Rozdział 8.

4.6K 341 30
                                    

Minęło kilka dni od wielkiej kłótni. Początek października zapowiadał się w miarę dobrze. Jedyną rzeczą, która przeszkadzała uczniom to nieczęsty porywisty, czasem chłodny wiatr. Święta Trójca nie odzywała się do siebie, ba, ciągle się mijała. Nie licząc posiłków, oczywiście, ale starali się zajmować sobą. Co do Dracona, jak zwykle nikt nic nie wiedział. Nie można było wyczytać z niego chodźby skrawka emocji. Był ciągle czymś zajęty. Przeważnie spędzał czas z Blaise'em i w ogóle nie zawracał sobie głowy Harry'm. Musiał jednak przyznać, że od kiedy stracił pamięć, jego charakter zmienił się na bardziej znośny. Nie denerwował go już tak bardzo jak kiedyś i był miły, czego nigdy by się nie spodziewał po Gryfonie. Gdyby ktoś kilka lat temu opowiedział mu taką historię, roześmiał by mu się w twarz.

Potter natomiast siedział obecnie w fotelu przy żarzącym się kominku w Pokoju Życzeń. Nie wiedział skąd pomieszczenie się wzięło, ale jedyne czego aktualnie potrzebował to cisza i spokój. Przy szklance Ognistej Whisky Harry przemyślał wszystko bardzo dokładnie i doszedł do wniosku, że jedyną osobą, która nie wpieprza się w jego życie i nie stara przywrócić mu pamięć jest właśnie Malfoy. Opróżnił zawartość szklanki za jednym zamachem i odstawił ją na stolik tuż obok. Pod wpływem nie małej ilości spożytego trunku, chłopak wpadł na idealny pomysł, który zrehabilituje jego ostatni wybuch. Mianowicie postanowił, że odwiedzi Dracona i przeprosi z całego serduszka. Kręciło mu się w głowie i wstając z fotela, najprawdopodobniej przywrócił by się gdyby nie stolik do kawy przed nim. Gdy odzyskał równowagę, bardzo chwiejnym krokiem wyszedł z pomieszczenia jednocześnie ledwo rzucając na siebie zaklęcie kameleona, które ostatnio nauczył się na lekcji Zaklęć. Było zdecydowanie za późno, aby go ktoś przyłapał, ale wolał dmuchać na zimne. Poszedł w stronę lochów zupełnie nie odczuwając chłodu, jaki go natychmiastowo uderzył. Nadal w jego organizmie buzował alkohol, który dosadnie rozgrzał chłopaka. Gdy stał już pod portretem Salazara Slytherin'a zmarszczył nieco brwi. W końcu przypomniał sobie, że trzeba podać hasło. Westchnął gdy uświadomił sobie, że nie ma szans wykonać swojego planu. Kiedy zamierzał już wrócić do swojego dormitorium, los postanowił dać mu jeszcze jedną próbę i w tym samym momencie obraz odsunął się, ukazując dwójkę starszych Ślizgonów. Harry uśmiechnął się do siebie i wykorzystał chwilę. Wszedł do środka niezauważalnie i rozejrzał się po pokoju Wspólnym Slytherin'u. Zdał sobie sprawę, że wygląda on podobnie do ich, tyle że w odcieniach zieleni i srebra. Poszedł w kierunku dormitoriów chłopaków. Nie mógł znaleźć pokoju, w którym mieszkał Malfoy. Doszedł do końca korytarza i nagle zobaczył pokój zupełnie inny od reszty. Na ciemnych drzwiach była tabliczka tylko z jednym imieniem. Harry podszedł bliżej, aby przeczytać wirujące litery. Wyszczerzył się gdy na reszcie znalazł, czego szukał. Wszedł bezceremonialnie do środka, zupełnie zapominając, że jest niewidzialny. Zobaczył Ślizgona siedzącego na swoim łóżku z brodą podpartą pod kolanami. Chłopak od razu zaalarmowany tym, że ktoś wdarł się do środka, wyją różdżkę i wycelował nią w drzwi.

- Kto tam jest? - zapytał z drżącą ręką.

- To tylko ja. - rzekł tajemniczo lecz z rozbawieniem. Nie wiedział dokładnie jakie jest przeciwzaklęcie, więc liczył na małą pomoc.
Draco natychmiast rozpoznał głos i odetchnął z ulgą.

- Finite! - Blondyn szepnął rzucając zaklęcie prosto na Harry'ego, które od razu go zdemaskowało. Po chwili zaświecił lampkę nocną ukazując twarz Gryfona. Wyłapał, że jego spojrzenie jest lekko zamglone, a chwiejność w samym staniu, poinformowała go, iż Harry jest pijany.

- Co ty robisz tutaj o tej porze? Jak się tu dostałeś? - zapytał schowawszy różdżkę w tylną kieszeń spodni.

- Użyłem zaklęcia kameleona, ostatnio się go uczyliśmy. Poza tym chciałem przeprosić za taki wybuch kilka dni wcześniej. - wybełkotał prawie niezrozumiale. Draco wywrócił oczami.

- Po pierwsze: nie wziąłem sobie twoich krzyków do serca, po drugie: ty jesteś kompletnie schlany, Potter. - mruknął niezadowolony ze stanu kolegi. Właściwie to był trochę zły za jego nieprofesjonalnie zachowanie.

- Ale ja naprawdę przepraszam. - Harry spojrzał mu w oczy i zachwiał się tak, że upadł na Dracona. Ten od razu zareagował i złapał go z kwaśnym grymasem na twarzy, usadawiając go na łóżku. - Poza tym, - przyłożył palec wskazujący do środka klatki piersiowej blondyna. - jestem strasznie zmęczony. Mam nadzieję, że nie obrazisz się, jeżeli przekimam się u ciebie. - Dracon oburzony, otworzył usta, aby zaprotestować, ale Harry opadł na plecy zapadając w sen.
Przeklęty Potter. I tak nie będzie nic jutro pamiętać. Przynajmniej będę mieć ubaw, pomyślał stwierdzając, iż to może być bardzo ciekawy poranek. Postanowił, że tak czy siak nie będzie spał, bo przecież nie położy się obok Gryfona. Wyjął ze swojego ukrytego barku butelkę Ognistej Whisky i w przeciwieństwie do Harry'ego, nalał sobie tylko jedną szklankę. Zasiadł na fotelu z dużym zagłówkiem i sącząc powoli trunek, obserwował, śpiącego Potter'a. To był bardzo interesujący widok. Widział w nim taką niewinność i bezbronność. Kilka lat temu na pewno wykorzystał by taką okazję i przeklą go zaklęciem uśmiercającym. Jednak nie był tak bardzo przekonany czy chce to zrobić teraz.

*****

Witam, witam. Taki mały bonusik dla Was. Wena ostatnio mi dopisuje i nie wytrzymałabym do następnego tygodnia^^. Zwłaszcza przy takim zwrocie akcji😏. Mam nadzieję, że Wam się spodobał. Zaraz pewnie zacznę pisać kontynuację^^.
A! Jeszcze jedno! Ten rozdział dedykuję Dzamelia3435, za bardzo miłe komentarze i gwiazdkowanie^^. To bardzo motywuje. Dziękuję😘

Potion of oblivion | DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz