P.O.V. Anakin
Siedziałem cicho patrząc jak jakiś mechanik majstruje mi przy droidzie. Najchętniej pokazałbym się i zacząłbym krzyczeć na nich co oni mi z robotem robią. Jednak muszę pozostać incognito jak najdłużej się da. To jest po prostu zbyt ryzykowne. Za chwilę muszę obudzić siostrę, a znając moje szczęście ci Rebelianci zaraz się w coś wpakują jak tylko na chwilę odejdę. Od jakiegoś czasu siedzę niewidzialny i przyglądam się temu co robią. Mimo, że nie jest to czasem za ciekawe nie mam nic lepszego do roboty. Poza tym jeżeli będę miał okazję, spróbuję zobaczyć co jest z Lili. Może z odrobiną szczęścia ten Porządek ją tu wyśle i będę mógł z nią pogadać. Z zamyślenia wyrwał mnie C3PO, który nagle zaczął mówić. Podał tłumaczenia tekstu ze sztyletu, który został nam zabrany przez Porządek. Niestety zaraz po tym się wyłączył.
-Fajnie. Nie martw się, naprawie cię i oddam ci pamięć.-mruknąłem do siebie patrząc na dezaktywowanego protokolanta. Po chwili do pomieszczenia wpadł Poe i jego dawna kumpela, która chciała go zabić. Po prostu ja i moja siostra. Ja ostrożnie wyszedłem z budynku, w którym byli Rebelianci.-Siostra, pobudka.-odezwałem się przez radio.
-Już, wstaje. Co się dzieje?-zapytała zaspana.
-Nic ciekawego, na razie dają radę.
-Dobra, ja zraz się zbieram. Daj mi się tylko ogarnąć.
-Okej, daj znać jak coś się zdarzy.
-Spoko, do usłyszenia.
-Nara.-powiedziałem i zacząłem wracać. Niestety po drodze w miejsce gdzie zostawiłem Rebeliantów dostrzegłem ślady stóp na śniegu. Najlepsze, kiedy ich zostawiłem tego tu nie było.-Świetnie.-prychnąłem i zacząłem się rozglądać. Nigdzie ich nie było. Do tego mini zamieć, czyli słaby wiatr i śnieg utrudniały widok na długi dystans. Po chwili dostrzegłem idący w moją stronę oddział szturmowców, na którego czele stał jeden z rycerzy Ren. Z pomocą zaklęcia stałem się widzialny, aby się tak nie męczyć i wlazłam na jedne z dachów. Na moje szczęście nie było aż takiego zawirowania pogody, więc cały sprzęt szybko pokazał mi gdzie są moje zguby. Cała grupka kierowała się statkiem, najpewniej kradzionym, na statek Porządku.
-Siostra, mam problem.
-Co się dzieje?-zapytała zmartwiona dziewczyna przez komunikator.
-Rebelianci kierują się na statki Porządku.
- No nie - jęknęłam Anne po czym westchnęła - Dobra słuchaj to zrobimy inaczej niż było planowane. Dostań się tam razem lub za nimi. Ja ściągnę sobie szybko wasze namiary i zaraz tam przylecę. Na statku Porządku dam ci klucze do statku. Wymienimy się i dalej się zobaczy.
-Chwila, a tobie nie będzie on potrzebny?-zapytałem kierując się już w stronę, z które mógłbym na spokojnie podlecieć do statku. Raczej nie wylecę pod postacią smoka z lądowiska.
-Ja sobie poradzę. W końcu jestem mutantem, nie? Zresztą kiedyś to robiłam.
-Dobra, niech ci będzie tylko uważaj. Dawno nie latałaś w próżni.
-Tak jest. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia, siostra.Kiedy skończyłem rozmowę byłem już w powietrzu. Wejście na okręt Porządku nie było dla mnie problemem. Po wylądowaniu od razu się zmieniłem w człowieka. Kiedy tylko się obróciłem, aby sprawdzić czy nikt mnie nie śledził zobaczyłem jak statek mojej siostry ląduje na powierzchni planety. Nie czekałam dłużej niż dwie minuty, aby moja siostra stała obok mnie. Ona jest chyba szybsza od skoków w nad-przestrzeń.
-Jestem, proszę.-powiedziała podając mi kluczyki do statku.
-Dzięki, a teraz co robimy?
-Ty idź pilnuj Rebeliantów. Ja rozejrzę się za Lili. Skoro już tu jestem to ogarnę chociaż tyle.
-Dobra, powodzenia i trzymaj się.-powiedziałem i wyciągnąłem do siostry rękę.
-Nawzajem.-odpowiedziała z uśmiechem i przybiła mi piątkę. Następnie oboje ruszyliśmy w dwa przeciwne kierunki. Nie kierowały nas żadne skany tylko intuicja.P.O.V. Lili
Siedziałam w pokoju już którąś godzinę z rzędu. W tym momencie leżała sobie w poprzek łóżka i czytałam książkę od Lucyfera. Od kilku dni jestem w patowej sytuacji. Ren ciągle gdzieś lata i coś załatwia, Hux użera się z innymi generałami, którzy próbują go chyba wygryźć z roboty, a ja jestem prawie 24/7 monitorowana i obserwowana. Przez ten czas dużo rzeczy się zmieniło. Dokładniej od momentu kiedy Kylo przejął władze. Hux bardzo odsunął się ode mnie i Rena. Rozumiem jeszcze, że mnie może już nie ufa, ale on i Ren byli serio bliskimi przyjaciółmi. Zresztą wiele razy to pokazywali. Co prawda kłócą się jak Walker i Anakin, ale równie szybko się godzą. Przynajmniej kiedyś tak było. Teraz w całym Porządku panuje zimna i sztywna atmosfera, a ja nawet nie mam okazji porozmawiać z Huxem i Renem normalnie, tak jak kiedyś. Zresztą mam wrażenie, że w naszej grupie od śmierci Phasmy czegoś brakuje.
CZYTASZ
Skywalker
FanfictionNieśmiertelna siostra Anakina Skywalkera od kilku lat próbuje sobie poradzić z depresją. Mimo wsparcia dziewczyna zamyka się w sobie i boi się swoich zdolności. Po czasie dochodzi do spotkania z starymi przyjaciółkami oraz do koncertu. Po kilku lat...