×jeon jeonggυĸ×
Leżąc w sypialni bez Jimina, postanowiłem dać upust swoi emocjom i rozpłakałem się gorzej niż małe dziecko. Nie potrafiłem sobie radzić z tym co działo się wewnątrz mojego umysłu. Z jednej strony chciałem wyjechać, z drugiej rozsądek mówił, że mam zostać. Zostawić Jimina i uciec czy być przy nim i cierpliwie czekać, żeby nie zniszczyć mu przyszłości? No i... zgłosić to wszystko na policję czy jednak sobie odpuścić?
Ten gwałt... Nikt kto tego nie przeżył, nie zdaje sobie sprawy, jak to bardzo potrafi zniszczyć. Nawet jak dziewictwo dawno temu zostało ci odebrane przez ukochaną osobę. Kiedy Bobby i Minho zaciągnęli mnie siłą do tego schowka, a następnie zamknęli w środku, podejrzewałem co się ze mną stanie. Mój wuj... Ten tyran był już w środku. Szarpałem się ile mogłem, za co oberwałem parę razy po twarzy i ciele, starałem się krzyczeć, ale gdy tylko mnie rozebrał, zamknął mi usta ręką. Potem już wiadomo co się działo. Bez przygotowania... bez niczego zaczął napierać tym ohydnym penisem na moje wejście. To było okropne. Płakałem z bólu, wstydu, rozżalenia, smutku i złości. Dusiłem się, gdyż nie mogłem oddychać. Doszedł we mnie dwa razy i zrobiłby to jeszcze kilka, gdyby nie przerwał mu Jimin. Nie muszę chyba wspominać co się działo potem. Po prostu teraz chciałem wymiotować na swój widok i nie wstawać z łóżka przez następne tygodnie... Może nawet miesiące. Dodatkowo zabolało mnie to, że Jimin bez mojej zgody powiedział o wszystkim hyungom i zapewne swojemu ojcu. Mogli mówić co chcieli, ale wiedziałem, że myśleli o mnie co innego. Brudna, nic niewarta dziwka, którą byłem. Tego właśnie mi nie powiedzieli prosto w oczy ze względu na dobre wychowanie.
- Jungkook.. - usłyszałem ciche pukanie do drzwi. - Śpisz? - wyszeptał Jimin wchodząc do pokoju.
Powstrzymałem na chwilę cichy płacz, żeby Jimin nie martwił się niepotrzebnie. Wolałem udawać, że śpię. Ta opcja zdecydowanie wydawała się lepsza od jego smutku.
- Przepraszam, kochanie. Gdybym tylko został wtedy przy tobie.. - wyszeptał prawie niesłyszalnie, chodząc po pomieszczeniu. Po chwili poczułem jak łóżko delikatnie ugina się pod nim, a jego ręka ostrożnie przeczesuje moje włosy. - Tak bardzo cię kocham, aniołku - jego głos był naprawdę cichy. Gdy zabrał dłoń, poprawił kołdrę na moim ciele i ułożył się wygodniej.
- Ja ciebie też kocham. - wyszeptałem nieco zachrypniętym głosem. Musiałem się odezwać. Nie mogłem znieść tego, że Jimin tak bardzo się obwiniał... I to z mojej winy... Bo sam z początku zacząłem na niego naskakiwać czego teraz szczerze żałowałem.
- Króliczku, nie śpisz? - podniósł się delikatnie, spoglądając na mnie. - Przepraszam, że powiedziałem im bez twojej zgody.. - skrępowany odwrócił swój wzrok.
- Nic się nie stało. - oznajmiłem cicho.- Hyungowie już poszli?
- Yhym - kiwnął głową. - Yoongi powiedział, że jeśli będziesz miał ochotę się z nim spotkać, albo chociaż pogadać, to możesz śmiało dzwonić. Obaj bardzo martwią się o twoje samopoczucie i chcą cię wspierać najlepiej jak mogą..
- W razie co będę dzwonił. - pokiwałem delikatnie głową.
- Okay.. - położył się z powrotem na poduszce i wypuścił cicho powietrze z ust. - Dobranoc, Kookie.
- Dobranoc... - wyszeptałem cichutko, wtulając się mocniej w poduszkę i zamknąłem ponownie swoje oczy, które były przez chwilę otwarte. Pragnąłem znów zasnąć i zakończyć ten koszmarny dzień. A potem... nie chciałem się już więcej obudzić, lecz widziałem, że to i tak nastąpi.
Następnego dnia widziałem, że mimo wczorajszego wydarzenia i tak muszę iść do szkoły. Zaległości i nieobecności były już i tak za duże, jak na ten jeden rok, dlatego musiałem mieć to na uwadze. Nawet jeżeli Jimin protestował.
- D-do której dziś mamy lekcje? - zapytałem cicho swojego ukochanego, gdy zbliżaliśmy się do naszego celu, czyli placówki szkoły.
- Nie ma dwóch ostatnich lekcji, więc mamy do pierwszej - odpowiedział spokojnym tonem głosu. - Będziesz chciał odrazu porozmawiać z nauczycielem o zajęciach indywidualnych?
- Chyba tak... nie ma sensu zwlekać... - westchnąłem cichutko, spoglądając na niego kątem oka.
- Mam iść z tobą? - spytał uśmiechając się do mnie delikatnie.
- Dam sobie radę. - oznajmiłem, patrząc znów przed siebie.
- Wiem.. - wyszeptał, również patrząc przed siebie. - Okay, więc po prostu na ciebie poczekam.
- Okay... - pokiwałem delikatnie swoją głową. - Pójdziemy po szkole na policję.
- Dobrze - przytaknął, uśmiechając się lekko pod nosem. - Cieszę się, że jednak zdecydowałeś się to zgłosić.
- Muszę. Chce choć trochę znów się poczuć bezpiecznie. - wyznałem cicho.
- Rozumiem. Powiedziałem ci już. Będę cię wspierał niezależnie jaką decyzję podejmiesz - poczułem jak ostrożnie dotyka mojej dłoni, chcąc spleść nasze palce.
- Wiem, Jimin-ah. - pozwoliłem chłopakowi na splecenie ze sobą naszych dłoni. - Mam nadzieję, że nie dosięgną cię żadne konsekwencje za pobicie.
- To teraz bez znaczenia. Twoje bezpieczeństwo jest ważniejsze - stwierdził cicho. - Poza tym musiałem go jakoś powstrzymać..
- Ale potem zacząłeś go ponownie bić. - ścisnąłem mocniej dłoń kochanka. - Nie mówmy już o tym. Chce przetrwać ten dzień i wrócić do domu.
Jimin kiwnął tylko głową i nie mówił już nic na ten temat, gdy szliśmy do szkoły. Na placu przed budynkiem nie było praktycznie nikogo, więc mogliśmy spokojnie wejść do środka.
- Hej, Jimin Oppa! - jakaś dziewczyna podeszła do nas z uśmiechem i zaczepiła mojego chłopaka. - Zaczynasz znów swoją działalność? Plotki to prawda?
- Jakie znowu plotki? - zignorował jej pytanie i spojrzał na nią, marszcząc brwi.
- Ponoć twój chłopak wczoraj uprawiał z kimś seks zamiast pomagać w festynie! - spojrzała na mnie wymownie. - Cała szkoła o tym gada.
- To nie prawda - burknął oschle Jimin. - A ja nie wznawiam mojej dawnej "działalności". Nie powinnaś wierzyć we wszystko co usłyszysz od innych - wyminął ją, ciągnąc mnie za sobą.
- Mają mnie za dziwkę... - wyszeptałem pod nosem, czując nieprzyjemny ucisk w klatce piersiowej, ale szedłem potulnie za ukochanym.
- Jungkook.. - zatrzymaliśmy się nagle, a Jimin mocno mnie do siebie przytulił. - Czy to co gadają inni jest takie ważne? Czy to jak błędne zdanie mają jest ważne? Kocham cię i dla mnie liczy się tylko to jaki jesteś naprawdę - wyszeptał.
- Nic nie jest ważne. - potwierdziłem, odwzajemniając uścisk ukochanego. - Twoje zdanie się dla mnie liczy najbardziej.
- Cieszę się gdy tak mówisz - ucałował delikatnie czubek mojej głowy. - Nie zwracaj na nich uwagi. Niedługo dzwonek, więc chodźmy już.
- Okay, kochanie. - przytaknąłem rówieśnikowi, ponownie idąc za nim w kierunku sali, gdzie mieliśmy mieć pierwszą lekcję. Czułem na sobie wzrok wielu ludzi, ale starałem się na nich nie patrzeć. Liczyło się tylko zdanie Jimina. Musiałem to sobie powtarzać, żeby przetrwać dzisiejszy dzień.
σρρα
CZYTASZ
Rich Poor Man |Jikook
Fiksi Penggemar- where my money yah? where the party yah? ---------- collab with @alpacabicz ♯+18 ♯Przekleństwa! ♯boyxboy....♂♂ ♯gatunek...wszystkiego po trochu #kaisoo jako ship poboczny Welcome~!