« σяιgιиαℓ »

565 65 3
                                    

  ×jeon jeonggυĸ×  

- Jeongguk! Jimin! Przepraszam, że wam przeszkadzam ale widzieliście może gdzieś mojego idiotę? - nagle podbiegł do nas zdyszany Soo.

~~~

- Szukał ciebie i poszedł w kierunku parkietu, mówiąc, że nas ma dość czy coś w tym stylu. - odpowiedziałem, układając tak swoją głowę na ramieniu ukochanego, żeby móc patrzeć na Kyungsoo.

- Ten debil się nachlał i kazałem mu spierdalać, a on potraktował to zbyt poważnie.. - starszy przetarł twarz dłonią. - Boję się, że coś sobie, lub komuś, zrobi.

- Pomóc Ci go szukać? - zapytałem nieco zmartwiony.

- Jeśli nie chcesz aby zniszczył wam wesele, to tak, przydałaby mi się pomoc - błagalnie spojrzał w moje oczy.

- Okay. Jiminnie, zabawisz gości? - zapytałem, patrząc czule w oczy męża.

- Nie chcesz, abym poszukał z wam? - spytał zmartwiony. - Razem szybciej go znajdziemy.

- To... Poszukaj Hoseoka i niech on zajmie się gośćmi, a potem zacznij też szukać Jongina. - pocałowałem mocno jego usta.

- Okay.. - mruknął odwzajemniając mój pocałunek. - Jeśli go znajdziecie to daj znać - cmoknął jeszcze raz moje wargi i ruszył w stronę tłumu.

- Pogodziliście się? - Soo położył dłoń na moim ramieniu.

- Tak. - przytaknąłem, ruszając z chłopakiem w drugą stronę. - W końcu jesteśmy małżeństwem.

- To dobrze - kiwnął głową. - Trochę wam zazdroszczę..

- Huh? Też się możesz pogodzić z Jonginem. - wzruszyłem ramionami z uśmiechem.

- Nie o to mi chodzi.. - westchnął. - Jongin powiedział, że chce abym dał mu to co macie wy, pamiętasz? - spojrzał na mnie niepewnie. - I chociaż cholernie się staram, z moim charakterem, jest to wręcz niemożliwe, a on wcale mi nie pomaga..

- Nie uda wam cię upodobnić do mnie i Jimina... Każdy człowiek jest inny, więc każda para jest inna. - posłałem mu pocieszający uśmiech. - Najważniejsze jest to, żebyście się kochali i czuli dobrze we własnym towarzystwie.

- Mam czasami wrażenie, że wcale mu aż tak na mnie nie zależy - wyszeptał. - Zresztą nieważne. Po prostu znajdźmy tego idiotę, naprawdę nie chcę psuć wam imprezy.

- Uwierz, że gdyby mu na tobie nie zależało to by o ciebie nie walczył. - starałem się go rozchmurzyć. - Może jest w toalecie? Patrzyłeś tam?

- Sprawdzałem każdą możliwą toaletę.. Nawet damską - westchnął zrezygnowany. - Są tutaj jakieś wyjścia na dach albo balkon?

- Tak. Na to i na to. - pokiwałem lekko głową. - Chodź, zaprowadzę cię. - złapałem go za materiał marynarki i ruszyłem truchtem w kierunku drabiny, która prowadziła na dach. Była bliżej niż balkon.

- Mam nadzieję, że tam go nie znajdę.. - mruknął starszy i zaczął ostrożnie wspinać się po szczeblach drabiny. Podążyłem tuż za nim, a widok jaki zostaliśmy na dachu był nieco przerażający. Jongin siedział na krawędzi i wpatrywał się w gwieździste niebo, natomiast na ziemi pełno było kawałków rozbitego szkła.

- Jongin... - wyszeptałem cicho, przyglądając się starszemu z gulą na gardle. Z jednej strony mógł się poważnie skaleczyć a z drugiej skoczyć z dachu. Koszmarny widok. - Pójdziesz ze mną potańczyć, co? B-brakuje nam ciebie na parkiecie.

Rich Poor Man |JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz