« вℓσσ∂ »

540 45 4
                                    

×ραяк נιмιи× 

Następne dni były różne. Raz gorsze, raz lepsze. Ale najważniejsze, że byliśmy razem. Spędzanie czasu z Jeonggukiem nigdy mi się nie znudzi. Ten mały króliczek potrafi mieć naprawdę ciekawe pomysły i kusić mnie w najmniej odpowiednim momencie. W weekend wybraliśmy się na randkę do wesołego miasteczka, tak jak jakiś czas temu bawiliśmy się jak małe dzieci, ciesząc swoją obecnością. Przejażdżka diabelskim młynem przypomniała mi o naszych początkach, o wszystkich złych i dobrych chwilach.. Utwierdziła w tym jak bardzo chcę być już zawsze z Jeonggukiem.

Czas mijał nieubłaganie szybko i nim się zorientowaliśmy nastał koniec roku szkolnego, a to oznacza, że niedługo wakacje. Uroczyste zakończenie, było jednocześnie początkiem. Nie mogłem doczekać się naszej podróży poślubnej, wszystko miałem już zaplanowane i zarezerwowane.

- O co chodzi, Bobby? - spytałem byłego, chyba tak powinienem go nazywać, przyjaciela, gdy zatrzymał mnie na korytarzu szkolnym. - Za chwilę zacznie się apel, więc lepiej się pośpiesz - zerknąłem na zegarek, który ozdabiał mój nadgarstek.

- Słuchaj... - wymamrotał zmachany. - Minho... Jeongguk... Dwór...

- Kurwa.. - rzuciłem się biegiem do wyjścia z budynku. Wiedziałem, że nie powinienem był pozwalać Gukowi zostawać samemu, nawet na moment!

Na dworze, tuż pod ścianą szkoły, była zebrana duża grupa ludzi. Kiedyś się przez nią przebiłem, zobaczyłem jak Minho przystawia Gukiemu nóż do gardła. Przerażenie w jednym momencie objęło całe moje ciało.

- Zbliż się to poderżnę mu gardło. - syknął Ho, posyłając mi gniewne spojrzenie. - Żadna dziwka nie będzie dawała mi z liścia w twarz.

- Minho.. Puść go - stałem w miejscu, nie wierząc w to co widzę. - Wypuść go! Dlaczego.. tak bardzo chcesz zrujnować nam życie?!

- Jimin, ja próbuję ci uratować życie. - odparł, spoglądając mi z szaleństwem oczy.

- Jiminnie... - usłyszałem cichy głos Jeonggukiego. - W... wejdź do szkoły... Błagam...

- W jaki sposób? - zwróciłem się do Minho. - Jak chcesz uratować życie, pozbawiając go kogoś innego?

- Nie widzisz, że ta szmata cię wykorzystuje. Kiedy on zniknie to znikną problemy i będzie wszystko tak jak dawniej. - warknął, teraz patrząc na Jeongguka. - Suko, nawet nie masz co błagać o ostatnie życzenie.

Wykorzystując okazję podbiegłem do nich najszybciej jak tylko było to możliwe i jedną ręką chwyciłem nadgarstek Minho, a drugą nóż, aby na pewno nie zranił Jeona. Po krótkiej szarpaninie wyrwałem mu go z ręki, przy okazji kalecząc swoją dłoń, ale to nie było teraz ważne.

- Jesteś pojebany?! - krzyknął na mnie chłopak. - Było już tam blisko, żeby ta dziwka-sprzątaczka zniknęła! Co ty masz z mózgiem?!

- Ja pojebany?! - odpowiedziałem krzykiem. - Chciałeś zabić człowieka, Minho! To jest chore! Gdy on zniknie nic nie będzie takie jak dawniej! - odepchnąłem go, aby był jak najdalej od Jeongguka.

- Jimin-ssi... - wyszeptał bliski płaczu Kookie, który rzucił się w moje ramiona.

- Chodźmy.. - chwyciłem go za dłoń i zacząłem ciągnąć pośpiesznie w stronę wejścia do budynku, w drugiej ręce nadal trzymając nóż, który, na szczęście, ubrudzony był jedynie moją krwią.

- Przepraszam, bardzo przepraszam. - mówił zapłakany Kookie, kiedy weszliśmy do łazienki. - Nie dałem rady. Nawet nie pamiętam, kiedy uniosłem na niego rękę.

Rich Poor Man |JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz