblivion | DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz