- O nie, jestem spóźniona! - krzyknęłaś spoglądając na zegarek. Na szczęście nie miałaś daleko do pracy i jakimś cudem zdążyłaś na czas. Twoja szefowa spojrzała na ciebie wzrokiem mówiącym "masz szczęście" i wyszła na zaplecze.
W końcu doczekałaś się upragnionej przerwy. Mogłaś coś nareszcie zjeść i odpocząć. Jednak przyjemności nie trwają wiecznie.
Wróciłaś znów do stania za ladą i obsługiwania klientów. W pewnym momencie za oknem przechodził chłopak, który spojrzał na ciebie przez szybę i zatrzymał się. Wszedł po chwili do środka.
- Dzień dobry. - powiedział uroczym głosem i zaczął się rozglądać.
- Czego potrzebujesz? - spytałaś.
- Chciałbym kupić jakiś mały bukiet, ale nie wiem jakie kwiaty będą dobre.
- Na jaką to okazję?
- Chcę zaprosić dziewczynę na randkę.
- Więc polecam te różowe.
- Dobrze, wezmę te.
Zrobiłaś z nich piękny bukiet i wręczyłaś chłopakowi. Zapłacił i powędrował do drzwi wyjściowych.
- Do zobaczenia! - powiedział uśmiechając się szeroko i wyszedł.Do zobaczenia? Ma zamiar tu wrócić?
Nie zawracałaś sobie tym dłużej głowy i skupiłaś się na swojej pracy.Gdy nareszcie skończyłaś pracę, wyszłaś na zaplecze by się przebrać. Kończyłaś pracę jako ostatnia, więc musiałaś zamknąć drzwi. Przekręciłaś klucz i jeszcze pociągnęłaś dwa razy za klamkę dla pewności.
Gdy chowałaś klucz do torebki. Ktoś stanął obok ciebie. Podniosłaś wzrok na tę osobę, którą okazał się nikt inny jak chłopak, który kupił dziś bukiet kwiatów dla dziewczyny. Ten sam różowy bukiet trzymał teraz w rękach i znów szeroko się uśmiechał.
Szczęściara z tej laski, którą zaprosi na randkę.- Noona, umówisz się ze mną? - spytał uroczo.
Szczęściara ze mnie. Zaraz, co?!
- Na-naprawę? - spytałaś trochę zakłopotana i zaskoczona.
- Naprawdę, prooooszę. - wręczył ci bukiet kwiatów do rąk.
- Jesteś zbyt słodki, żeby ci odmówić.
- Czyli się zgadzasz? - spytał uradowany z iskierkami w oczach.
- Tak. - odparłaś, a chłopak ze szczęścia mocno cię przytulił.
- Jak się nazywasz? - spytałaś, gdy uświadomiłaś sobie, że nawet nie znacie swoich imion.
- Jestem Lee Daehwi, a ty Noona?
- T.I, ale mów do mnie nadal Noona proszę.
- Dobrze, Noona. - to jest ekstremalnie urocze.
- Ah, więc gdzie i kiedy chciałbyś się umówić?
- Chodźmy jutro do wesołego miasteczka!
- Jutro kończę pracę o piętnastej.
- Więc będę na ciebie czekał tutaj o tej godzinie.
- Dobrze, to do jutra.Daehwi niespodziewanie podszedł bliżej i pocałował cię w policzek.
Po czym zaczął biec, odwrócił się i pomachał ci.
- Do jutra Noona!
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡W tym rozdziale wyjątkowo mało opisów, a dużo dialogów. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Zostaw po sobie gwiazdkę jeśli rozdział się spodobał.
Moja dzisiejsza wena była zupełnie wymuszona, ale mam nadzieję, że coś sensownego z tego wyszło.
Czuję się coraz bardziej zażenowana z każdym napisanym rozdziałem. Mam nadzieję, że to minie. Są może na to jakieś leki?
Jak macie jakąś propozycję z kim napisać następnego one shota to możecie tu napisać.
Bye bye 💛💙💚💜💖