Taeyong był jak codzień w pracy. Nudziłaś się w domu, więc postanowiłaś zrobić generalne porządki w mieszkaniu. Zawsze on to robił, ale dziś postanowiłaś że sama zajmiesz się sprzątaniem. Wzięłaś szmatkę i włączyłaś muzykę. Zaczęłaś od kuchni. Okazało się, że tak naprawdę Tae sprząta tak często, że do posprzątania jest praktycznie niewielka warstwa kurzu.
Ostatnim pomieszczeniem, które Ci pozostało była łazienka. W trakcie czyszczenia białych płytek na ścianie, zauważyłaś na suficie pająka. Stanęłaś na skraju wanny i próbowałaś dosięgnąć ośmionogiego pajęczaka. To nie wystarczyło, więc stanęłaś na palcach. Już prawie go miałaś, gdy niefortunnie poślizgnęłaś się. Ku twojemu zdziwieniu nie wylądowałaś na zimnych, twardych płytkach. Poczułaś obejmujące cię ramiona i otworzyłaś oczy. Zobaczyłaś zmartwioną twarz Taeyonga.
- Nie możesz być taka nieuważna. Mogło ci się coś stać. Czemu wspinasz się po mokrych meblach? Przecież wiesz, że są śliskie.
- Chciałam zabić pająka.
- Następnym razem zaczekaj, aż wrócę do domu, jasne?
- Chciałam poprostu posprzątać całe mieszkanie zanim wrócisz.
- Jesteś niemożliwa. Obiecaj, że będziesz bardziej uważna następnym razem.
- Dobrze, obiecuję. Chodź na obiad. - pociągnęłaś chłopaka za sobą do kuchni.
Chłopak usiadł przy stole. Zaszłaś go od tyłu i postawiłaś mu talerz przed nosem, całując go w policzek i życząc smacznego, na co wzdrygnął się lekko i zarumienił.
- D-dziękuję. - odpowiedział.
Taeyong mimo swojego groźnego wyglądu, nie był żadnym bad boy'em, czy też niebezpiecznym typem. Często się zawstydzał, był bardzo opiekuńczy, troskliwy, a przede wszystkim bardzo wrażliwy. Można było czuć się przy nim naprawdę bezpiecznie, zawsze zjawiał się w momencie, w którym potrzebowałaś jego pomocy lub wsparcia. Stawiał cię na pierwszym miejscu i potrafił wiele dla ciebie poświęcić. Czy można chcieć czegoś więcej?
Czy to właśnie nazywamy miłością? Stawianie kogoś ponad nami samymi, dbanie o kogoś bardziej niż o cokolwiek innego?Poszłaś do waszej sypialni. Niespodziewanie Taeyong przyparł cię do ściany. Patrzył ci w oczy z poważnym wyrazem twarzy.
- C-co? - spytałaś trochę zaskoczona jego zagraniem.
Patrzył tak jeszcze przez chwilę i spuścił głowę, a jego wzrok powędrował gdzieś na prawo.
- N-nic. - chłopak także zaczął się jąkać.
Złapałaś jego twarz w dłonie i zmusiłaś, by na ciebie spojrzał.
- Taeyong?
- Ch-chcę cię p-pocałować. - wykrztusił w końcu, a ty poczułaś jak ciepło napływa do jego policzków. Co prawda był to początek waszego związku, więc doskonale rozumiałaś jego niepewność i prawdopodobnie strach przed popełnieniem błędu lub utratą ukochanej osoby. Mimo, że sama czułaś się zawstydzona, postanowiłaś być odważna, by mógł poczuć się swobodniej.
- Więc to zrób. - powiedziałaś najspokojniej jak potrafiłaś lecz mimo to, twój głos lekko zadrżał.
- Zamknij oczy. - powiedział zdejmując twoje ręce z jego twarzy. Jedną położył sobie na karku, zaś drugą oparł o ścianę splatając ze sobą wasze palce. Zamknęłaś oczy i poczułaś jego dłoń na swoim policzku. Czułaś jego oddech. Ostatecznie dotyk jego miękkich ust. Delikatny pocałunek szybko zmienił się w zachłanny.
Oderwaliście się od siebie, gdy zabrakło wam powietrza. Spojrzałaś na chłopaka, który ciężej oddychał. Byłaś w stanie usłyszeć szybkie bicie waszych serc.
- Jeszcze. - powiedział wpijając się w twoje usta łapczywie. Jego dłonie powędrowały na twoje biodra, powoli wsuwając się pod twoją bluzkę.
Nigdy nie widziałaś go takiego, ale nie miałaś nic przeciwko, a nawet spodobało ci się to.
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Wiem, długo mnie nie było i jak zwykle powiem, że nie miałam weny i czasu, ale wiecie co? To prawda.
Napisałam Taeyonga, bo po prostu musiałam. Każdy shot, który pisałam ostatecznie sprowadzał się do tego, że pisałam go o kimś innym, a i tak myślałam o Taeyongu, więc ostatecznie się poddałam i napisałam o nim.
Mój UB kontroluje moje życie.