Ruiny Gwiazdy śmierci

38 1 0
                                    

P.O.V. Walker

-Jesteś tego pewna, siostra?
-Tak. Wiem, że wolałbyś być tu ze mną.-powiedziałam lekko się śmiejąc.
-I tak uważam, że nie powinnaś iść tam sama.-dodał mój brat lekko naburmuszony.- Dobrze wiesz, że Raven i reszta nam pomogą.
-Dobrze, będę uważać. Jak dojdę to dam ci znać i będę informować na bieżąco.
-Ale weź im chociaż o tym powiedz.
-Ani nie zrozum mnie źle. Imperatro zniszczył życie wielu ludziom, ale nie daruję mu, że zniszczył moje. Gdybym to była tylko ja to miałabym to gdzieś. Ale ruszył też ciebie i innych moich przyjaciół. Ja mu na to nie pozwolę.
-Okej. Skoro tak to, do usłyszenia.
-Pa braciszku.-pożegnałam się i wylądowałam.

Po wylądowaniu zabrałam moje rzeczy i wyszłam ze statku. Aktualnie jestem na jednym z księżyców w układzie Endoru. Najpierw planeta kojarząca mi się z domem, a teraz okolice przebywania Gwiazdy Śmierci. Życie ma chyba fazę na wspominki. Koordynaty ze sztyletu prowadzą właśnie tu. Przynajmniej na powierzchnię planety. Kiedy zeszłam ze statku poczułam charakterystyczny zapach od morza. Lekko przymknęłam oczy i stałam oddychając morskim powietrzem. Po jakimś czasie otworzyłam oczy i ruszyłam w stronę wody. Tak bardzo brakowało mi ocena, że byłam gotowa tam od razu wskoczyć. Po spacerze, który trwał kilka minut znalazłam się na klifie. Morze wyglądało pięknie, dle mnie nawet podczas huraganu czy tsunami ocena jest piękny. Widziałam jak w wodzie pływają jakieś kolorowe rybki. Wszystko wyglądało pięknie, widać było, że planeta tętni życiem. Nie licząc wraku Gwiazdy Śmierci, który psuł cały widok.

To już druga planeta, na której znajduje gigantyczny wrak. Najpierw pod oceanem na planecie 4546B były wraki statku, który rozpadł się przez jakiś wybuch. Oczywiście doszło do wycieku paliwa. Wtedy musiałam walczyć nie tylko z chorobą, która trawiła plentę, a jeszcze z zmutowwanymi przez promieniowania zwierzętami. Teraz mam przed sobą Gwiazdę Śmierci,a raczej jej resztki. Jeśli planeta wytrzymała taką bombę różnych trucizn, to albo jak wejdę do wody to z niej nie wyjdę przez jakieś stworzenia, albo planecie nie zagrozi nawet bomba nuklearna.

-Dobra, pora pozwiedzać.-mruknęłam lustrując ponownie wrak. Sama pamiętam jak ta broń się rozpadała. Nigdy nie myślałam, że będę jeszcze kiedyś chodzić po tym kawałku metalu w poszukiwaniu mapy. Jednak do tej pory dziwi mnie fakt, że usterkę w projekcie, którą sama wprowadziłam znaleziono dopiero po jej wybudowaniu. Rozumiem, że oficjalnie to nie moje plany, ale gdzie był architekt czy jakiś wykonawca kiedy on budowali szyb z zewnątrz do reaktora.

-Anakin, jesteś tam?
-Tak, zaraz lądujemy na planecie, na której jeszcze jesteś.
-Świetnie, tylko jedno pytanie.
-Jakie?
-Macie łodzie?
-Na co nam łodzie? My do wraku mamy iść a nie pływać.
-Anakin nie osłabiaj mnie. Pomyśl logicznie woda, morze, fale. Jak to pokonać?
-Najprościej przepłynąć.
-Właśnie. Ludzie nie umieją pływać w sztormie.
-A, no tak.-zaśmiał się mój brat.-Zapomniało mi się.
-Słuchaj w razie czego, jeżeli się rozdzielą pilnuj tych co lecą na wrak.
-A co z tobą?
-Muszę się pośpieszyć. Na razie wolę nie wpadać na Rebelię. Jeszcze doniosą Annie, albo prze przypadek zwrócom na siebie i na mnie większą uwagę.
-No dobra, powodzenia. Tylko proszę nie utoń i nie odetnij sobie nic.
-Dobrze braciuszku. Spokojnie wrócę w jednym kawałku.-powiedziałam i zakończyłam połączenie. 

Na wrak prowadziła tylko jedna droga.
-Raz kozie śmierć.-powiedziałam cicho i skoczyłam do wody. W powietrzu przemieniłam się w moją smoczą wersję. Mam nadzieję, że nikt tego nie widział. Co jak co, ale zobaczyć jakąś kobietę skoczącą do wzburzonego morza to coś dziwnego. Pomijając fakt, że w powietrzu zmieniła się w smoka.

Kiedy znalazłam się już pod wodą poczułam się jak kiedyś. Dokładniej przy moje pierwszej przemianie w tą formę i pierwsze w niej normalne nurkowanie. Było to wspaniałe uczucie. Odczekałam chwilę, aż na pewno będę oddychać przez skrzela oraz moje ciało przyzwyczai się do ciśnienia. Po tym zaczęłam płynąć szybko w stronę wraku. Muszę się pośpieszyć, jeżeli chcę zdążyć przed Rey. 

W kilka minut byłam już na wraku. Kiedy wyszłam z wody i się otrzepałam zamknęłam oczy. Musiałam się skupić, aby znaleźć to czego szukałam. Po chwili przed oczami pokazała mi się sala, w której walczyłam razem z Lukeiem z moim bratem i Palpatinem.  Szybko zaczęłam wspinać się po rozwalonych fragmentach dawnej stacji bojowej. Wspinaczka bez zabezpieczeń była ryzykowna. Zwłaszcza kiedy wspina się po starej możliwie, że zjedzonej przez rdzę konstrukcji. Jednak ja dobrze wiedziała jak to się robi. Prekursorzy zadbali o nawet takie zdolności. Mimo upływu lat ciągle w miarę pamiętałam rozkład korytarzy i układ pomieszczeń, więc w parę minut byłam już w odpowiedniej sali. Mimo rozbitego okna, zniszczonych korytarzy i wszechobecnych kropel wody oraz brudu ciągle czułam się w tym miejscu nieswojo. Chwilę stałam w miejscu rozglądając się dookoła. Wszystko wyglądało na opuszczone. Jednak ciągle miałam wrażenie, że coś mrocznego kryje się między tymi szczątkami. Stojąc tak po chwili zmieniłam się w Warpera i teleportowałam się do obiektu, który szukałam.

Była to trójkątna konstrukcja, przypominająca mi holokrony Sithów. Jednak to było zupełnie co innego. Nie był to bank informacji, a coś co było stworzone do jednego. Pokazywało to mapę dotarcia na planetę, na której ukrywał się Palpatin. Wyczuwałam od tego mroczną energię.
-Mam cię.-szepnęłam patrząc na obiekt.
Ostrożnie wyciągnęłam w jego stronę rękę i zamknęłam oczy. Nie mogłam tego zabrać, wtedy pokrzyżowałbym plany Rebeliantom. Dlatego ja miałam inny pomysł. Z pomocą mocy jestem w stanie przewidzieć jakie współrzędne będą się pokazywać. Dzięki zaklęciu przyciągnęłam sobie do ręki kartkę papieru i długopis.

W dużym skupieniu zapisywałam powoli kolejne liczby. Obrazy, które miałam przed oczami w małym stopniu budziły u mnie lęk. Widziałam w życiu gorsze rzeczy, jednak to co widziałam było przepełnione mroczną energią. Widziałam coś w rodzaju przyśpieszonego filmu. Tyle, że to co widziałam to była trasa do przebycia. Po drodze było pełno płapek i zagrożeń.

Nagle przed oczami miałam samą powierzchnię Exegolu. Po zapisaniu ostatnich cyfr moja ręka lekko zadrżała. Chciałam otworzyć oczy, ale nie potrafiłam. Sama nie wiem dla czego, ale po prostu czułam, że muszę coś zobaczyć. Następny obraz pokazał mi jakąś budowle, wokół było tylko pustkowie. Na niebie za to wiedziałam coś na kształt konturów statków. Jak dla mnie konstrukcja była cała z metalu, tego samego co sztylet. Po chwili dostrzegłam wyraźniej co tak naprawdę skrywały zamazane kontury. Nad konstrukcją wisiała w powietrzu cała flota gwiezdnych niszczycieli. Każdy statek miał domontowane jakieś działo, którego wcześniej nie było w podstawowym projekcie. W następnej sekundzie zobaczyłam jakąś ruchomą platformę. Było to coś na kształt windy. Zaciekawiona nie chciałam otwierać oczu, mimo że dostałam już taką możliwość. Mogłam, ale nie chciałam, bo moja ciekawość wzięła górę nad rozsądkiem. Zresztą nie pierwszy raz. Kiedy winda zjechała na dół obraz zaczął robić się lekko zamazany. Mimo to brnęłam w to dalej. Widziałam gigantyczne kamienne figury, przedstawiające największych mistrzów ciemnej strony. Widziałam ich podobizny na freskach i malowidłach w innych świątyniach. Nagle poczułam szarpnięcie i atak chłodu. Nie byłam już w sali z posągami, a stałam przed tronem władców ciemnej strony.
-Czekałem na ciebie.-usłyszałam znany mi głos za plecami. Przerażona gwałtownie otworzyłam oczy.

Od razu rozejrzałam się po otoczeniu. Na początku od gwałtownych ruchów miałam mroczki, jednak po chwili się uspokaiły. Byłam na wraku Gwiazdy śmierci. Przede mną jest mapa do kryjówki Palpatina. Nieco uspokojona teleportowałam się na jakieś wybrzeże. Na szczęście nie zmieniłam planety. Kiedy opuściłam wrak poczułam wielką ulgę. Ciągle oddychałam bardzo ciężko, a z mojego czoła leciał lodowaty pot.  Niepewnie wyprostowałam się i rozejrzałam dookoła.
-Nic się nie dzieje.-mruknęłam, aby się nieco uspokoić. Kiedy mój wzrok ponownie zatrzymał się na wraku statku zamarłam. Na jednej z części, która wystawała ponad wodę dostrzegłam Bena i Rey. Walczyli ze sobą.

Odruchowo zmieniłam się w smoka i szybko ruszyłam w ich stronę. Kiedy wylądowałam na jednym z prętów kończyli już walkę. Kylo mógł zabić Rey, jednak nie wykonał ruchu. Momentalnie poczułam jak ktoś próbuje się z nim porozumieć. Po chwili usłyszałam, że to Leia.

SkywalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz