Pierwsze ślady

23 1 0
                                    


P.O.V. Walker

-Długo jeszcze ci to zajmie?Musimy pogadać.-odezwał się mój brat.
-Dobra, o co chodzi?-zapytałam przerywając pracę i odwracając się na krześle obrotowym. Od kilku godzin siedzę i próbuję naprawić zepsute dyski. Jak na razie kończę pierwszy. Zgarnęłam je z jakiegoś wymiaru na jednej z akcji. Z tego co kojarzę powinny być na nich jakieś ważne skany.
-Słuchaj, sprawa jest poważna.
-Oki, poważniejesz. Co się dzieje? Apokalipsa, kataklizm, wojna, wymiary się walą czy coś innego? - zapytałam krzyżując ręce na piersi. Żadna z tych opcji by mnie nie zdziwiła.
-Rozmawiałem z Anną, nie ma ona od kilku dni kontaktu z Lili...
-Też mi problem. Może ma po prostu wyciszony komunikator, albo jest na akcji. Wiesz, w końcu pomaga Porządkowi. Zresztą może jest u siebie? Podobno u niej niedługo będzie wojna, więc może się na chwilę stąd zabrała -już chciałam się odwracać kiedy ponownie odezwał się mój brat.
-Daj dokończyć. Palpatin podobno wrócił.-zanim mój brat dokończył zdanie ja wyglądałam już jak żywy trup.-Od tamtego czasu nie ma z nią kontaktu.
-Ale, to nie możliwe. Przecież sama tam byłam. On nie żyje. Nie może żyć!- gwałtownie wstałam i uderzyłam pięścią w stół, aż podskoczyły na nim moje narzędzia.
-Wiem, też nie mogę w to uwierzyć, ale jednak wszystko układa się w całość. On po prostu czekał na odpowiedni moment z powrotem. Do tego teraz ma podobno jakąś super-flotę. - bezsilnie opadłam na fotel.
-Ani, ja...-z moich oczu zaczęły lecieć łzy i cała się trzęsłam. Nie panowałam na sobą. Po chwili mój brat kucnął przede mną i mnie przytulił. Nagle wróciło do mnie zbyt wiele bolesnych wspomnień.
-Nic nie mów. Wiem, że się boisz.

Trwaliśmy tak chwilę. Po tym czasie udało mi się uspokoić. Lekko odsunęłam od siebie brata.
-W porządku, siostrzyczko?
-Tak.-powiedziałam i wzięłam głęboki oddech. Nie mogę przecież panikować. Nawet jeśli Rey ma jakieś szkolenie,  nawet jeśli Ben wróci do Jedi... Oni nie mają z nim żadnych szans. W uczciwym starciu wygrałam dzięki szczęściu i pomocy 9 osób. Ich byłaby w optymistycznym scenariuszu dwójka...
-To co teraz? Interweniujemy czy nie?
-Nie żartuj sobie.-mruknęłam wstając. Od razu skierowałam się do wyjścia z budynku. 

Od koncertu z bratem siedzę na planecie, na której modyfikowali mnie Prekursorzy. Mimo minionego czasu i złych wspomnień ciągle lubię tu wracać. Przez nich nie jestem w pełni człowiekiem tylko mutantem. Jednak nie narzekam, dzięki nim bardziej rozwinęłam swoje zdolności, mam kryjówkę oraz mogę gdzieś w spokoju pomyśleć. Do tego lewiatany i większość stworzeń z tej planety respektuje moją przewagę "gatunkową", więc nie jest źle. Według założeń miałam być bronią, zdolną do pokierowania różnych gatunków stworzeń do ataku. Miałam być czyimś asme w rękawie. Jak to określili Prekursorzy, miałam być alfą idealną. Co prawda pomysł wypalił, jednak ktoś zapomniał, że ja nie lubię słuchać rozkazów. Od mojej walki z Prekursorami to ja mam władzę na planetą i jej stworzeniami. Doprowadzenie jej do normy po tym co oni tu robili zajęło mi jednak kilka lat. I w sumie częściowo trwa to dalej.

Planeta podzielona jest na kilka stref. W tej, w której ja jestem są dwie wyspy i wielki wrak statku. Do tego na jednej z wysp jest działo, które po włączeniu nie wpuszcza nikogo na planetę oraz nie wypuszcza. Obie wyspy są ze sobą połączone portalami.

-To co robimy?-zapytał mój brat kiedy byliśmy już poza budynkiem.
-Musimy się rozdzielić. Ja zacznę szukać Palpatina, a ty pilnuj Rebelii. Zgoda?
-Pewnie. Tylko uważaj na siebie.
-Będę, tylko czekaj, weź to.-powiedziałam i podałam bratu cztery strzykawki z enzymem 42+ zawinięte w czerwoną szmatkę. Jest to zmodyfikowana wersja enzymu 42.  Dzięki zmianom, które dodałam substancja jest w stanie odratować konający organizm. Pracowałam na tym jeszcze za czasów Imperium. Po jego upadku na dość długo opuściłam ten projekt. Podstawowo substancja leczyła Khara, ale moje modyfikacje i krew sporo pozmieniały. Co prawda organizm po odratowaniu jest wtedy bardzo słaby, jednak czasem brakuje właśnie tych kilku minut, aby kogoś uratować.
-Dzięki. Ale co to jest i na co mi to?
-Cztery sztuki enzymu 42+, a wolę abyś je miał. Tak na wszelki wypadek. Nie wątpię, że poradzisz sobie bez nich, ale lepiej je weź. Będę spokojniejsza.
-No dobra niech ci będzie.Powodzenia w szukania Palpatina.
-Powodzenia.-powiedziałam, po czym po chwili Anakin zmienił się w Worpera i się teleportował.

-Znowu sama.-mruknęłam i na chwilę wróciłam do budynku. Szybko przeleciałam przez pomieszczenia i zabrałam tylko najważniejsze rzeczy.  W trakcie pakowania planów, niektórych maszyn Porządku trafiłam na kilka projektów Prekursorów. W tym szkic mojej smoczej wersji, w którą potrafię się zmieniać, jakieś humanoidalnego robota, Worperów, działa, teleporterów, Gwiazdy Śmierci, bazy Stalkiler, Sea Emperorów i jeszcze kilka innych planów. Po spakowaniu rzeczy zabrałam je na mój statek i usiadłam za jego sterami. Nie bardzo wiedziałam od czego zacząć. 

Po chwili do głowy wpadł mi ciekawy pomysł. Przy pomocy moich mocy spróbowałam zobaczyć co będzie mi potrzebne. W czasie wojen klonów parę razy mi się to udało. Wystarczy się skupić. Zamknęłam oczy i uwolniłam moje zdolności. Normalnie trzymam je na uwięzić, aby nikomu nic się nie stało, jednak w takich chwilach wolę, aby sobie szalały. Co prawda ciągle mam wątpliwości czy nad nimi panuje przez co czasem nie mogę używać paru zaklęć. Po kilku sekundach przed oczami miałam jakiś trójką, podobny do holokrona Sithów, jakie widziałam lata temu. Zaraz po tym pokazała mi się pustynna planeta, stary statek i sztylet z starymi runami. Po tym obrazy zaczęły robić się bardziej niepokojące. Widziałam wzburzoną wodę i jakieś gigantyczne kamienne posągi, tron Sithow, aparaturę do podtrzymywania życia, błyskawice i krążowniki imperialne z jakimiś działami. 

Nieco spanikowana  otworzyłam oczy. Oddychałam dość szybko i czułam na twarzy zimny pot. Wzięłam głęboki oddech i poczułam jak coś chowa się do mojego ciała. Po chwili zwróciłam uwagę na panel, o który się opierałam. W trakcie mojej wizji musiałam jakoś wprowadzić współrzędne. Lekko się uśmiechnęłam i zaczęłam włączać systemy na statku. 

-Walker, jesteś?-usłyszałam z radia głos mojego brata.
-Tak. Jak u ciebie?
-Dobrze, zaraz lądujemy na jakiejś pustyni.
-Fajnie, może się spotkamy.
-A co, wiesz już jak znaleźć Palpatina?
-Nie do końca. Wiesz, użyłam mocy i mam dzięki niej jakiejś koordy. Nie wiem gdzie prowadzą.
-Jak zwykle ufasz intuicji?
-Tak, zresztą czy ona mnie kiedyś zawiodła?
-Jak na razie, nie i chcę aby tak zostało.
-Ja też. Widzimy się na miejscu!-powiedziałam wesoło i włączyłam silniki.
Po wystartowaniu z planety i wyjściu z atmosfery skoczyłam sobie w nad-przestrzeń. Przy okazji jeszcze odpaliłam działo. Nie wpuszczę tam nikogo. Sprawdziłam jeszcze ile będę lecieć i poszłam do mojej kajuty się przebrać i nieco ogarnąć.

SkywalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz