Rozdział napisany dla didlydongurwrong💕
Wracałaś pociągiem do domu. Byłaś bardzo zmęczona i oczy same ci się zamykały. Nawet nie spostrzegłaś się kiedy zasnęłaś.
- Przepraszam, musi pani wysiąść. - poczułaś jak ktoś lekko szturcha cię w ramię. Otworzyłaś oczy i ujrzałaś konduktora. - To ostatni peron. - dodał.
Rozejrzałaś się w około. Wszystkie siedzenia były puste.
Cholera, zasnęłam
Wstałaś szybko i przeprosiłaś mężczyznę, a następnie wysiadłaś z wagonu. Był już późny wieczór, a pociąg którym jechałaś był dziś ostatnim. Kolejny miał być dopiero następnego dnia po południu.
Musiałaś gdzieś przenocować. Zimna jesienna noc niezbyt zachęcała cię do do zostania na zewnątrz, tym bardziej, że zbierało się na deszcz. Wtem wymyśliłaś plan doskonały. Dwa kilometry od miejsca, w którym się znajdowałaś mieszkał twój bardzo dobry, o ile nie najlepszy przyjaciel Sicheng. Postanowiłaś przenocować u niego. Wybrałaś numer Winko, jednak ten nie odbierał. Mimo to ruszyłaś w stronę jego mieszkania.
Weszłaś po schodach na jego piętro i zadzwoniłaś do drzwi z nadzieją, że jest w środku. Drzwi się otworzyły, a przed tobą stał chłopak w samym ręczniku. Woda kapała mu z włosów, spadając na mahoniowe panele podłogowe. Wywnioskowałaś, że brał właśnie prysznic. Prawdopodobnie dlatego nie odbierał od ciebie telefonu. Zapatrzyłaś się na jego wyrzeźbioną klatkę niedowierzając, że ktoś z tak uroczą twarzyczką może mieć takie ciało.
- Umm... hej? - odezwał się chłopak. Podniosłaś szybko wzrok na jego twarz i rzuciłaś szybkie 'hej Winwin'.
Na jego twarz wtargnął uśmiech. Zaprosił cię do środka, a sam usiadł na łóżku.
- Co cię tu sprowadza o tak późnej porze? - zapytał. Wyjaśniłaś mu całą sytuację, a Sicheng zaczął się z ciebie śmiać. - Jak mogłaś przegapić przystanek?
Przewróciłaś oczami i poszłaś do łazienki. Wróciłaś z ręcznikiem w ręku i podeszłaś do niego. Zaczęłaś osuszać te mokre włosy, z których nadal kapała woda.
- Chciałam więc u ciebie przenocować jeśli mogę.
- Jasne. To doskonałe się składa, bo jestem strasznie samotny. - powiedział kładąc swoje dłonie na twoich biodrach.
- Samotny? Co z twoją dziewczyną?
- Rzuciłem ją. - spuścił głowę.
- Dlaczego? Myślałam, że dobrze wam się układa.
- Też tak myślałem. Widziałem jak całowała się z innym.
- Oh... - odłożyłaś ręcznik i pozwoliłaś mu się wtulić w twoje ciało.
- T.I., mogę cię pocałować? - zapytał. To zdanie bardzo cię zaskoczyło i nie wiedziałaś co odpowiedzieć. Stałaś tak jak słup soli z wytrzeszczonymi oczami, a Sicheng nadal cię przytulał.
- Twoje serce się zgadza. Bije jak szalone. - podniósł głowę i przyciągnął cię do pocałunku. Oddawałaś pocałunek do momentu w którym poczułaś jego zimne ręce pod swoją bluzką.
- Winwin, jesteśmy przyjaciółmi, przestań.
- Tylko jeden raz. Potrzebuję tego. - patrzył na ciebie tymi maślanymi oczami.
- Przyjaciele nie sypiają ze sobą Winwin. - oznajmiłaś i wydostałaś się z jego objęć.
- Gówno prawda. - złapał cię i rzucił na łóżko. - To nam nie potrzebne. To też nie... - mówił zrywając po kolei twoje ubrania. Szarpałaś się, ale to było na nic. Chłopak był dużo silniejszy niż się spodziewałaś.