Gwałtownie podniosłam się do siadu. Lekko rozkojarzona sprawdziłam godzinę na telefonie, który leżał na szafce nocnej. Była 1:15, czyli spałam jakieś dwie godziny. Ostrożnie odłożyłam telefon i ponownie się położyłam. Od ostatnich kilku tygodni mam jedne i ten sam koszmar. Ciągle widzę wszystkie moje błędy i zabójstwa.
-Życie mnie chyba nie lubi...-mruknęłam w przestrzeń. Przez dobrą godzinę wierciłam się na łóżku, aż w końcu usnęłam. Obudziłam się ponownie o jakiejś 6 rano. Tym razem obyło się bez spadania z łóżka przez zły sen, więc nie było tak źle. Mimo snu i tak byłam zmęczona. Moje życie od kilku lat wygląda praktycznie tak samo. Raz na dwa-trzy tygodnie wyjdę na świeże powietrze i przez resztę czasu udaję, że mnie nie ma. Nieco przymulona ogarnęłam się i zeszłam na parter na śniadanie. Kiedy zrobiłam sobie kilka kanapek i kubek kawy wyszłam na taras przy okazji zabierając ze sobą ostatnio czytaną książkę. Jadłam śniadanie gdzieś tak z godzinę. Po tym wróciłam się do środka, postrząsałam po śniadaniu i zrobiłam sobie herbatę.
Weszłam do salonu i usiadłam na kanapie z kubkiem herbaty w dłoni. Znów ogarnęły mnie wspomnienia sprzed lat. W głowie szkicował mi się obraz mojego spędzania czasu w tym miejscu zanim dostałam depresji. Wtedy byłam kimś, jednak teraz byłam tylko cieniem tamtej osoby. Z wielkiej użytkowniczki mocy zostały tylko wspomnienia. Ruch Oporu daleko stąd walczy sobie w najlepsze z Najwyższym Porządkiem. Po obu stronach walczy moja rodzina. A ja co!?! Siedzę sobie daleko od tego całego bajzlu i pije sobie herbatkę w ciszy i spokoju. Wszyscy do tego myślą, że nie żyje od dawna. Zamiast dać sygnał, chociażby najbliższym, ukrywam się. Jedi już prawie nie ma. No chyba, że liczymy oprócz Luke'a, Rey, która nic nie potrafi i dzieci czułe na moc, do których nie dobrał się jeszcze Snoke. W sumie i tak dzieci i Rey łączy jedna cecha. Ani one, ani ona nic nie umieją. To ja mogłam szkolić młodego Solo i wtedy nic takiego by się nie odwaliło. Wolałam jednak zniknąć, niczym jakiś tchórz. Tchórzostwo to za słabe określenie na moje zachowanie. Na wojnach klonów odwagi miałam, aż za dużo. Wtedy nie miałam problemu wychodzić przed szereg, wytykać przełożonym błędów, prowadzić samodzielnie akcje. Na początku było jeszcze w miarę dobrze, jednak kiedy zaczęłam odsuwać się od przyjaciół moja psychika zaczęła jeszcze bardziej siadać. Przyjaciółki przestały się ze mną kontaktować. Miały dość tego jak się zmieniłam oraz miały własne problemy. W sumie nie dziwie im się. Jakby porównać to jaka byłam kiedyś, a jak jest teraz to wątpię, aby ktoś stwierdził, że jestem tą samą osobą. Kiedyś śmiała, wesoła, odważna, pewna siebie i towarzyska. Teraz jednak ukrywam się przed prawie całą galaktyką, boję się odezwać do kogoś, nie spędzam z przyjaciółmi tyle czasu ile kiedyś... Westchnęłam. To kolejny dzień w moim życiu, który poświęcam na użalanie się nad sobą. Dopiłam moją herbatę i odstawiłam kubek na stolik przed kanapą. Leżał tam jeszcze blaster, którego ostatnio do walki używałam za czasów Imperium. Obok broni stała stara szkatułka. Szybko odwróciłam od niej wzrok. Jej widok budził we mnie wspomnienia, częściowo dobre, a częściowo koszmarne. W szkatułce leżał Mój miecz świetlny. Włączyłam go ostatnio (do walki), żeby ochronić Luka. Co prawda po mojej potyczce z Vaderem odpalałam jeszcze ostrze. Zwykle używałam go kiedy pokazywałam coś Benowi, kiedy był jeszcze dzieckiem. Ostatnio widział mnie z nim w dłoni kiedy miał z 14 lat. Od tamtego czasu nie wyciągałam miecza ze szkatułki. Zaczęłam się rozglądać, aby zająć czymś mój mózg, aby przestać wracać do bolesnych wspomnień. Mój wzrok spoczął na zdjęciach wiszących na ścianie. Na jednej fotografii stałam Ja, Anakin (Mój brat) i Padme (jego żona). Na następnym byłam ja, Anakin, Raven, Tony, Flame, Lena, Tiana i Sabina. Była z nasz naprawdę dziwna paczka. Na trzecim zdjęciu byłam ja i Kompania Światła. Przy wszystkich zdjęciach lekko się uśmiechałam. Do dziś pamiętam wszystkie historie z wojen klonów z udziałem moim, mojego brata, Padme i moich przyjaciół. W pamięci miałam też dobrze wyryte czasy przed wojną. Moje dzieciństwo, treningi, szkolenia, misje, zadania. Było to życie moje i Anakina. Już niestety prawie nikt nie pamięta przeszłości Dartha Vadera. Wszyscy pamiętają go tylko z imperium. Rozumiem, że on tam był naprawdę rozpoznawalny, jednak fakt, że nasza dwójka byłaby sama w stanie wygrać wojnę jakoś został pominięty.
Z zamyślenia wyrwała mnie dopiero wiadomość od Lili. Moja koleżanka była aktualnie najemnikiem. Mistrzyni teleportacji, aktualnie będąca najemnikiem i jedną z osób, która wspiera Porządek. To jest serio nietypowe. Jednak przyznam, że jest ona naprawdę dobra. W sumie sama pomagałam jej się uczyć. Napisała, że prosi mnie o to bym przejrzała całą historie jeszcze raz. Miała nadzieje, że zmienię zdanie odnośnie tego, że wyszkolę Rey i jeżeli, by się udało, to też Kylo Rena. Zna mnie za dobrze i wiem, że jak sama się do tego nie przekonam to guzik z tego będzie. Anna też kiedyś próbowała mnie na to namówić, ale na razie dała sobie ze mną spokój. Możliwe, że jest za bardzo zajęta Rebelią, albo zbiera cierpliwość, aby ponownie próbować naprawić moją psychikę. Anna, Ja i Lili byłyśmy od urodzenia obdarzone niezwykłymi zdolnościami. Głównie dzięki nim mamy tytuł "Mistrzyń". Ja kontroluje czas, Lili teleportację, a Anna jest czegoś tam dziedziczką i wszystkie moce są jej podwładne. Jednak korzystanie z nich jest bardzo ciężkie i trudne. Do tego fakt jest taki, że nie jest w stanie używać zdolności danej mistrzyni jeżeli nie osiągnie ona pewnego poziomu zaawansowania. Cała nasza trójka po usłyszeniu o zdolnościach zdecydowała się je trenować. Kiedyś codziennie potrafiłyśmy siedzieć po kilka godzin terując strzelanie czy walkę np. bronią białą. Jednak Anna dawno się nie odzywała z powodu naszej kłótni.
Zastanawiałam się czy oglądać jeszcze raz te wszystkie nagrania.
-Nic nie zaszkodzi- powiedziałam do siebie .Wyjęłam z kieszeni bluzy dyskietkę i lekko nią rzuciłam w kierunku stołu. Urządzenie upadło idealnie na środek szkatułki. Ekran wyświetlił się automatycznie. Szybko wpisałam hasło. Przede mną ukazała się cała moja baza danych. Wszystkie zapisane filmy, zdjęcia, plany maszyn, notatki, fragmenty programów, strategii wojskowych i wielu innych rzeczy. Odpaliłam folder z filmami. Zaczęłam patrzeć na daty nagrań. Najstarszy film był nagrane jeszcze na Tatuin. Dobrze pamiętam, że wszystkie nagrania stamtąd nagrywała Anna, je nie miałam jeszcze wtedy kamery. W Mojej pamięci ożyły nagle wszystkie wspomnienia związane z moją przeszłością. Były one wyraźniejsze niż wcześniej. Nie były to tylko negatywne wspomnienia. Ostrożnie włączyłam nagranie i lekko zmrużyłam oczy. Pierwszy obraz w mojej pamięci był dość niewyraźny. Był to feniks siedzący w oknie mojego domu na pustynnej planecie, która miała w przyszłości stać się miejscem najważniejszego wyścigu w moim życiu.
CZYTASZ
Skywalker
FanfictionNieśmiertelna siostra Anakina Skywalkera od kilku lat próbuje sobie poradzić z depresją. Mimo wsparcia dziewczyna zamyka się w sobie i boi się swoich zdolności. Po czasie dochodzi do spotkania z starymi przyjaciółkami oraz do koncertu. Po kilku lat...