« мιѕισ ρуѕισ »

866 109 26
                                    

  ×jeon jeonggυĸ×  

- Robi się ciemno... - stwierdziłem, kiedy opuściliśmy ostatnią atrakcję, którą była karuzela. - Więc teraz do domku? - przytuliłem się mocno do chłopaka i poprawiłem swojego misia pod pachą.

- Nie - pokręcił przecząco głową i wskazał na wielki, oświetlony kolorowymi lampkami, diabelski młyn. - Została nam jeszcze jedna, najlepsza przejażdżka.

- Um... - spojrzałem w jego oczy. - Dobrze. Może być fajnie, ale...

- Coś się stało? - przyglądał mi się zmartwiony.

- Chcę watę cukrową. - spojrzałem na swój brzuch. Nieco burczał, więc cieszyłem się, że jesteśmy w głośnym miejscu.

- Dobra - powiedział lekko rozbawiony. Podeszliśmy do najbliższego stoiska z cukrowym przysmakiem. - Jaki kolor sobie życzysz?

- Dla ciebie niebieski, a dla siebie różowy. - oznajmiłem z uśmiechem. - Ale może teraz ja zapłacę.

- Nie musisz - sięgnął do kieszeni kurtki aby wyjąć z niej portfel. - To ja cię tu zaprosiłem.

- Nie chcę być pasożytem, Jimin. - zatrzymałem go przed zapłaceniem. - Postawiłeś mi wszystkie kolejki i wygrałeś misia... Mieszkam też u ciebie za darmo.

- Nie jesteś pasożytem.. - westchnął. - Ale skoro tak bardzo ci na tym zależy, to okey.

- Dziękuję. - wyszeptałem z uśmiechem, wyciągając wolną dłonią z kurtki parę won, które dałem sprzedawcy.

Zajadaliśmy się pyszną watą siedząc na ławeczce i podziwiając uroki pięknie oświetlonego miasteczka. Za dnia wszystko wyglądało niesamowicie, jednak dopiero pod wieczór robiło się doprawdy magicznie. Jak tylko skończyliśmy nasze przysmaki, Jimin zaciągnął mnie do diabelskiego młyna. Do większości wagoników wsiadały pary, które zapewne tak jak my, były na randkach. Gdy w końcu nadeszła nasza kolej czułem się niezwykle podekscytowany, zajęliśmy nasze miejsca i oglądaliśmy panoramę miasta.

- Jeonggukkie - odezwał się nagle mój rówieśnik, gdy byliśmy praktycznie na samym szczycie młyna. - Mogę zadać ci pytanie?

- Oczywiście. - spojrzałem na chłopaka z radosnym uśmiechem. - Coś się stało?

- Czekałem aż do tej chwili, aby móc to zrobić - wyszeptał biorąc głęboki wdech. - Jeongguk, czy zechciałbyś uczynić mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i zgodzisz się zostać moim chłopakiem?

- Tak... - odparłem bez zastanowienia, rumieniąc się delikatnie przez co odwróciłem wzrok. - Miło, że nie zrezygnowałeś... - oparłem głowę na jego ramieniu.

- Kocham cię - ujął w dłoń mój podbródek, tak abym spojrzał na jego twarz. - Nie mógłbym zrezygnować - wyszeptał składając delikatny pocałunek na moich ustach.

- Ja ciebie też kocham. - powiedziałem, gdy oddaliśmy się trochę od siebie i mogłem spojrzeć w jego oczy. - Tego wielkiego szczeniaka też kocham. - posadziłem wielką maskotkę na swoich kolanach.

- A ja chyba przestanę go lubić - zmrużył oczy patrząc na pluszaka. - Czuję się zazdrosny.

- Z nim się nie całuję. - oznajmiłem. - Będzie on naszym małym synkiem. Ma na imię Misio Pysio.

- Jesteś przesłodki - objął mnie ramieniem i ucałował w skroń. - Pasuje mu to imię - zaśmiał się głaszcząc wolną ręką maskotkę po głowie.

- No widzisz? To teraz trzeba usunąć jeden pokój gier, żeby nasze dziecko miało gdzie spać. - spojrzałem na niego stanowczo, wydymając przy tym dolną wargę.

- Myślałem, że będziesz chciał, aby spał z nami - nie próbował nawet ukrywać rozbawienia. - Zgoda. Jeśli to oznacza, że w nocy będziesz się tulił do mnie, a nie do niego, to urządzimy mu najpiękniejszy, dziecięcy pokój, jaki tylko sobie wymarzysz.

- Albo może lepiej, jak będzie spał z nami. Jest za malutki, żeby być sam. - przytuliłem pluszaka jeszcze mocniej.

- To może ja przeniosę się do salonu.. - burknął. - Wtedy będziecie mieli całe łóżko tylko dla siebie.

- Nie. Będzie spał pomiędzy nami. - wymruczałem. - Albo ja się będę tulił do niego, a ty do mnie.

- Nie.. - wymamrotał próbując schować twarz w moje włosy. - Chcę cię mieć tylko dla siebie.

- To trudne, gdy się postanowi założyć rodzinę. - zachichotałem. - Potem postaramy się o więcej dzieci.

- Chcesz mieć ze mną dzieci i założyć rodzinę? - spojrzał na mnie z małym uśmieszkiem.

- Tak. - potwierdziłem, kiwając głową.

- Ale wiesz, że, aby to zrobić, będziemy musieli wziąć ślub? - uniósł brew ciągle się we mnie wpatrując z uśmiechem.

- Wiem. Nie chcesz tego? - zapytałem niepewnie.

- Chcę - odpowiedział natychmiastowo. - Tylko.. Związek małżeński powinno się w pewien sposób przypieczętować.. Rozumiesz o czym mówię, prawda?

- Ten kościelny tak. Nam nikt kościelnego nie da. - westchnąłem cicho. Nadal w jego głowie był tylko seks. - Zaspokoisz się ręką.

- Z ręką nie jest tak fajnie - odwrócił ode mnie wzrok i skrzyżował ręce na piersi. - Więc nie czujesz żadnego pożądania, gdy na mnie patrzysz? Może wcale ci się nie podobam.

- Nie odbieraj tego w taki sposób. Gdybym nic do ciebie nie czuł to nie byłbym twoim chłopakiem. Podobasz mi się i to jest oczywiste. - ukryłem twarz w miłym sztucznym futerku maskotki. - Ale nie mam zamiaru potem się z tobą rozwodzić, bo stwierdzisz, że stosunek z dziewczynami był dużo lepszy.

- Nie rozstali byśmy się z takiego powodu - delikatnie oparł głowę na moim ramieniu. - Zależy mi na tobie całym, nie będę cię do niczego zmuszać. Od dziś jesteś mój i to mi wystarczy.

- Daj mi troszkę czasu, dobrze? -zapytałem szeptem.

- Dobrze - pokiwał lekko głową. Nasz wagonik znajdował się już praktycznie na samym dole młyna, a to oznaczało, że nasza przejażdżka dobiega końca. - Kocham cię, Jeongguk.

- Ja ciebie też, Jimin-ssi. - uśmiechnąłem się delikatnie, wstając, gdy wagonik się zatrzymał. - To teraz już do domu?

- Tak - chwycił moją dłoń i ruszyliśmy w stronę wyjścia z wesołego miasteczka. - Nie jest ci zimno?

- Nie. - pokręciłem głową, wtulając się w niego. - Ale syneczkowi zaraz nosek odpadnie.

- On ma ciepło bo ma futerko - zauważył rozbawiony. - Ale chodźmy już szybko do domu, nie chcemy żeby nam się dziecko rozchorowało.

- Dokładnie. - zachichotałem, cmokając policzek swojego chłopaka, po czym zaczęliśmy ciekawą rozmowę na temat naszej oryginalnej rodzinki, ciesząc się swoją obecnością. Nigdy nie sądziłem, że miłość odnajdzie mnie sama. Nawet o tym nie marzyłem. Ale przy Jiminie wszystko nabrało sensu. Chciałem być z nim już na zawsze. Czułem, że lada dzień będę gotów zrobić dla niego wszystko. Dosłownie.

  мιѕισ ρуѕισ  

Rich Poor Man |JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz