Sztylet Sithów

37 1 1
                                    

P.O.V. Walker

-Doleciałam.-powiedziałam i szybko przepięłam radio ze statku do komunikatora. Następnie zabrałam moją torbę z drugiego fotela. Szybko zerknałem jeszcze na widok za szybą. Znowu piasek, pustynia i upał.
-Dobrze, wysyłam ci współrzędne.-odezwał się Anakin. Po chwili dostałam to co chciałam.
-Mam, zaraz będę.-powiedziałam i teleportowałam się obok brata.
-Szybka jesteś.-powiedział z uśmiechem.
-Dzięki. Co to za planeta?
-Nie pamiętam. Ale C3PO mówił, że ten festyn to odbywa się raz na ładny kawał czasu.-powiedział mój brat wskazując na dolinę. Aktualnie stoimy na skałach nad doliną, w której odbywa się jakieś święto. Wszystko jest ozdobione, nawet słychać muzykę. Do tego co jakiś czas w powietrze wystrzeliwują smugi z kolorowego pyłu.
-Nawet ładnie, chętnie bym sobie obejrzała... Eh... Dobra, ja lecę do roboty, a ty ich po pilnuj, plus jak możesz to weź mi to nagraj. Chętnie później zobaczę.-powiedziałam i przytuliłam Anakina.
-Pilnuj się!-rzucił w moją stronę zanim sobie nie poszłam.
-Oczywiście!-odkrzyknęłam i ruszyłam po skałach w dół. Kiedy oddaliłam się od brata i tego zbiegowiska na tyle, że nie słyszałam tego harmidru włączyłam skanery. W wizji widziałam statek, więc tego szukam. Co prawa nie wiem w jakim on może być stanie. Zaczęłam spacer po pustyni z nadzieją, że niedługo mój skaner coś namierzy. Po niedługim czasie na radarze pokazał mi się jakiś statek.

-Bingo.-powiedziałam cicho i wyjęłam z torby kwadratowy kawałek metalu, którym rzuciłam. Zaraz po tym z kawałka blachy rozłożyła się deska, która unosiła się kilka centymetrów nad ziemią. Moja deska to mój projekt przy którym pomagał mi Ani. W czasie wojen nie wszędzie można było brać pojazdy, a wielu Jedi narzekało, że misje w większości to chodzenie z miejsca na miejsce. Tego typu deskę ma też mój brat. Miałam też kiedyś kilka prototypów, które czasem dawałam do oddziałów klonów. Jednak od zakończenia wojny te deski leżą sobie u mnie w labie. Pewnie stanęłam na niej i ruszyłam do lokalizacji, którą pokazywał skaner. Po zaledwie trzech lub czterech minutach byłam przy wraku. Kolejny plus tego sprzętu jest megaszybki.

Ostrożnie zeszłam z deski i rozejrzałam się dookoła. Wokół mnie nie było nic co przykułoby moją uwagę, nie liczą czarnych ruchomych piasków, które są dość rzadkie. Zrezygnowana zamknęłam na chwilę oczy.

Kiedy je ponownie otworzyłam obraz był nieco rozmyty.  Z pomocą mocy i moich zdolności jestem w stanie wyczuć co się kiedyś działo w danym miejscu. Co prawda w tedy otoczenie staje się rozmyte, a ja zamiast ludzi, widzę coś na kształt niebieskich cieni, jednak prawie zawsze to pomaga. Kiedy ponownie się rozejrzałam zobaczyłam jakąś postać. Miała ona sztylet, który widziałam w wizji. Osoba wpadła do ruchomych piasków po czym zniknęła. Jednak czułam, że nie umarła od tego. Nigdzie nie było tej charakterystycznej dla mnie małej iskierki, która powinna być śladem miejsca ostatniej pozycji duszy. Ponownie zamknęłam oczy, jednak kiedy je otworzyłam obraz był już  normalny. Z lekkimi wątpliwościami podeszłam do ruchomych piasków.

-Raz się żyje.-mruknęłam i nieco się oddaliłam od ruchomych piasków. Wzięłam głęboki wdech i szybko podbiegłam do miejsca gdzie ruchome piaski się zaczynały. Na krawędzi czarnego piasku podskoczyłam dość wysoko, zrobiłam w powietrzu salto i wpadłam do pisku, jakbym nurkowała. Po prostu musiałam to zrobić jakoś inaczej niż zwyczajnie.

Przez chwili czułam się przygnieciona przez piach, który ciągnął mnie w dół. Po paru sekundach jednak poczułam jak moje plecy mocno uderzają w twarde podłoże. Nieco skołowana rozejrzałam się po miejscu, do którego trafiłam. Były to jakieś tunele. Nawet nie zwykłe, ponieważ widziałam w nich elementy robione przez kogoś.
-Świetnie.-prychnęłam wstając i częściowo otrzepując ubranie z piasku. Po chwili mój wzrok nieco oswoił się z ciemnością, ale ja nie chciałam na niego czekać. Szybko wygrzebałam z torby latarkę i włączyłam ją. Miała ona na tyle mocne światło, że z łatwością oświetlała mi korytarze. Ostrożnie szłam kolejnymi tunelami, po których uważnie się rozglądałam. Pod dorodze widziałam wiele ciekawych rzeczy. Część pochodziła z czasów Republiki, a część była nawet jeszcze starsza. Po kilkuminutowej wędrówce dotarłam do nieco większej groty, w której były kości i pozostałości osoby, za którą tu zeszłam. Między kościami jednak dostrzegłam poszukiwany sztylet.

SkywalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz