Rozdział 36.

2.3K 192 79
                                    

Gdy tylko otworzył oczy, wydarzenia z poprzedniego wieczoru, pojawiły się w jego głowie. Uśmiechnął się do siebie i przeciągnął leniwie na łóżku. Budzik Dracona jeszcze nie zadzwonił. Szczerze powiedziawszy, nie miał ochoty iść na dzisiejsze zajęcia. Mimo to, zmusił się do wstania, uprzednio nakładając okulary na nos. Spojrzał na śpiącego blondyna. Westchnął z uśmiechem na ustach. Jednak gdyby się tak zastanowić Draco tak szybko nie zmienia zdania. Ale może niepotrzebnie doszukuje się drugiego dna.
Na czole Ślizgona leżał kosmyk, który zasłaniał mu oczy. Harry nie mógł się powstrzymać, więc przykucnął i delikatnie go odgarnął. Chłopak poruszył się lekko, po czym podniósł leniwie powieki. Zamrugał parę razy i spojrzał na bruneta zaspanym wzrokiem. Uśmiechnął się delikatnie.

- Cześć - powiedział i przyciągnął Harry'ego do pocałunku.

- Hej - odpowiedział z jeszcze szerszym uśmiechem. - A teraz wstawaj. Trzeba iść na śniadanie - dodał, wstając i poszedł do łazienki.

Draco usiadł na łóżku, zestawiając nogi na podłogę. Nie mógł uwierzyć w to co się wczoraj wydarzyło. Po rozmowie z Finnem Draco wrócił do dormitorium z burzą uczuć, których nigdy nie czuł. Serce wtedy zdawało się uciekać z jego piersi, a myśli były rozsypane niczym puzzle i nie chciały się ułożyć w logiczną całość. Po raz pierwszy tak się poczuł, a gdy pocałował Pottera... wszystko się spotęgowało. Sam nie wiedział dlaczego, ale miał wrażenie, że ogarnęło go niewyobrażalne zadowolenie. Uśmiechnął się lekko i zaśmiał z własnej głupoty. Jak może podobać mu się chłopak, który był jego wrogiem przez siedem lat?
Wstał z łóżka i wyjął ubrania oraz szatę, kiedy z łazienki wyszedł Harry, lekko się do niego uśmiechając. Spojrzeli sobie w oczy. Draco podszedł do niego i złączył ich wargi w powolnym pocałunku. Harry mruknął z zaskoczenia, ale nie odepchnął Ślizgona. Oderwali się od siebie, aby zaczerpnąć powietrza, po czym Draco bez słowa poszedł do łazienki.

Dwadzieścia minut później, Harry był już w pełni gotowy na śniadanie. W tym samym momencie Draco wrócił do dormitorium z jak zwykle idealnie ułożonymi włosami oraz nieskazitelną szatą. Podszedł do Harry'ego i ponownie wpił się w jego usta. Potter uniósł jedną brew, gdy przerwali i spojrzeli na siebie.

- Idziemy na śniadanie? - przerwał ciszę Harry.

- Tak, tylko muszę się jeszcze spakować - przytaknął Draco, cmokając jego usta.

*****

Na śniadaniu jak zwykle panował hałas. Z sufitu opadały płatki śniegu, które rozpuszczały się tuż przed głowami uczniów.
Draco siedział na swoim stałym miejscu, pośrodku Pansy i Harry'ego.

- Po co Snape cię wczoraj wzywał? - zagaił Potter.

Draco machnął ręką.

- Nic konkretnego - skłamał. Gdyby powiedział prawdziwy powód jego wizyty, Severus ukręciłby mu łeb.

- Draacoo, mógłbyś mnie nauczyć prawidłowo uwarzyć Wywar Żywej Śmierci? W poniedziałek mam to zaliczyć u Snape'a, żeby mieć Wybitny z Eliksirów na ten semestr - powiedziała Pansy, biorąc łyk kawy.

- Dzisiaj nie mam czasu, Pans. Możemy jutro po zajęciach - rzekł z ledwo dostrzegalnym uśmiechem. Dziewczyna przytaknęła, podczas gdy kolano Harry'ego lekko zetknęło się z kolanem Dracona. Blondyn spojrzał na niego i zauważył blady róż na jego twarzy. Szarooki uderzył łokciem w jego żebra.

- Ała! - syknął. - Za co to? - zapytał, marszcząc brwi i rozmasowując bok.

Draco przybliżył się trochę.

- Nie publicznie, Potter - powiedział, tak żeby tylko Harry mógł to usłyszeć.

Ślizgon powrócił do jedzenia i spotkał się z pytającym wzrokiem Pansy. Uśmiechnął się lekko, powstrzymując prychnięcie.

Potion of oblivion | DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz