Skywalker-#15 (dodatkowy zakończenie) [edit]

30 1 0
                                    

                                                

                                                  Tymczasem......

Lili

Stałam tam jak wryta. Jedna idzie w jedną, druga w drugą. Po prostu zajebiście! Mimo tego, że byłam bardzo zła do oczu napływały mi łzy. Po chwili otrząsnęłam się i pobiegłam do Anny, naszej księżniczki z Magix. Za Skywalker nie mam co iść. Jeszcze bardziej się wkurzy i coś zrobi. Albo mnie lub co gorsza samej sobie. Wzięłam jeszcze tylko na szybko nasze rzeczy. Dogoniłam Annę na szczęście dość szybko, więc mi nigdzie nie zkinęła.

-Stój!- krzyknęłam na całe gardło. Dziewczyna odwróciła się w moją stronę.
-O co chodzi?-mimo jej nerwów zawsze starała się być spokojna. Nawet kiedy nosiło ją z nerwów.
-Dlaczego musiałaś się z nią pokłócić? Chciałam nas wreszcie pogodzić!
-Ona jest tchórzem! Wkurzyła się za to, że powiedziałam jej prawdę.
-Wiem i rozumiem, że możesz być na to zła. Jednak dlaczego tak jej to wypominasz? Znasz ją lepiej ode mnie. Może nie wiem wszystkiego, jednak jestem pewna, że ona się tym zadręcza.-Dziewczyna na moje pytanie jakby posmutniała. Zamiast się dalej wkurzać wydawało mi się jakby wszystkie emocje już opadły. Anna dopiero chyba teraz zrozumiała jak to musi być odbierane.
-Dlatego, że nie rozumiem dlaczego ona nie chce ich szkolić. Przecież Rey zgodzi się od razu, a Ben kiedy dowie się o wszystkim na pewno też.
-Zraziła się, chyba za bardzo, aby próbować. Przecież już wcześniej próbowała szkolić innych. Tylko przy każdej rozmowie z nią chyba ucieka ci to z głowy...
-No tak...-mruknęła Anna na chwilę się zamyślając. - Nie powinnam jej tego tak wypominać..... Próbowała szkolić Bena, tylko Han się nie zgodził. Oddał go Lukowi, ona chciała mu pomóc. Wtedy ten powiedział, że ma złe metody. Po tym była to ich największa kłótnia i się zraziła...
-Teraz się obwinia, że nie zmusiła Hana do tego, by u niej szkolił się Ben.
-Obie dałyśmy ponieść się emocjom. Powinnam z nią porozmawiać o tym na spokojnie, a nie się drzeć. Mogłam próbować przemówić jej do rozsądku.
-Tyle dobrego, że do ciebie dotarło. Teraz musimy tylko ją znaleźć i to wyjaśnić.-odezwałam się nieco bardziej optymistycznie.
-Oświeć mnie jak? Nie ma komunikatora, na statek też się nie dobija, a telefon ma raczej rozładowany, więc jeżeli nie masz jakiegoś pomysłu na to, to nie wiem już jak ją znaleźć.

Zamyśliłam się jak tak teraz na to wszystko spojrzeć to nie wiemy gdzie jest. Ani nawet gdzie może być.
-Dobra na razie poczekamy. Powinna pokazać się na koncercie. W końcu powiedziała, że będzie i kocha muzykę. Jednak jak, któraś z nas będzie miała okazje niech spróbuje się dowiedzieć gdzie jest.
-Oki. Ja muszę już niestety lecieć. Cześć.
-Cześć.-Pożegnałam przyjaciółkę.

Muszę znaleźć Skywalker zanim zrobi to jakiś najemników czy łowca. Gdzie szukać informacji? Kto może coś wiedzieć? Przecież ona była latami szkolna, aby zacierać za sobą ślady i się ukrywać. Na razie muszę jednak skupić się na robocie. Porządek szuka czułych na moc, a ja zadeklarowałam się, że przeszukam Tatooin. Co prawda wątpię, że coś znajdę, jednak tylko tak mogłam się tu wyrwać. Muszę tylko zrobić to dobrze, aby nie było mowy o moim możliwym kontakcie z Anną. Mam trochę roboty.

SkywalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz